Tak zatytułowałem swoje sprawozdanie z Monday Night Football, gdyż gospodarze – Chicago Bears wystąpili w strojach z lat 40-ych , kiedy to stworzyli pierwszą dynastię w NFL wygrywając 4 z siedmiu tytułów mistrzowskich.
Chicago Bears wygrali trzeci mecz z rzędu , pokonując odwiecznego rywala Green Bay Packers 20:17 (0:7, 7:3, 0:0, 13:7) i tym samym objęli samodzielne przodownictwo w tabeli NFC North.
L. Smith podczas konferencji prasowej
Poniedziałkowe relacje z futbolowych stadionów zawsze gromadzą rekordową widownię przed telewizorami i tym razem było podobnie. Tym bardziej, że do walki o przodownictwo w dywizji północnej przystąpiły dwa teamy o największej tradycji w NFL. W Chicago wielu kibiców nie kryje swych sympatii do Packers i odwrotnie – w Wisconsin nie brakuje fanów Bears, w związku z tym mecze pomiędzy tymi drużynami mają dodatkowy smaczek.
Mecz zaczął się od zdecydowanych, sprawnie przeprowadzonych akcji obu teamów, z tym, że Bears nie potrafili wykończyć swojego drive zdobyczą punktową (nieudany field goal z 49 jardów R. Goulda) a Packers wykorzystali swe zdobycze jardowe i uwieńczyli drive przyłożeniem (7 jardowe podanie A. Rodgersa do G. Jenningsa plus udane podwyższenie wyniku przez M. Crosby). Potem była już bardzo wyrównana walka o jardy i punkty. Ktoś może zarzucić, że mecz obfitował w dużą liczbę błędów i przez to był mniej ciekawy ale na wytłumaczenie obu stron mam tylko jedno – stawkę spotkania, pomimo że to dopiero początek sezonu. Rzeczywiście , oglądalismy dużą ilość błędów i fauli – szczególnie w wykonaniu gości. 17 (!) kar cofnęło ich w akcjach o rekordową liczbę 152 jardów. Nerwowość zawodników sprawiła, że oglądaliśmy także dużą ilość przewinień personalnych. Gdy do tego dodam , że w ostatnich dosłownie minutach B. Urlacher wymusił fumble a akcja Bears zakończyła się zwycięskimi 3 punktami (na 4 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry), jasne będzie,że te przewinienia i błędy miały duży wpływ na wynik meczu. No ale mamy do czynienia z futbolem, gdzie wymuszanie błędów jest przecież jednym z ważnych zamierzeń taktyki wszystkich formacji przebywajacych na boisku.
Z zainteresowaniem czekaliśmy na pojedynek rozgrywających. Obaj nie ustrzegli się pomyłek i współczynniki obu wylądowały poniżej 100 ( Cutler 82.5; Rodgers 92.5), ale to właśnie oni decydowali o obliczu meczu i starając się przechylić szalę zwycięstwa na swą stronę ryzykowali – w związku z tym każdy z nich „zaliczył” po jednym przechwycie. J. Cutler: 16-27, 221 jardów, 1 TD, 1 Int + 3rush , 37 jardów ; A. Rodgers: 34-45, 316 jardów, 1 TD, 1 Int. + 2 rush, 20 jardów i 1 TD. Minimalnie wydaje się być lepszy Rodgers, ale… to tylko liczby natomiast zwycięskim QB okazał się Cutler.
