Fenomenalny tydzień na Wall Street

Wallstreet

Wallstreet Piątkowa sesja zwieńczyła najlepszy w tym roku tydzień na nowojorskich parkietach. Po raz pierwszy od kwietnia piątek przyniósł tygodniowe maksimum indeksu S&P500, który w pięć dni urósł o 5,6%. Nasdaq zyskał aż 6,2%.

 

O miażdżącej sile giełdowych byków w Ameryce można by jeszcze długo pisać. Tygodnie, w których Dow Jones wyrabia przeszło 600-punktowy wzrost nie przytrafiają się zbyt często. A jeśli już, to raczej w czasie bessy takiej, jak jesienią ’08. Bezdyskusyjna dominacja popytu może być tłumaczona kończącym półrocze „strojeniem okien” jak i nadziejami na letnią hossę i lepszy trzeci kwartał.

Źródłem piątkowej euforii był czerwcowy raport Instytutu Zarządzania Podażą. Mierzący koniunkturę w całym amerykańskim sektorze wytwórczym indeks ISM nieoczekiwanie wzrósł do 55,3 pkt. z 53,5 pkt. w maju, gdy osiągnął najniższą wartość od września 2009 r. Było to zaskoczenie, ponieważ pod wpływem fatalnych odczytów z regionu Nowego Jorku i Filadelfii analitycy spodziewali się spadku indeksu ISM do 52 punktów.

Jednakże sama struktura tego indeksu nie napawa optymizmem, ponieważ za jego poprawą stały głównie subindeksy odzwierciedlające stan zapasów. Rosnący stan magazynów przy minimalnym wzroście portfela zamówień nie wróży dobrze na przyszłość.

Ale dziś takimi detalami nikt się nie przejmował. Podobnie jak bardzo słabym odczytem indeksów PMI dla sektora wytwórczego Chin, który wskazał wręcz na stagnację (50,1 pkt.). Zdecydowanie obniżyły się też analogiczne odczyty dla Niemiec, Francji, Szwajcarii, a PMI dla Włoch i Hiszpanii wskazały na kontrakcję. Jednym słowem: globalne spowolnienie gospodarcze dopiero się zaczyna.

 

Nikogo na Wall Street nie zdziwiły też kolejne depresyjne dane z amerykańskiego budownictwa. W maju wydatki na konstrukcje budowlane spadły o 0,6% i o tyle samo obniżyły się w kwietniu. Ekonomiści spodziewali się zerowej dynamiki, a wynik za kwiecień zrewidowano z +0,4% do –0,6%.

Warto odnotować, że rynek surowcowy nie podzielił optymizmu płynącego z nowojorskich parkietów. W dół poszły notowania ropy naftowej i większości metali przemysłowych. Mocno taniało srebro, a cena złota spadła do najniższego poziomu od połowy maja. Spadki dotknęły także rynek płodów rolnych.

Krzysztof Kolany
Bankier.pl

 

Zdjęcie: Ryan Lawler