Długa jest lista pozytywnych modernizacji tych doświadczeń w służbie jednostek, społeczeństwa, państwa czyna arenie międzynarodowej. I dobrze, że tak się dzieje.
Nie brakuje też czerpania doświadczeń z metod, które służyły tylko wybranym grupom i celom. Jako przykład takiego neodemiurga można podać inkwizycję.
Dzisiaj nawet instytucja której służyła, odcina się od tych praktyk. Czy jednak tak jest w rzeczywistości?
Inkwizycja, niezależnie od wówczas słusznych racji, stała się instrumentem do manipulacji, służyła oczyszczeniu życia społecznego z jednostek niepoprawnie myślących czy działających albo rzekomo działających. Długa jest lista osób niewinnie skazanych na stos, które niewygodne sąsiadowi czy sąsiadce zostały oficjalnie lub anonimowo wskazane jako odszczepieńcy.Krzyk, niesprawiedliwości, kałuże krwi, obłudy i konformizmu niewinnie płonących na stosach wtedy były wyśmiewane podwójnie. Gawiedź pławiła się w cudzym nieszczęściu.
Czasy współczesne dopracowały się podobnych metod jak podczas trwania inkwizycji. Wystarczy puścić artykulik, złożyć doniesienie do prokuratury, zaaresztować na kilka dni, złożyć wniosek do sądu. Tak wskazany niewidocznym palcem zawiści winny płonie na stosie opinii społecznej. Praktycznie przestaje istnieć biznesowo, społecznie i niejednokrotnie rodzinnie. Łatwowierny czytelnik, telewidz czy słuchacz, po ukazaniu się materiału, wierzy w to co słyszy, czyta i widzi. Żądne sensacji społeczeństwo jest upajane krwią innych.
Biada Ci gdy jakaś niewidzialna ręka weźmie Cię na celownik! Jesteś wtedy skończony! Przykładów można mnożyć wiele. Choćby głośna sprawa Optimusa i Romana Kluski, niezgodnie z prawem aresztowanego biznesmena, skazanego przed wyrokiem przez organy państwa i media. Został on co prawda oczyszczony z zarzutów, ale satysfakcja po ponad 20 latach to za późno. Była wiceminister turystyki po kilku miesiącach urzędowania, została pomówiona o współpracę ze służbami w czasach PRL-u. Wyrok uniewinniający po kilku latach nie przywrócił jej w pełni dobrego imienia. W ostatnim czasie na arenie międzynarodowej na stos inkwizycji został wrzucony Paryż przez Prezydenta Trumpa, który obwieścił, że wg niego Paryż nie jest już Paryżem. Miliony Amerykanów odwiedzający to miasto, z dnia na dzień zaczęły anulować zrobione wcześniej rezerwacje. Takich ofiar jest wiele.
„Polskie piekiełko”
Znakomitym przykładem ofiary mechanizmu neoinkwizycji może być Hotel Ossa, gdzie ogień inkwizycji podłożył artykuł autorstwa dziennikarza Forbes, Bogdana Możdżyńskiego pt.”Tak upada symbol luksusu. Jak dług zadusił Ossę”.
Dogłębna analiza tego artykułu jak i wiedza z sektora gospodarki turystycznej, pozwala mi na postawienie tezy, że ten materiał został napisany na zamówienie. Autor w tym materiale demaskuje się, że nie jest specjalistą z branży, że nie jest mu znana ta dziedzina gospodarki. Wygląda na to, że „na biurku” zostały mu położone gotowe tezy, rozmówcy i zakończenie. Cytowani w materiale niektórzy eksperci hotelarstwa nie mają za sobą chlubnej przeszłości w zarządzaniu hotelami. Wydaje się, że jedynym celem tej publikacji jest unicestwienie tego przedsięwzięcia hotelarskiego. Tym bardziej, że kilka tygodni temu, Hotel Ossa z okazji swojego 10-lecia zorganizował godnie jubileusz z udziałem prawie 1000 gości i klientów. Zabolało to kogoś na tyle mocno, by mieć inicjatywę do rozprawienia się z pracującym na pełnych obrotach Hotelem Ossa.