Najefektowniejszą akcję meczu przeprowadził D. Hester, który w 62 jardowej akcji powrotnej po punt Packers osiągnął linię oznaczającą początek red zone gości i wyprowadził tym samym Bears na prowadzenie – była to IV kwarta meczu ale do końca pozostało jeszcze ponad 14 minut. Wszystko mogło sie jeszcze więc zdarzyć. I zdarzyło się: na 7 minut przed końcem meczu A. Rodgers nie mogąc znaleźć odbiorców zamierzonego podania – sam zdecydował się na akcję i wywalczył przyłożenie. Po kilku minutach jednak Chicagowianie wyrównali i do zakończenia konfronatcji pozostało już tylko 3:59. Wtedy właśnie doszło do sytuacji opisywanej juz przez mnie wczesniej, czyli do zwrotu akcji poprzez przejęcie piłki przez gospodarzy na skutek wspólnej, zdecydowanej akcji Briggs – Urlacher przeciw J. Jonesowi. Wygrała świetna para LBs Chicago i w tej sytuacji J. Cutler spokojnie doprowadził do strefy końcowej przeciwników swój team a tam swoją robotę, tym razem perfekcyjnie, wykonał R. Gould. Do końca pozstało …4 sekundy więc można było już zacząć celebrować zwycięstwo Bears.
Kogo jeszcze wyróżnić wśród zwycięzców a kogo spomiedzy pokonanych?
Na równym, dobrym poziomie gra WR J. Knox – w poniedziałek złapał 4 podania z 96 jardów. Na pewno G. Olsena. Złapał on 5 podań z 64 jardów a jedno z nich zakończył przyłożeniem. J. Peppers zablokował field goal i pomimo, że wykonał mniej tackles niż zwykle jego występ trzeba uznać za udany. Pewnym punktem teamu stał się D.J. Moore (5 tackles) – bardzo szybki i sprawny w swych poczynaniach. B. Urlacher jest znów wodzirejem a defensywa kierowana przez niego błyszczy. Wspomnę jeszcze, że przyłożenie Hestera to jego 14 touchdown z akcji powrotnych.
Wśród Packers najbardziej widoczny był J. Finley (9 rec, 115 jardów) i jak zwykle D. Driver (9 rec, 61 jardów). Na przyzwoitym poziomie zagrał RB J. Kuhn (6 rush, 31 jardów i 2 rec, 20 jardów). Jednak wszyscy ww. panowie nie zanotowali na swym koncie zdobyczy punktowych. Chciałoby się napisać, że bardzo dobre momenty miała defensywa Green Bay ale 17 kar , to w dużej mierze ich „zasługa”. Niewątpliwie więc gwiazdą Packers pozostaje ich lider – A. Rodgers.
Jak ocenić obie drużyny? Myślę , że w tej chwili oba teamy prezentują podobny, dobry poziom. Odstają wyraźnie od Vikings i Lions i nie byłoby niespodzianką gdyby oba zespoły powalczyły z powodzeniem o postseason. Przypominam, że w Green Bay oczekiwania są w tym roku olbrzymie i wielkim rozczarowaniem byłoby niezakwalifikowanie się do playoffs. Jednak to samo można powiedzieć o drużynie z Wietrznego Miasta. Faktem jest, że gdyby konfrontacja pomiędzy Bears i Packers miała się odbyć znów w następnej kolejce sezonu – nie potrafiłbym wskazać pewniaka.
J. Cutler podczas konferencji prasowej
Na konferencji prasowej gospodarzy pytania do L. Smitha głównie dotyczyły absencji WR Aromashodu. Coach Bears stwierdził, że Bears ma wyrównany skład i aktualne ustawienie sprawdza się bardzo dobrze ale dał również nadzieję na występ młodego (ale skutecznego) skrzydłowego w niedzielnym meczu z Giants. J. Cutler oprócz swych kolegów z drużyny, chwalił swego vis a vis – A. Rodgers. Twierdząc, że ma dla jego gry wiele respektu i uważa go za jednego z najlepszych rozgrywających NFL.
Co dalej? Drużyna z Wisconsin podejmuje na własnym terenie w niedzielę , 3 października Detroit Lions i dla nikogo nie jest zaskoczeniem , że wystąpi w roli faworyta. Natomaist Bears jadą do Nowego Jorku na spotkanie z Giants. Nowojorczycy są co prawda dalecy od formy sprzed 2 lat ale na swoim terenie potrafią być groźni dla każdego. Ten mecz również odbędzie się w niedzielę.
Jacek Urbańczyk – Chicago, IL.
Dział Amerykański PZFA