To już 10 porażka Bulls w ostatnich 12 meczach. W piątek pokonali Golden State Warriors 96:91 i wydawało się, że kryzys jest już poza nimi. Rzeczywiście, mecz z Boston zaczął się pomyślnie i był nawet moment gdy gracze z Chicago prowadzili w tym spotkaniu 6 punktami. Bulls potrafili jednak dotrzymać kroku Bostończykom tylko przez dwie pierwsze kwarty. Po przerwie Celtics powiększyli przewagę do 20 punktów i nie oddali jej już do końca tej konfrontacji.
Boston to dobry i wyrównany team, z wieloma gwiazdami w składzie. Ich sobotnia wygrana to już 10 zwycięstwo z rzędu. Tacy koszykarze jak K. Garnett, P. Pierce, R. Allen czy R. Rondo gwarantują zawsze dobry poziom gry oraz dają nadzieję kibicom z Nowej Anglii na walkę o najwyższe tytuły w NBA. Właśnie G Rajon Rondo był w sobotę najlepszy na parkiecie United Center – rzucił 16 punktów i zanotował na swym koncie 7 zbiórek, 14 asyst i 3 razy przechwycił piłkę rozgrywaną przez gospodarzy. Garnett rzucił 12 punktów i dołożył do swych statystyk 10 zbiórek i 2 asysty. Na pocieszenie Bulls pozostaje pomeczowa wypowiedź P. Pierce, który stwierdził, że było to jedno z najlepszych spotkań Celtics w tym sezonie.
A jak zaprezentowali się gospodarze? Tak jak już wspomniałem,
I połowa meczu to ciekawa gra Bulls, z szybkimi kontratakami i niekonwencjonalnymi akcjami. Jednak już w III kwarcie zaczęło się to, do czego przyzwyczailiśmy się w ciągu ostatnich tygodni w wykonaniu Chicagowian: bardzo słaba skuteczność pod koszem przeciwnika i zbyt niefrasobliwa gra obronna. Takich błedów nie można popełniać w konfrontacji z drużynami jak Boston, bo efekt wówczas jest aż nadto oczywisty.
Pod koszem Bulls
W drużynie gospodarzy wyróżnił się Derrick Rose (19 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty) oraz Luol Deng (17 punktów, 4 zbiórki i 1 asysta). 11 punktów rzucił w ciągu 8 minut gry J. Pargo i możemy tylko żałować, że jego występ trwał tak krótko. W dalszym ciągu na boisku nie możemy oglądać T. Thomasa, który jest w trakcie rehabilitacji po złamaniu kości promieniowej przedramienia lewego.
Kontratak w wykonaniu Chicago
Myślę jednak, że już niedługo zobaczymy go na parkietach NBA w składzie Bulls, bowiem jest potrzebny jak nigdy dotąd. Przy okazji krótkiej rozmowy z ww. koszykarzem dowiedziałem się, że informacje o przejściu Thomasa do NY Knicks okazały się conajmniej przedwczesne.
O czym myśli trener V. Del Negro?
Nie miał wesołej miny po meczu trener V. Del Negro. Nie miał też zbyt wiele do powiedzenia, niezbyt licznie zgromadzonych na konferencji prasowej dziennikarzy. Nic dziwnego – we wtorek czeka Bulls kolejna ciężka przeprawa. Tym razem przeciwnikiem Chicagowian będą koszykarze Los Angeles Lakers, a Bulls na pewno nie będą w tym meczu faworytami.
Na zakończenie jeszcze zabawna ciekawostka. W interesujący sposób organizatorzy meczu zachęcają kibiców Chicago do przeszkadzania gościom w wykonywaniu rzutów wolnych: na centralnym ekranie pokazuje się logo Green Bay Packers i napis boo! Efekt – murowany. To chyba w ramach popularnej w Chicago akcji promocyjnej : „One City – One Team”. Przyznam, że nie tylko mnie to ubawiło…
Początek meczu z LA Lakers – 7 p.m. CT; oczywiście w United Center.
Jacek Urbańczyk
[email protected]
Zdjecia: Jacek Urbanczyk