Ukryte cele publikacji
Zapewne nie dojdziemy, kto był mocodawcą podkładającym ten temat, nie dowiemy się jakimi metodami wpłynął na publikację tego paszkwilu na cześć Ossy. Możemy założyć kilka hipotez. Czy była to konkurencja z podwarszawskich czy warszawskich hoteli? Być może. Nie ma się ona aż tak dobrze, jak napisał powierzchownie autor artykułu. Właściciele hoteli co miesiąc muszą spłacać podobnej wysokości raty kredytu jak Hotel Ossa. Wg wiarygodnego źródła jeden z nich od dłuższego czasu zaprzestał regulować należności.
Czy była to inna konkurencja? Też to jest możliwe. Pewien hotelarz, znany z wrogiego nastawienia do innych hoteli w tym w Małopolsce, mógłby mieć w tym swój interes.
Czy ma na to wpływ Bank PKO BP ? Oczywiście, że tak – wypowiadając kredyty na kilka dni przed wejściem nowej ustawy o restrukturyzacji firm, uniemożliwił restrukturyzację.
Dalsze skutki wypowiedzenia kredytu łatwo przewidzieć: utrata płynności, komornicy i sprzedaż majątku za kilkukrotnie niższą wartość niż można było uzyskać w warunkach rynkowych, a wiadomo, że to są to łakome kąski połykane przez osoby i firmy windykacyjne, skojarzone i współpracujące z „zaprzyjaźnionym kierownictwem” banku. Przyglądając się historii Hotelu Ossa jak i znanym mi wielu innym podobnym przypadkom, można postawić kolejną hipotezę, że mechanizmy neoinkwizycji to nie są przypadki, lecz zaplanowane działania osób, które muszą doskonale znać finanse firm. Pytanie skąd czerpią tę wiedzę ???
Każde wypowiedzenie umowy kredytowej, niszczy firmę bardzo szybko. Tylko czy nie jest to również działanie na szkodę banku w sytuacji, gdy majątek jest sprzedawany za bezcen pokrywając tylko część kredytu? Wypowiedzieć umowę kredytową jest łatwo – to tylko jedno pismo, ale niosące zniszczenie. Zamiast pomóc firmie i jej pracownikom, w przypadku jak ten widać bardzo złe intencje ówczesnego kierownictwa banku. Z punktu widzenia finansowego największym stratnym tej decyzji banku jest sam bank. A przecież to są pieniądze „niczyje” bo depozytariuszy, którzy najczęściej nie mają wiedzy i nie mają bezpośredniego wpływu na zarządzanie powierzonymi środkami, na niekorzystne dla nich zarządzanie celem osiągnięcia zysku dla „niewidzialnej ręki” i nie tylko.
I nie ma to nic wspólnego z niewidzialną rękę rynkową Adama Smitha.
Zamiast wysłuchać racji właścicieli Hotelu Ossa, którzy istotnie zalegali ze spłatami niewielkich rat kredytowych, którzy zabiegali o restrukturyzację kredytu, nie schodzili z pokładu a walczyli, to zdecydowano się na złożenie wniosku o upadłość. Potwierdzeniem troski i wiary właścicieli Hotelu Ossa była decyzja o powołaniu spółki pracowniczej, która wydzierżawiła obiekt na trzy lata i przejęła wszystkich pracowników. Tak zachowuje się tylko dobry gospodarz, który wierzy w to, co robi i widzi w tym przyszłość. Doświadczenie i wiedzę w sektorze gospodarki turystycznej właściciele Grupy Trip posiadają dziesięcioletnie. Gdyby nie ono, nie daliby sobie rady z tak perfidnym atakiem z wielu stron.
