Hollywoodzkie uznanie dla „Bitwy Warszawskiej”

MiltonKaczynska

 

Hollywoodzkie uznanie dla „Bitwy Warszawskiej” 

MiltonKaczynska George Milton, Amerykanin urodzony w Polsce, specjalista od kamer filmowych (jego zawód to „kalibrator”) nie tylko mieszka w Holywood od kilkudziesięciu lat, ale nawet ma swoje biuro przy Hollywood Boulevard. Jako taki jest członkiem Akademii Sztuki Filmowej, która przyznaje Oscary. Choć działa w USA już „wielki kawał czasu”, mówi i pisze świetnie po polsku, tak że jego list, dołączony do Świątecznych i Noworocznych Życzeń, mogę przepisać bez żadnych zmian. Miłe słowa pod moim adresem rozszerzam na pana Andrzeja Szkodę, wydawcę „Plotek…”, bez którego moja „przygoda internetowa” byłaby w ogóle niemożliwa A oto tekst listu George’a czyli Jurka.

 

 „Moi Drodzy: Donoszę Tobie, Zygi, że jestem Twoim stałym czytelnikiem. W całym 2011 roku nie opuściłem żadnej Twojej tygodniowej strony w ‘Plotkach i Płotkach…’, a do tego od czasu do czasu posyłam Twoje super-ciekawe artykuły via e-mail do moich znajomych od New Zealand po Liechtenstein. Jak zawsze, podajesz niezwykle ciekawe informacje, których nie znalazłbym w innych źródłach. Gratuluję i dziękuję Ci za te bezcenne wiadomości.

 

 „Parę tygodni temu zostałem zaproszony przez Sony Studios MGM (Metro Goldwyn Mayer – ZB) na specjalny pokaz filmu ‘Bitwa Warszawska’. Szedłem z negatywnym nastawieniem po przeczytaniu w waszej prasie (w Internecie) nie najlepszych krytyk o tym film e. Ale wychodząc z niego stwierdziłem, że jest to wspaniale zrobiony film, który nadawałby się w kompetycji (współzawodnictwie) do Nagrody Academy – ‘Oscara’, ale po pewnych poprawkach i DEFINITWNEE PO DODANIU NARRACJI DO FILMU.

„Na przyjęciu po projekcji miałem wiele pytań od Amerykanów odnośnie tej bitwy, o której nic nie wiedzieli. Nie jest to pierwszy polski film oparty na autentycznych, ważnych faktach historycznych, który niestety nie ma wystarczającej informacji, a jeżeli ją ma, to jest ona ograniczona do paru krótkich zdań na początku lub końcu filmu. Tak samo jak byś chciał opowiedzieć w czterech krótkich zdaniach o Bitwie pod Waterloo. Przecież „Bitwa Warszawska” była 18. przełomową bitwą w historii świata, a pierwszą zwycięską w historii Polski na przestrzeni, jeżeli się nie mylę, od przeszło 180 lat. Klasycznym przykładem dla filmowców polskich niech będzie film amerykański ‘Tora, Tora, Tora’ (1970) o napaści Japończyków na flotę USA na Pacyfiku w Pearl Harbor 7 grudnia 1941 roku. W czasie filmu są ważne informacje o tym japońskim ataku, łącznie z nazwiskami dowódców jednostek, tak amerykańskich jak japońskich i nazwiskami ówczesnych ambasadorów obu państw.

 

„Przyznam się, że byłem również negatywnie nastawiony do ‘Bitwy Warszawskiej’ przez grupę polskich filmowców, którzy partycypowali w dorocznym Polskim Festiwalu Filmowym w Hollywood. Oczywiście ich negatywne opinie były raczej kierowane nie tak mocno przeciw filmowi jak raczej przeciwko jego reżyserowi Jerzemu Hoffmanowi za jego ‘kolaborację z Sowietami i za to, że był przewodniczącym niechlubnej dla Polaków organizacji Przyjaźni Polsko-Radzieckiej’ w okresie PRL.
„Filmem byłem zachwycony, bo znam dokładnie historię ‘Cudu nad Wisłą’ i wreszcie zobaczyłem wizualnie ciekawe sceny, zwłaszcza dobranie realistycznych statystów w roli żołnierzy o prymitywnych a nawet dzikich twarzach. Brawo dla J. Hoffmana za te szczegóły. Będąc dzieckiem, pamiętam te same twarze Czerwono- armińców, kiedy w 1945 roku wkraczali do Krakowa. Na przestrzeni 20 lat międzywojennych, wyraz ich twarzy nie zmienił się. Genetyka !
„Duże brawa dla p. Idziaka za wspaniałą cinematography. Tyle co do ‘Bitwy Warszawskiej’…

„U mnie bez większych zmian. Muszę Ci donieść, że Corporacja moja będzie obchodzić 44-lecie (established – założona – w 1968 roku) w atmosferze swojego stałego sukcesu w serwisie i kalibracji instrumentów do pomiaru światła, używanych w studiach filmowych. QLM (Quality Light Measuring – Mierzenie Jakości Światła – ZB) jest jedyną firmą z tą specjalnością na świecie (Tm very proud about it – Jestem z tego bardzo dumny). Nawet w zaawansowanych technologicznie krajach, takich jak Anglia, Niemcy czy Japonia, specjalizacja ta nie istnieje.

