W dniu 12 września br. mija 327 lat od zwycięstwa Króla Jana III Sobieskiego nad Turcją, pod Wiedniem a ściślej pod Kahlenbergiem. Austria zdaje się uznawać to zwycięstwo za swoje bo przez 123 lata nie było Polski na mapie Europy.
Król Jan III Sobieski nie miał łatwego zadania aby pokonać Turków. Gdyby nie ustawiczne napady i grabieże południowo wschodnich rubieży Rzeczypospolitej przez wojska Tatarów, Turków i innych wyznawców Allacha, nie doszłoby do spotkania dwóch wielkich armii. Obiektywnie trzeba zaznaczyć, że armia turecka wielokrotnie przewyższała ilość wojsk koalicyjnych, także tych pod dowództwem króla Jana III Sobieskiego, zwanego później Lwem Lechistanu! Tatarzy a potem Turcy mordowali lub uprowadzali ludność polską, ruską i innych, zamieszkujących polskie rubieże.
Wojska polskie w tym czasie nie posiadały ani dobrego uzbrojenia ani wyszkolenia ani godziwego żołdu a wizja klęski nie dawała gwarancji obfitych łupów.
Inną przyczyną wyprawy królewskiej stały się prośby najwyższego dostojnika kościoła, papieża Innocentego XI, który pragnął obronić Europę przed zalewem islamu, montując w tym celu koalicje władców, jak nie przymierzając Amerykanie przeciw irackiemu dyktatorowi, Saddamowi Hussainowi w roku 2003.
Wzgórza Kahlenbergu, otaczające jedno z piękniejszych miast ówczesnego świata, sprzyjały potyczkom zanim doszło do decydującej rozgrywki. Szczegóły bitwy pozostawmy ekspertom strategii oręża polskiego, a zastanówmy się raczej co zmieniło się po 327 latach, odkąd polski król powstrzymał zalew Europy przez Turków Imperium Ottomańskiego. Ostała się chrześcijańska Europa. To pewne. Wiedeń, Kahlenberg są na swoim miejscu. Paryski Luwr, Wersal, Notre Dame także. W Bazylice Watykanu można podziwiać słynne freski, rzeźby, obrazy. Watykan stoi także. W Krakowie, grodzie królewskim znajdują się słynne łupy tej wyprawy a więc tatarskie namioty, kołczany, strzały, kilimy, naczynia z drogich kruszców i inne dowody zwycięstwa.
A jednak od pewnego czasu niektórym Europejczykom jakby nie po drodze zarówno z ideą tej bitwy jak i z jej wiedeńskim finałem.
Paryż, Londyn, Berlin oraz większość europejskich metropolii doczekała się meczetów z minaretami, jako miejsc kultu Allacha dla wyznawców będących obywatelami tych krajów. W Warszawie stoją juz dwa meczety a trzeci zostanie wkrótce wzniesiony niemal 600 metrów od pomnika zwycieskiego króla Jana III Sobieskiego i 800 metrów od niemrawo budowanej świątyni Opatrznosci Bożej, w samym centrum stolicy Polski.
Jan Pawel II, papież jeszcze u progu XXI wieku apelował, prosił, domagał się aby choć w preambule konstytucji Zjednoczonej Europy widnial zapis o Jej korzeniach chrześcijańskich, dzięki którym rozwija się, jednoczy i ma szanse na przyszłość.
Niestety UE (Zjednoczona Europa) nie doczekała się konstytucji do dnia dzisiejszego.
Są natomiast liczne traktaty. Ostatnio Lizboński, wcześniej Nicejski więc konstytucja zbędna. Komu dziś chce się pamiętać o zwycięskim 12 września 1683 roku, bez którego nie byłoby kolejnych pokoleń, nie tylko chrześcijan! Bez tego zwycięstwa nie byłoby całej Europy. A unia walutowa, gospodarcza, traktaty z Maastricht, Schengen, a wcześniej rzymskie, paryskie? Kto, w jakim celu miałby się tym zajmować?
Kwitną więc unijne pomysły na wyrównywanie różnic kulturowych, a przecież to nie jest zrównanie dnia z nocą aby wyznaczyć więcej czasu na pracę w celu spłaty zadłużeń, albo na wdrażanie idei poprawności politycznej. Poprawność ta nie odnosi się na razie do marzeń. Choć kto wie, może gdy następnym pokoleniom wszczepione zostaną chipy, a myśli (pod kontrolą) opodatkowane, rozwiąże się pomyślnie problem porządku i bezpieczeństwa. Ciekawe, czy z udziałem czy bez Turków? Jak widać, nie ustają w staraniach o akces do UE.
Dawid Poznański
Juliusz Kossak-Sobieski pod Wiedniem