Potwierdza to ich profesjonalizm zarządzania w sektorze gospodarki turystycznej, znajomość rynku i zaufanie raz pozyskanych klientów, tym bardziej w takim kryzysie. Powołana spółka pracownicza z powodzeniem zarządza hotelem od ponad roku. Spółka regularnie płaci dzierżawę, nie zalega z wynagrodzeniami dla pracowników, planuje dalsze inwestycje w hotelu poprzez odnawianie pokoi czy park wodny. Czy organizacja 10 – lecia z udziałem osób znanych ze świata polityki, kultury i licznie reprezentowanego biznesu tak mocno zabolała spiskujących, że postawili przystąpić do ataku wykorzystując Forbes? Możemy tylko snuć wielowątkowe domysły.
Warto jednak zadać pytanie, gdzie są państwowe służby aparatu i kontroli? Jeżeli jest duże prawdopodobieństwo mataczenia przy tym kredycie, narażające na dziesiątki milionów strat bank należący do Skarbu Państwa, to kto rządzi w tym kraju? Niewidzialna ręka?
Turystyka – złota kura PKB
Polska gospodarka turystyczna jest trzecim sektorem gospodarki i przynosi 6% PKB. Z jednej strony ma się dobrze, bo jesteśmy krajem, w którym zbudowano najwięcej hoteli i obiektów SPA w Europie. Nadrabiamy zaległości z czasów PRL-u. Do tego stajemy się coraz bardziej zamożni i stać nas na urlop częściej niż raz w roku. W tym zakresie praktycznie nie odbiegamy od standardów europejskich. Wg European Travel Monitor jesteśmy liderem w rozwoju turystycznym w skali roku, przekraczając rozwój tego sektora o ponad 15 % rocznie wobec dotychczasowych tygrysów europejskich. Po otwarciu naszych granic odnotowujemy co roku wzrost przyjazdów turystów zagranicznych. Rośnie podaż wewnętrzna.
Właściciele Hotelu Ossa na początku lat 90-tych zajmujący się wtedy tylko i wyłącznie turystyką przyjazdową doszli do wniosku, że brakuje większych hoteli. Decyzja była trafna biznesowo, jednak nie przewidziano, że mamy doczynienia nie tylko z gospodarką turystyczną ale i tzw. „polskim piekiełkiem”. Wzory zarządzania turystyką za granicą uczą, że nie ma konkurencji w prowadzeniu działalności w tej samej miejscowości, a współpraca i wspólna promocja przynosi sukcesy. U nas jednak konkurencję zazwyczaj się zwalcza. A jeśli dodać do tego nieudolny samorząd gospodarczy sektora hotelarskiego, który nie potrafi stanąć we własnej obronie, to można odnieść wrażenie, że inni się cieszą gdy o jednego mniej na pokładzie. Hotel Ossa jest członkiem Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, płaci regularnie wysokie składki. Jaki jest zatem sens opłacania składek skoro Izba ma wodę w ustach wobec ataku na swojego członka?
Wybudowanie hotelu w Polsce powinno być premiowane przez władze wszystkich szczebli. Każdy pokój hotelowy daje co najmniej 6 miejsc pracy bezpośredniej i pośredniej. Wokół wybudowanego hotelu znika bezrobocie, rozwijają się firmy, rozwijają się miejscowości, infrastruktura. Przybywa turystów. Hotelu nie można rozebrać jak hali produkcyjnej i z dnia na dzień przenieść do innego kraju. Każdy powstający hotel to trwały rozwój gospodarczy regionu, kraju. Gospodarka turystyczna dzisiaj, to jedna z najważniejszych gałęzi prorozwojowych dla wielu krajów. Polska gospodarka turystyczna jednostkowo ma się dobrze, pomimo inkwizycyjnego wrzucenia na stos Hotelu Ossa i innych podobnych. Miałaby się ona jednak o wiele lepiej, gdyby politycy traktowali ją równie poważnie jak produkcję paliwa czy przemysł samochodowy, tworząc prawo rozwijające ten sektor.
