Dziś również o sprawie wojennej i również w kontekście kowida. W internecie wiele postulatów o tym, że skupienie się na wojnie ma (może?) odwrócić uwagę publiki od rzeczy (równie?) istotnych. Widać po tym co dla kogo ważne, bo żeby uważać, że temat wojny coś przykrywa to trzeba mieć jednak ostry ciąg na swój temat. W dodatku pełno tu podejrzliwości: niektórzy wręcz podejrzewają, że za tym stoi Putin, który specjalnie wywołał wojnę, żeby przykryć któryś z tematów, mniej zaawansowani przestrzegają, że wojna może odciągać uwagę i ktoś z tego może korzystać. To tak jak z terrorystami, którzy przed właściwym zamachem robią jakąś podpuchę (tu naszą wojnę znaczy się), by zleciało się tam zbiegowisko, a właściwe rzeczy można wtedy już załatwić bez kłopotliwej widowni.
W tle takich postaw zazwyczaj czai się… żal do mediów, które kiedyś tak pięknie grzały nasze tematy, a teraz zwinęły kamerki i zainteresowanie. Nie bój bidy – i tak zaraz im się nawet wojna znudzi i polecą gdzieś indziej. W sumie to sobie zrobiłem taki spisek tych możliwych przykrywek, a przynajmniej takich, na wymywanie medialne których skarżą się poszczególni akolici.
Pierwsze to wojna. Inna wojna. I to już pokazuje, że są wojny i wojny. To znaczy, niektóre – te przewlekłe i gdzie nie wiadomo o co chodzi – nudzą się mediom i publiczności. No, bo kto teraz się interesuje, że np. taki Izrael od paru dni wznowił bombardowanie Syrii? I co? I nic. Nie mówię, że się chłopaki umówili, że korzystają na wojnie na Ukrainie, bo ta wybuchła na gorąco później, ale że po prostu się tym nie interesujemy, jesteśmy tematem znudzeni, a jak media nie pokazują, to znaczy, że czegoś takiego nie ma.
Mamy też ultrasów. Bambizmu. No, bo wy tak się (niektórzy) podśmiewaliście z tym strzelaniem w Sylwestra, że to płoszy zwierzaki (z wyjątkiem sytuacji gdy strzela Owsiak, wtedy nie). To co wy sobie myślicie, że one się nie boją na wojnie, że nie trzeba ich traktować z troską a nie myśleć tylko (?) o ludziach? No i żeby je wpuszczać z właścicielami-uchodźcami, bez paszportów (?). Odbija się tu echem słynny kot z Afganistanu, który ostatnio dołączył do swej pani pod białoruską granicą. Tego właśnie chyba nie wpuścili, a więc jest precedens.
Co jeszcze przysłania Putin tą swoją wojną? No klimat, to jasne. Nie, żeby chodziło o to, że te helikoptery to śmierdzą, ale o to, że świat się odwraca od rzeczy na prawdę ważnych. Oni tam strzelają, a fabryki i krowy zaśmierdzają planetę, nie można na to sobie pozwolić. To, że tak mówią wynajęci amerykańscy ekolodzy przebrani za polityków (albo odwrotnie), to pikuś. Ale odezwał się też z alarmistycznym głosem nasz (i my jego, niestety) ulubieniec Timmermans. Ten to się w ogóle pożalił, że mu ktoś (Putin?) buchną wygodny stołek ekologizmu spod znaku Fit (fit? widział kto kiedy Timmermansa z profilu?) for 55 i teraz trzeba poczekać aż temat wróci. Takie podejście jest wbrew pozorom… realistyczne. Lewica utrzymuje bowiem, że Putina nie da się powstrzymać, natomiast globalne ocieplenie owszem.
