Polska (nie) gościnność

Konwo

Gwarancje premiera przypominają inną agresywną reakcję polityczną – związaną z przeciwdziałaniem pedofilii i ogłoszeniem wszechobecnej kastracji „zwyrodnialców”. W obu przypadkach Tusk przybrał srogą minę bezlitosnego sędziego wytykającego wszystkim błędy. W drugiej sprawie już przegrał, w pierwszej najprawdopodobniej też..

 

Konwo  Poprzestając na zbyt łagodnych karach za wyrywanie krzesełek, Tusk całą odpowiedzialność zrzuca na organizatorów meczów piłkarskich. Sęk w tym, że działania decydentów polskich klubów ograniczają się tylko do kiwania palcem (patrz niedawna sprawa Staruch-Rzeźniczak); lub organizowania tzw. „meczów przyjaźni” ukazujących w całej rozciągłości ich obłudę. Śląsk-Lechia, Lech-Arka to tylko przykłady koleżeńskich rywalizacji, podczas których dostaje się burę za krzywe spojrzenie na kibiców zaprzyjaźnionej i kumatej ekipy. Dla kibica stadion jest domem, a w nim gości przyjmuje się najlepiej jak tylko można. Czyżby polska gościnność odchodziła do lamusa? Dlaczego tylko jeden mecz w sezonie jest przyjacielski? Oznacza to, że w pozostałych piętnastu można zachowywać się w sposób hańbiący barwy, ponoć swojej ukochanej drużyny? Czy spokój na trybunach jest czymś tak niezwykłym, że trzeba to podkreślać? A może pójdźmy w drugą stronę i każdy mecz określajmy mianem „przyjacielski”, „życzliwy”, „koleżeński”. Brzmi to absurdalnie, bo takowe właśnie jest podejście wielu gadających głów do tego zagadnienia.  

policja
Niechęć do wycięcia tego raka trawiącego naszą piłkę, może wynikać z ewentualnej posuchy statystycznej. Jeśli wyrzucimy bandytów to kogo złapie policja i wpisze do swoich kartotek? Czym będziemy się chwalić przed Platinim? Stu zatrzymanych brzmi lepiej, niż dziesięciu. A wystarczy wziąć przykład z Anglików i wprowadzić kary finansowe horrendalnych rozmiarów. Tam kibic, któremu zachciało się przekroczyć linię boiska o centymetr, otrzymuje grzywnę w wysokości półrocznych zarobków. Nie wspominając już co go czeka za dotknięcie stewarda…

   Panie premierze! Jak wielu  z nas jest Pan kibicem. Tylko nie wiadomo jakiej piłki: kopanej czy skopanej.

Konwo
Piotr Bera
[email protected]