Niekompetencja polityczna
Przykładem takiej niekompetencji w gospodarce turystycznej jest wniosek posła Jerzego Kozłowskiego z Ruchu Kukiz’15 o likwidacji Polskiej Organizacji Turystycznej. Uzasadnienie tego wniosku jest oczywistym dowodem na brak elementarnej wiedzy z tej dziedziny. Warto dodać, że gdyby miesięczny koszt utrzymania pana Posła, wg budżetu Sejmu, w kwocie ok 144 tysiące zł miesięcznie, przeznaczyć na promocję turystyki za granicą, to powroty z tej inwestycji wg standardów światowych można by pomnożyć przez co najmniej 20.
Sprzedaż krajowych usług turystycznych z tej inwestycji wyniosłaby 2,88 miliona. miesięcznie, pomnożone przez 33 kukizowych posłów dałoby to wpływy ze sprzedaży usług turystycznych miesięcznie 95 milionów, rocznie ok 1,14 miliarda zł. To liczby realne, natomiast środki przeznaczone na niekompetentnych posłów, którzy nie mają pomysłu jak zainwestowane w nich środki publiczne rozwijać dla dobra polskiej gospodarki są stratą. Nie ma innego, tak opłacalnego sektora gospodarki.
Polska gospodarka turystyczna miałaby sie jeszcze lepiej gdyby w wielu przypadkach samorząd terytorialny nie traktował tego sektora jak jedyną złotą kurę z której tu i teraz trzeba co tylko się da wydusić.
Polska gospodarka turystyczna miałaby się lepiej gdyby sami hotelarze byli lepiej zorganizowani, począwszy od szczebla lokalnego po ogólnokrajowy. A tak zamiast większego rozwoju mamy „polskie piekiełko”, gdzie donosami i pomówieniami walczy się z konkurencją.
Prawdopodobny zleceniodawca, wyręczając się mediami, chciał pokazać Hotel Ossa jako bankruta, który rzekomo już nie istnieje. To groźna lekcja dla polskiej gospodarki turystycznej. Czy krajową branżę turystyczną ta metoda inkwizycji czegoś nauczy? Straty spowodowane takimi publikacjami są ogromne. Bo nie tylko kilkaset zatrudnionych osób w tym hotelu może stracić pracę; zabraknie wpływów ze sprzedaży usług i produktów w regionie. Największe jednak zło, to utrata wiarygodności tego sektora.
Mimo tak perfidnej napaści na to przedsięwzięcie, Hotel Ossa pracuje nadal bez zakłóceń. Zarządzający wierzą w sukces obsługując liczne grupy gości zadowolonych z wysokiej jakości usługi. Syndyk co miesiąc odnotowuje wpłaty za dzierżawę.
Trzymam kciuki i kibicuję wszystkim pracownikom Hotelu Ossa i Grupie Trip życząc, by nadal obsługiwali zagranicznych i krajowych turystów, zapewniali im niezapomniany wypoczynek oraz organizację konferencji.
Apeluję też do mediów, by nie dawały się wciągać w zewnętrzne manipulacje i nieuczciwe skazywanie tego zawodu na stos inkwizycyjny opinii publicznej, publikując na zamówienie.
Apeluję do polityków każdego szczebla, by wspierali rozwój polskiej gospodarki turystycznej.
Panie Pośle, Panie Senatorze, Panie Marszałku, Panie Starosto, Panie Prezydencie, Panie Burmistrzu, Panie Wójcie, wspierajcie rozwój narodowej gospodarki turystycznej. Co dziesiąty Polak pracuje w tym sektorze
Jutro na dobrych gospodarzy to on może oddać swój cenny głos wyborczy.
W imieniu Rady Nadzorczej i Zarządu Warszawskiej Izby Gospodarczej uprzejmie informuję, że eksperci gospodarczy WIG są do dyspozycji redakcji FORBES, przy redagowaniu materiałów z sektora gospodarczego.
Marek Traczyk
Wiceprezes Warszawskiej Izby Gospodarczej
http://ttg.com.pl/hotel-ossa-a-nowa-inkwizycja/