W miesiącu maju nie tylko wspominamy Dzień Zwycięstwa, po pokonaniu nazistowskiej armii, która zagrażała niemal całemu światu. Maj to miesiąc wspomnień, o bitwie o Rzym, która nosi też miano bitwy o Monte Cassino. Tam wsławiła się polska armia genrała Władysława Andersa, która przeszła do historii jako niepokonana.
Największa z bitew lądowych
Bitwa o Monte Cassino, to największa lądowa bitwa w Europie. Była ona najkrwawszą z walk, prowadzonych przez zachodnich aliantów z niemieckim Wehrmachtem podczas drugiej wojny światowej. Po udanych lądowaniach aliantów w Kalabrii i Salerno, na początku września 1943 roku, rozpoczęła się kapitulacja Włoch, a siły niemieckie zaczęły się powoli wycofywać w kierunku północnym. Dobrze i rygorystycznie dowodzone wojska niemieckie, opierając się na dwóch liniach obrony, prowadziły działania opóźniające ofensywę aliancką. W tym samym czasie, przygotowywali oni linię swojej obrony, zwaną potocznie linią Gustawa. Była to innymi słowy, silnie ufortyfikowana linia umocnień obronnych przebiegający w najwęższym miejscu Półwyspu Apenińskiego.
Teren sprzyjał obrońcom
Teren na którym usytuowane były wojska niemieckie, wyraźnie sprzyjał im. Wydawało się wprost niemożliwe, dotarcie tam z ciężkim sprzętem wojskowym, aby rozbić siły wrogiej armii. Mimo wielu ostrzałów artyleryjskich, ostatecznie linie niemieckie zostały przełamane w dniu 18 maja 1944 roku. Stało się to dzięki sukcesywnym natarciom Francuskiego Korpusu Ekspedycyjnego oraz Polskiego II Korpusu podążającego na obrane pozycje Niemców, wraz z brytyjską 78 Dywizją.
Regularne ataki
Forsowanie wąskiej, a przy tym rwącej rzeki Rapido, której prawy brzeg był także wysokim urwiskiem, nie powiodło się. Wezbrana deszczami rzeka, stanowiła przeszkodę nie do przebycia. Przy okazji, umocnienia niemieckie znajdowały się na wysoko położonym terenie. Żołnierze ginęli w nurtach rzeki, a ogień artylerii niemieckiej zrywał drewniane kładki, uniemożliwiając w ten sposób dotarcie aliantów na z góry upatrzone pozycje.
„
Przełamanie linii obrony
Cztery dni po tym pierwszym, zbombardowaniu klasztoru na Monte Cassino, niemieccy oficerowie zapowiedzieli, że są gotowi pomóc w ewakuacji skarbów kultury nagromadzonych w klasztorze. Opat, arcybiskup Don Gregorio Diamare, był zdziwiony. Oficerowie wyjaśnili, że opactwo jest zagrożone ze względu na swe położenie. Wzgórze będzie fragmentem linii obronnej i klasztor może ulec uszkodzeniu, a nawet zniszczeniu. Następnego dnia wjechały na szczyt samochody ciężarowe i rozpoczęła się ewakuacja skarbów do Rzymu. Wkrótce klasztor opuścili prawie wszyscy zakonnicy i większość uchodźców. Pozostali tylko opat, pięciu zakonników, pięciu braci świeckich i 150 cywilów. Jednak ataków aliantów, nie udało się odpierać. Zdobywano bunkier po bunkrze i odpierano kontrataki niemieckie.
Kontratak
Dnia 17 maja 1944 roku, w czasie kontrataku niemieckiego na San Angelo przy wsparciu ciężkich moździerzy, Polacy zaczęli jeszcze bardzie nacierać i łamać pozycje wroga. Przyniosło to wielki przełom podczas tych walk, o włoski masyw górski. Sukcesywne ataki, spowodowały wycofanie się Niemców. Polacy przechwycili meldunek niemiecki o wycofaniu się Niemców z klasztoru. Nakazano artylerii ostrzeliwać drogi odwrotu nieprzyjaciela. W nocy z 17 na18 maja 1944 roku, Niemcy opuścili klasztor, obawiając się okrążenia i dalszych krwawych walk.
Zdobycie klasztoru
Nad ranem zauważono na ruinach klasztoru białą flagę. Wysłano zatem patrol 12 Pułku Ułanów Podolskich, pod dowództwem ppor. Kazimierza Gurbiela który, przechodząc bez strat niemieckie pole minowe, wkroczył do ruin klasztoru, zajmując zupełnie już opuszczone obiekty. Wziął do niewoli szesnastu rannych żołnierzy niemieckich i zatknął na murach najpierw proporzec 12 Pułku Ułanów, uszyty na poczekaniu przez plutonowego Jana Donocika, a następnie polską flagę.
Warto jest rozpamiętywać takie bitwy polskiego wojska, które przyniosły chwałę Polakom na całym świecie. W wielu miastach Polski, prezentowana była broń i ciężki sprzęt, jaki brał udział w walkach o Monte Cassino. Polish News, dziękuje za możliwość wykonania zdjęć z jednej z takich wystaw, zorganizowanych w regionie świętokrzyskim.
Ewa Michałowska – Walkiewicz
[email protected]