Załamanie formy Chicago Bulls.

Bulls

 

 

Chicago Bulls

Po obiecującym początku sezonu, kiedy to koszykarze Bulls prezentowali się świeżo i wygrali 6 meczów, wszyscy oczekiwali oczekiwali kolejnych sukcesów. Pierwsze oznaki słabości zauważyliśmy już podczas 6 spotkaniowego tournee po zachodnim wybrzeżu US. Chicagowscy gracze zdołali w tych wyjazdowych meczach wygrać tylko raz. Po powrocie do domu kontynuują jednak swą złą passę. Wygrali co prawda w ubiegłym tygodniu z Detroit ale nie oszukujmy się – Pistons to nie jest już ta drużyna, która podbijała serca kibiców przez ostatnich kilka sezonów.

A co wydarzyło się w sobotni wieczór? Bulls byli po prostu słabi. Grali bez jakiejkolwiek koncepcji a co gorsza brakowało im świeżości i siły. Wdawali się natomiast w niepotrzebne utarczki słowne a także popełniali głupie faule.

W III kwarcie za drugi faul techniczny, z boiska został zdjęty J. Noah. Już po I kwarcie goście prowadzili zdecydowanie 37:16 a siedzący obok mnie dziennikarz rumuński pytał czy wydaje mi się możliwe zredukowanie tego defizytu punktowego przez Bulls. W NBA wszystko jest możliwe ale nie tego dnia i nie w wykonaniu drużyny chicagowskiej. Tylko w II kwarcie gospodarze potrafili być równorzędnym przeciwnikiem dla przyjezdnych z Toronto. Ostatecznie trzeba przyznać, że mecz był wręcz nudny – nie tylko dlatego, że jednostronny, ale brakowało w nim ciekawych akcji i zagrań. Widziałem, że dziennikarze na sąsiednich stanowiskach z większym zainteresowaniem oglądali na swych monitorach  konfrontację Blackhawks z Penguins (wygraną przez Chicagowian 2:1 w OT) oraz mecze College Football.

 

Bulls

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rzuty wolne wykonuje B. Miller

 

Trudno wobec takiej sytuacji wyróżniać kogokolwiek spośród gospodarzy. Najskuteczniejszy był G John Salmons: 13 punktów, 4 zbiórki, 1 asysta. Deng, Noah i Rose zanotowali na swym koncie tylko po 9 punktów. Zawiódł Gibson mający aspirację zastąpienia T. Thomasa – tylko 3 punkty i 5 zbiórek.

 

Raptors

Klasą dla siebie był w tej nierównej konfrontacji Chris Bosh (Raptors). Zdobył on 25 punktów i zanotował 12 zbiórek oraz 2 asysty. Już w I kwarcie Bosh rzucił 13 punktów (wykonał 9 z 12 rzutów gości) i nie widać było po nim trudów poprzedniej nocy, kiedy to w spotkaniu z Washington zaliczył 31punktów i 16 zbiórek. Oprócz niego dobrze spisali się: M. Belinelli (15 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty) oraz R. Nesterovic (12 punktów, 5 zbiórek). W następnym meczu Raptors podejmują team z Minnesoty i znów powinni wyjść zwycięsko z tej konfrontacji.

 

Raptors Bulls

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kibice szczelnie wypełnili United Center w sobotni wieczór

A co dalej z Chicago Bulls? Koszykarze z Wietrznego Miasta mają w grudniu bardzo dobrze ułożony grafik spotkań – 9 z 12 meczów rozegrają w United Center. Jest więc szansa, że odbudują nieco nadszarpnietą reputację. Trener Bulls – V. Del Negro, na pomeczowej konferencji prasowej stwierdził, że lubi wyzwania i obecna sytuacja jest dla niego właśnie takim wyzwaniem. Ja osobiście wolałbym aby takim wyzwaniem była dla Del Negro walka o tytuły NBA niż odbijanie się od przysłowiowego dna chicagowskiego teamu.

 

Bulls press

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Trener V. Del Negro podczas pomeczowe

Poczekajmy więc aż trener stawi czoła aktualnemu kryzysowi formy jego podopiecznych. Niepokojące są tylko przymiarki odnośnie pozbycia się T. Thomasa. Podobno wraz z J. Jamesem ma on przejść do NY Knicks w zamian za Ala Harringtona. Decyzja powinna zapaść już lada dzień, bowiem Thomas właśnie kończy swą rehabilitację po złamaniu kości promieniowej przedramienia lewego. W sobotnim spotkaniu nie zobaczyliśmy również K. Hinricha – jednak jego kontuzja lewego kciuka nie wydaje się być groźna.

W następnym meczu Bulls podejmują na własnym parkiecie New Jersey Jets – najsłabszy zespół NBA bieżącego sezonu (1-18, w piatek pierwsza wygrana w tym sezonie –  z Charlotte 97:91), będzie więc realna szansa na zwycięstwo. Początek meczu – 7:00 p.m. CT, wtorek, 8 grudnia, oczywiście w United Center.

Jacek Urbańczyk
[email protected]

Zdjęcia: J. Urbańczyk