Wybory w USA – czy koniec dintojry z przytupem

45-ty Prezydent Donald Trump Oficjalne zdjęcie Białego Domu. Autor: Shealah Craighead. https://en.wikipedia.org

Wybory w USA – czy koniec dintojry z przytupem

Donald Trump, ma być nielubiany. Jak to zrobić? Pierwsze to trzeba ludziom powiedzieć, że są oto tacy (odważni), co to go nie lubią. Taki DeNiro – mówi o tym wszem i wobec. My lubimy DeNiro, on nie lubi Trumpa no to jasne, że my lubimy lub nie lubimy to, co nam tam DeNiro – w przypływie szczerości – opowie.

A dlaczego DeNiro nie lubi tego ważniaka? Gupi jesteś, nie o to chodzi dlaczego, tylko po co. Czy to nie jest jasne?

No dobrze, ale nadal nie wiem dlaczego? A gdzie jest q … powiedziane, że ty masz wiedzieć dlaczego. Ty chłopcze jesteś za mały, żeby to twoim kurzym móżdżkiem pojąć. Dorośniesz, to pogadamy.

Ale wtedy, kto inny będzie kandydatem. Oczywiście, a gole Bayernu Fast, strzelał będzie Kuku-z-buku na fejs-buku.

./.

To co powyżej, nie ma żadnego sensu, ponad to, że tak właśnie odbywa się dobór „argumentów” do dyskusji obywatelskiej.

Trump powiedział tak: gdybym to ja był teraz prezydentem USA, do wojny na Ukrainie lub konfliktu z Hamasem, by nie doszło. Ponieważ to co się stało, to zasługa bieżącej administracji.

Wiadomość przygotowana dla prasy i mediów:

„Trump twierdzi, że wojna z Ukrainą i konflikt Hamasu z Izraelem, to początek 3 Wojny na świecie”.

Czy coś się tutaj nie zgadza? Jakie zgadza lub nie zgadza. Kto ma za to płacić? A co ma ktoś, jakieś złudzenia, czy dzisiejsza administracja nie pokazała jawnie i ochoczo, ile i z czyjej kieszeni … .

./.

Prezydent Trump, w swojej karierze pokonał dotychczas następujące etapy:

  • praca przedsiębiorcy, dowodzącego dużą organizacją businessową

  • kandydat na 45 Prezydenta USA, osiągający sukces wyborczy w 2016 roku

  • kariera polityczna na stanowisku szefa państwa do 2020 roku – pomimo, jak to stwierdził ówczesny wiceprezydent USA Pence, „braku politycznego wypolerowania” – w domyśle człowieka.

  • Lata 2020 – 2024 – walka polityka o realizację programu głównie ekonomicznego dla USA, z przeciwnikiem, będącym częścią demokracji amerykańskiej; walki prowadzonej przez partię demokratyczną, metodami politycznegoi: sprawy sądowe, administracyjne ingerencje w prace sądów i prokuratury, fałszywe oskarżenia, etc. W tym okresie, media najpierw przemilczały jego obecność na arenie politycznej, po czym przystąpiły do systematycznej masakry, znanej z dokonań lat 30 -tych ub. wieku, tak w Niemczech, jak w Rosji.

  • W lipcu 2024, zostaje wraz z senatorem Vance, kandydatem republikanów w nadchodzących wyborach prezydenckich w listopadzie 2024.

Obecne badanie demoskopowe, oraz brak jasności w tym, co mają do zaproponowania amerykańskiemu wyborcy demokraci, sytuacja międzynarodowa, konsolidacja sił skierowanych generalnie przeciwko Zachodowi, pod sprawdzonym hasłem walki z imperializmem, powodują, że szanse Donalda Trumpa, wyboru na 47 Prezydenta, nadal rosną.

Dla części osób oglądających sprawozdania z „amerykańskiej batalii o stołek w Białym Domu”, jak by to był mecz hokeja na rozdrożu, jest to taka zwykła przepychanka albo kopanie po kostkach. Dla części nieco zorientowanej w tonach pisku dochodzącego z trawy, może to być interesujące, np. w tym sensie, w co należy dzisiaj inwestować. Z kolei, dla tych obserwatorów, którzy zajmują się problemem zawodowo, czytanie gazet lub słuchanie sprawozdań z USA, prowadzi do głupich uśmiechów z „miernoty tego zwodu”. Liczba osób, które rzeczywiście coś z tego rozumieją jest znikoma a osoby te – jak ryby – mają coś do powiedzenia ale usłużnie milczą.

./.

Przedmiotem troski medialników, są bardzo często rewiry, które ludziom zwykłej troski, towarzyszą jedynie w literaturze i to raczej fantastycznej. To wprawdzie drobiazgi, ale to ze spraw drugorzędnych na pozór rozdmuchuje się na przykład, nieoczekiwany ogień popularności. Oczywiście w tę, albo w inną stronę.

Niepolerowanemu kandydatowi, chyba z 15 lat temu, przypisano populizm. Nie eksploatowano tego z powodów praktycznych, bowiem nie podcina się gałęzi na której się siedzi. Tyle, że niepolerowany, ma tę „paskudną” manierę, że zwraca się do suwerena i to w jego podstawowym języku, mimice i geście. Tak interlokutor jak i uczestnik przekazu, wiedzą dokładnie o kogo chodzi.