 

„Tutaj, w Hollywood, jak co roku, gorączka przed-Oscarowa. Jak zapewne wiesz, Polska przysłała jako ‘official entry’ (‘oficjalną kandydaturę’) do nagrody Academy film ‘In Darkness’ (‘W ciemności’ w reżyserii Agnieszki Holland – ZB). Historia oparta na prawdziwym zdarzeniu: Ukrywanie przez 14 miesięcy 12 Żydów, w lwowskich kanałach, przez lokalnego cwaniaka-złodziejaszka. Ma duże szansę w nominacji Academy w grupie Foreign Language Category (w oficjalnej terminologii Oscarów nie ma kategorii „filmy zagraniczne”, tylko „filmy obcojęzyczne” – ZB). U was, w Polsce, film ten zostanie pokazany publicznie w połowie stycznia (2012), ale pewnie Ty zobaczysz go wcześniej dla VIP”.

W tym miejscu następują życzenia dla mojej żony i dla mnie. List George’a Miltona na temat „Bitwy Warszawskiej” nie tylko jest wyrazem uznania fachowca dla tego filmu i jego twórcy, ale oznacza również, że „polskie piekiełko” nie jest mu obce.

 

Obama nie wygra wyborów, a jeżeli wygra to…

Zmieniam temat. W drugi dzień Świąt (26 grudnia) zatelefonował do mnie z St. Augustine na Florydzie Vic Ostrowidzki, amerykański dziennikarz urodzony w Rypinie, z którym przyjaźniłem się w Waszyngtonie w latach 1985-90, kiedy byłem tam po raz drugi stałym korespondentem „Trybuny Ludu”. Znajdowaliśmy się wówczas w tej samej kategorii jako White House Correspondents – Korespondenci (akredytowani) przy Białym Domu, on reprezentujący pisma koncernu Hearsta, a ja organ PZPR.

Ostrowidzki On, który kończy obecnie 80 lat i jest ode mnie o 6 lat młodszy, jako emeryt przeniósł się ze swoją piękną żoną, Sharon, do wspomnianej miejscowości, ponieważ mieszcząca się tam wyższa uczelnia Flagler College – zaoferowała mu stanowisko dziekana wydziału nauk politycznych. Rozmawiając z nim, skorzystałem z okazji, by zapytać, czy Barack Obama wygra drugą kadencję w 2012 roku. Zdumiała mnie pewność, z jaką odpowiedział: „Nie!” a także następujące, dodatkowe, słowa: „A jeżeli wygra, to będzie to koniec Ameryki”.

Na moje drugie pytanie: „W takim razie, który z jego przeciwników republikańskich ma największe szansę ?”, na co Vic (bo tak się podpisuje – „Vic Ostrowidzki”) odrzekł: „Najprawdopodobniej Mitt Romney, ale żaden z sześciu najpoważniejszych przeciwników Obamy, łącznie z Romneyem, nie powinien zostać prezydentem USA, ponieważ żaden nie ma ku temu odpowiednich kwalifikacji”.

 

Skąd taka pesymistyczna ocena w obu przypadkach ? Jak znam Vica, to po prostu z tego, że nie mają dla niego tajemnic ani mechanizmy rządzące Stanami, ani ludzie, którzy nimi kierują. On wie, że nadchodzą tam jakieś głębokie zmiany, do których ani te mechanizmy, ani ci ludzie, już nie pasują. Może, według niego, potrzebny jest jakiś nowy Franklin Delano Roosevelt, a Obama, mimo nadziei jakie wywołał, ostatecznie zawiódł, a innego następcy Roosevelta na najbliższym horyzoncie nie widać ?

Wszystko to nabiera ostrej aktualności, ponieważ 3 stycznia 2012 roku odbędą się w stanie Iowa pierwsze pra-wybory (primaries) oznaczające oficjalny początek kampanii prezydenckiej 2012 w USA.

 

wydawca: A. Szkoda

http://www.zygmunt-broniarek.com