W maju płk. dr n. med. Mirosław Urbańczyk, znany Ełczanom jako były komendant 108 Szpitala Wojskowego w Ełku, odebrał dyplom, nadany przez Uniwersytet Medyczny w Łodzi, z okazji złotego jubileuszu pracy lekarskiej.
Mirosław Urbańczyk urodził się w lutym 1932 roku w powiecie tureckim, szkołę średnią ukończył w Łodzi. W 1953 roku rozpoczął studia na Łódzkiej Akademii Medycznej. W 1959 roku podjął pracę w charakterze starszego lekarza w Pułku Czołgów i w Szpitalu Powiatowym na oddziale chirurgicznym we Włodawie. Od maja 1961 roku odbywał służbę w charakterze asystenta w II Klinice Chirurgii Ogólnej WAM w Łodzi, tam uzyskał specjalizację z chirurgii ogólnej I i II stopnia.
Od sierpnia 1966 roku służył w 108 Szpitalu Wojskowym w Ełku w charakterze ordynatora oddziału chirurgicznego. W 1977 roku obronił pracę doktorską i uzyskał tytuł doktora nauk medycznych. W latach 1975 – 76 płk Urbańczyk był w Doraźnyxh Siłach Zbrojnych ONZ w Egipcie jako ordynator oddziału chirurgicznego i Naczelny Lekarz Szpitala. W 1977 roku objął stanowisko Komendanta 108 Szpitala Wojskowego w Ełku.
-Chciał Pan zostać lekarzem?
– Nie, chciałem być sportowcem i skończyć AWF. Skutecznie uprawiałem siatkówkę. Grałem w pierwszoligowej drużynie, ale niestety miałem kontuzję – porażenie kończyn. Leżałem jakiś czas w szpitalu na neurologii i tam zainteresowałem się medycyną.
Pułownik Urbańczyk podczas meczu Chicago White Sox, z żoną i synem
-Skąd zainteresowanie akurat specjalnością chirurgiczną?
– Duża część studentów Akademii Medycznej myśli o chirurgii. Aby zostać chirurgiem, to już jako student trzeba należeć do kółka chirurgicznego, chodzić na dyżury i rozwijać systematycznie swoją pasję i zainteresowania. Chirurg musi posiadać nie tylko duży zasób wiedzy teoretycznej, ale także zdolności manualne. Obowiązuje go etyka. To chirurg proponuje operację i namawia chorego na zabieg, dlatego powinien wcześniej przewidzieć powikłania. Zawód chirurga mależy traktować bardzo poważnie i przygotowywać się do niego latami.
– Czy pamieta Pan pierwszą operację?
– Pierwszy zabieg wykonałem, kiedy byłem jeszcze studentem w „kółku chirurgicznym”. Dyżurny chirurg pozwolił mi amputować pacjentowi wyrostek. To było duże przeżycie. Zresztą przy zabiegach i operacjach lekarzowi zawsze towarzyszą pewne emocje. Koledzy bardzo mi zazdrościli.
Doktor Urbańczyk przed swoim domem w Ełku wraz z żoną i córką
– Otrzymał Pan nagrodę za najlepszy doktorat w roku akademickim. Czego dotyczyła praca?
– Praca miała charakter tajny. Na polu walki są zawsze duże straty sanitarne, gdy jest atak pułku, nieraz siegają one 60%. Ginie masa ludzi. Chodziło mi o to, aby przybliżyć rannym pomoc chirurgiczną tak, aby była ona już na polu walki. Taktyka nakazuje ewakuować rannych do bazy szpitalnej frontu, czyli daleko.
W tym czasi chorzy giną. Zaproponowałem,aby stworzyć dodatkowe namioty, sanitariusze wnosiliby do nich rannych, którzy natychmiast byliby operowani, a następnie ewakuowani. Prowadziłem badania i obserwacje. Zoperowałem 50 chorych na typowym bloku operacyjnym i 50 chorych na „sali operacyjnej” w samochodzie Star 660 – latem i zimą. Porównałem powikłania. Okazało się, że u pacjentów operowanych w samochodzie są one mniejsze. Badałem, jak dochodzi do procesu zmęczenia zespołu. Pobieraliśmy sobie krew na różne poziomy: glukoza, kwas mlekowy, ciśnienie, tętno, przed zabiegiem i po wykonaniu 5 operacji. Rozwiązywaliśmy też testy psychologiczne przed rozpoczęciem operacji i po nich.
Podczas przejażdżki dorożką po downtown Chicago
– Był Pan ordynatorem oddziału chirurgicznego nawet w Egipcie?
– Za granicą pracowałem ciężko. Byliśmy Doraźnymi Siłami Zbrojnymi, miałem okazję operować znane osobistości: książąt, generałów.
– Obowiązki komendanta w 108 Szpitalu Wojskowym w Ełku pełnił Pan przez prawie 20 lat. Co w tym czasie się wydarzyło?
– Gdy zostałem komendantem, to postanowiłem zrobić ładny szpital. Dzięki tym marzeniom i pasji oraz życzliwości przełożonych udało się. Na początku były w szpitalu tylko 3 oddziały: chirurgia, interna i dermatologia. Dzięki moim działaniom wybudowany został 8-piętrowy budynek, w którym obecnie znajduje się szpital. Doprowadziłem do zmiany rangi szpitala, stał się szpitalem rejonowym. Pamietam, że koledzy z cywila też chcieli budować szpital. Trwała walka. W końcu minister zdrowia i wojewoda suwalski nam przydzielili pieniądze. Stan surowy tego szpitala powstał praktycznie za pieniądze cywilne. Powoli szpitalsię rozwijał i tworzono nowe specjalistyczne oddziały.
– Jak wygląda szpital dziś?
– Szpital jest funkcjonalny, dobrze wyposażony, może jeszcze nie tak obsadzony, jak ja sobie wyobrażam, ale to kwestia przyszłości. Martwią mnie tylko nie najlepsze stosunki pomiędzy istniejącymi w Ełku szpitalami. Obecne dyrekcje placówek powinny usiąść, porozmawiać i odbudować dobre, życzliwe relacje.
Podczas rejsu statkiem Odyssey po jeziorze Michigan, z żoną i synem
Wyróżnienia Pułkownika:
Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi, Medal Pokoju.
Odznaczenia resortowe: Złoty Krzyż PCK, wpis do Honorowej Księgi Czynów Żołnierskich.
Agnieszka Czarnecka
Gazeta Olsztyńska – Rozmaitości Ełckie
http://gazetaolsztynska.wm.pl/