Z powodów, które świadczą o trzymaniu się na odległość od suwerena, przeciwnicy używają określeń, które adresują apel donikąd. Z jednej strony, to praktyczna maniera. Z drugiej to dystansowanie się od odpowiedzialności – za słowo, deklaracje, czy obietnice – także. Ale są także inne zalety takiej postury. Formalno – prawne, w celu unikania odpowiedzialności cywilnej. Taka maniera, poszerza swoje condominium nieustannie, czym zaświadcza o stopniu politycznej dojrzałości.

Wyższa szkoła jazdy (po bandzie), jak twierdzą zorientowani. A my już nie dochodzimy, czy to skręt w lewo, czy w prawo. Do góry, czy … w kierunku ściany. Pewnie tylko dlatego, że to już bywało … .

Donald Trump, w swoim czwartkowym przemówieniu, użył określenia „3 wojna światowa”. Zrobił to po to, aby ostrzec, że coś takiego światu zagraża. Tyle, że on zrobi wszystko aby się to nie wydarzyło.

Sposób w jaki przekazały to media światowe, był nie tylko fałszywy wprost, ale zostało to dokładnie odwrócone, jako deklaracja zamiarów! Dla fachowców to bez znaczenia, bo to nie on decydować będzie o wojnie. Dla rozkołysanych nastrojów, woda na młyn propagandy pogrążenia. I rzeczywiście, obserwować w USA może każdy, jak propaganda ta pogrąża się w odmętach własnoręcznie skonstruowanego bagna.

Wiec Trumpa w New Hampshire, styczeń 2024 r./ https://en.wikipedia.org/

Wybory 2024 odbywają się w USA a nie na wyspie Fudżi. Amerykanie dzisiaj, mają niewiele wspólnego z cowboyem Johnem Wayne, czy z wcielającym się w podobną rolę Henry Fonda. Już prędzej odnaleźli byśmy tutaj ślady Bogarta i ani śladu Lee Icocca. Za obraz rodem z kina, nie biorę najmniejszej odpowiedzialności. Obraz ten ani nie zamierza przedstawiać tego kraju, ani jego problemów ani nawet czegokolwiek. Taki ruchomy obrazek, ma dostarczać jedynie psychicznej wygody – a może nawet aż. Fakt, że przy tym okresowo u odbiorcy zarejestrowany zostanie niepotrzebnie, wzrost ciśnienia krwi, to nie przypadek, tylko pseudo – psychotropowa niemal zdolność penetracji scenariusza i jego realizacji.

Dwa w pełni osiodłane konie takiemu, kto interesuje się takimi głupotami, kiedy wybierać mają prezydenta USA. A tymczasem cała zabawa polega na tym, aby koń pierwszy dobrną do mety a wtedy siodło, to się na pewno jakieś znajdzie. Losem drugiego konia, zajmą się ewentualnie historycy. Był bowiem wprawdzie potrzebny, ale tylko do wykonania wyścigu.

Przypowieść tegoroczna

W świat poszła wiadomość, że wiceprezydentem został jegomość, który polizał rękę Trumpa i w ten sposób dotarł na szczyt. Prosty karierowicz.

Vance najpierw ukończył Yale (ci co wiedzą, no cóż; a pozostali – azaliż). Potem popracował zawodowo, ożenił się, ma trójkę dzieci, napisał książkę o „Amerykańskim Bidoku1”, a na koniec nie zgadzając się z hasłami obozu Trumpa, wjechał do Kongresu USA. Tamże, będąc już senatorem, nie żałował sobie ataków na to, co akurat Trump najbardziej promował.

Trumpowi zarzuca się (prawdopodobnie na wszelki wypadek), nie tylko brak politycznego wypolerowania ale także wiele innych uszczypliwości. A jednak, orędownik „Ameryki Potężnej Ponownie”, jak zwykle dał czadu i przy jakiejś okazji zapytał Vance o argumenty. Pytanie Trumpa brzmiało: Vance, możesz myśleć co chcesz, a jednak chciałbym wiedzieć co złego w tym, że Ameryce chcę przywrócić Znakomitość?”.

Jest oczywiste, że nie wszyscy na świecie, życzą Ameryce sukcesu, powodzenia, wzrostu i dobrobytu. Jednak Vance, nie należy do tej grupy i nigdy do niej nie przystawał.

A na marginesie, od kiedy robienie kariery, stało się obciachem? A może nastal dzień, który zanotuje historia: od dziś, robienie kariery to boruta, wstyd a potwarz. To pewnie kolejna odsłona, tego samego rozstępu.

Marcisz Bielski GH/USA  7/19/2024

1Autor, republikanin Vance, definiuje tam pojęcia biedy – biedaka, oraz odróżnia to, od osobnika, który jest kimś innym; nazwał go bidokiem oraz wyjaśnił, jakie jest jego położenie w społeczeństwie. Nic dziwnego, że się serdecznie naraził.