No i politycy przecież. Taki Budka to mówi, że nasze zaangażowanie w wojnę na Ukrainie powinno polegać co najmniej na dwóch filarach – pogodzeniu się z UE (czyli morda do ziemi, to może kasa-bubu będzie), oraz przywróceniu prawa kiedy (znowu?) sędziów będą u nas wybierali sędziowie. Bez tego Ukraina zginie. No i jeszcze akolitom odbija się motyw „czystego złota”, jakim miał być konflikt na granicy białoruskiej, bo PiS na tym skorzystał. Zaraz będzie, że się dogadał i z Putinem w sprawie napaści, bo też na tym punktuje, ale na razie sygnały są delikatniejszej proweniencji, lecz wszystko jeszcze przed nami. Pan Wojciech Sadurski: „Agresja Putina spadła PiS-owi jak manna z nieba. Na Pegasus, na wojnę z UE, na podbicie sądów, na fasadowość TK, na nieudolność walki z Covid – będą mieli argument: trzeba się bronić. Nie poddajmy się temu szantażowi. Nie ma sprzeczności między bezpieczeństwem a demokracją”. A więc wojna przykrywa Pegasusy i takie tam inne.
Biją na alarm antyszczepionkowcy, czyli ci co się szczepili całe życie, ale w przypadku mRNA to im przeszło. Otóż oni alarmują, że wojna wojną, ale tu doszło do segregacji sanitarnej o wątku rasowym. Otóż (jeszcze?) minister Niedzielski oświadczył, że uchodźcy ukraińscy będą przyjmowani bez testów, bez kwarantann z pełnym dostępem do służby zdrowia. Płaskoziemcy odezwali się, że oni by też tak chcieli i że mówią o tym od prawie dwóch lat i nic. A tu wystarczy być Ukraińcem i nasza służba zdrowia porzuca teleporady, zaś w Polsce jedynie Ukraińcy będą mieli dostąpić praw przynależnych już innym narodom, łącznie z nienoszeniem maseczek, niezamykaniem w izolacji i na kwarantannach i zniesieniem paszportów kowidowych. Wyszło dziwnie. Ja wiem, że trzeba im pomóc i jestem za, ale najlepszym sposobem na takie dysproporcje jest nie to by Ukraińcy zostali zmuszani do tego, do czego wciąż zmusza nas rząd, ale by Polacy „skorzystali” i otrzymali… prawa uchodźców we własnym kraju. W końcu jak tak można odpuścić narodowi, który się zaszczepił w 35% to chyba łatwiej i takiemu co się ukłuł co najmniej dwa razy w 55%? Panowie, wykorzystajcie tę okazję i rzućcie wreszcie ten kowidowy ręcznik – zwalicie wszystko na wojnę, niech chociaż taka z niej płynie nauka.
No i jeszcze o hipokryzji, bo tę także przykryła wojna. A hipokryci akurat tego chcą, bo ona kasuje wiele i wydaje się, że da się zapomnieć i udawać, że nic się nie stało. Ja jestem ciekaw – gdzie są ci wszyscy, co tak rumakowali nad białoruską granicą? Gdzie ci biegacze-posłowie z torbami z IKEI, którzy teraz dopiero widzą (widzą?), że tak można było chojrakować, bo z tyłu stał (opluwany przez nich) polski żołnierz? No to zapraszamy, co jest? Ludzie giną już o parędziesiąt kilometrów za naszą granicą. Dalejże! Co jest? Somalijczykom pomagamy, a braciom Słowianom nie? Rasizm? Wśród tęczowych? Aaaa… że to nie takie proste, że to wojna, że co, można po głowie oberwać? A gdzie humanitaryzm? Dawać pożyczyć karetkę i łowić uciekinierów po ukraińskich lasach. Strzelać z nimi selfie i robić relacje, że płynęli 6 dni Donem bez jedzenia i picia.
Rzeczywiście wojna pożera wszystko, również ludzką uwagę. Wiem, że zaraz się znudzi, zwłaszcza, że ta jest wyrzutem sumienia Zachodu i to coś innego gdy widzi się rzeź, której się jest współwinnym, a nie jakichś ciemnoskórych chuderlaków, co to człek nawet nie ma pojęcia gdzie to jest i czemu się biją. Ale pamiętajmy, by w cieniu wojny ktoś cynicznie nie chciał załatwić sobie swoich interesów, których za kowida załatwić jeszcze nie zdążył.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy.