Ostatnią sesję parlamentu poprowadzi jutro, 17 stycznia. Jerzy Buzek znakomicie sprostał zadaniu, które mu wyznaczono, mimo iż trafił na najgorszy kryzys w historii Unii Europejskiej i strefy euro.
Opinia doktora Jarosława Mulewicza, eksperta BCC i głównego negocjatora Układu Stowarzyszeniowego Polski z UE.
Kiedy profesor Jerzy Buzek, parlamentarzysta Parlamentu Europejskiego, były polski premier, obejmował dwa lata temu swoją funkcję, jedną z najważniejszych, obok szefa Komisji Unii Europejskiej i później stworzonych funkcji Przewodniczącego i Ministra Spraw Zagranicznych Unii, wszyscy mieli wątpliwości, czy Polak, reprezentujący w PE, jedno z nowych państw członkowskich, podoła tej funkcji. Profesor Jerzy Buzek znakomicie sprostał zadaniu, które mu wyznaczono, mimo iż trafił na najgorszy kryzys w historii Unii Europejskiej i druzgocący kryzys strefy Euro.
Zarzuca mu się, że był za bardzo koncyliacyjny i zawsze szukał kompromisu. Ale jaki miał być, skoro taka jest, a raczej była UE, bo dalej taką być nie może? W istniejących okolicznościach była to jedna z najlepszych prezydencji Parlamentu Europejskiego.
Nadchodzą czasy, kiedy będzie trzeba mówić prawdę. Europa nie jest konkurencyjna. Politycy, żeby za wszelką cenę bronić swoich kolejnych kadencji, dawali wyborcom więcej niż mogli. Europa chwali się socjalnymi i społecznymi osiągnięciami, na które jej nie stać i które finansują inne państwa. Nie mamy charyzmatycznego przywódcy, który powiedziałby prawdę – trzeba wziąć się do pracy, bo to praca tworzy bogactwo narodów.
W zróżnicowanym, jakże socjalistycznym Parlamencie Europejskim, Jerzy Buzek setki razy zwracał uwagę na interesy przedsiębiorców i często, bez jakiejkolwiek reakcji, mówił podstawową prawdę klasycznej ekonomii – nie ma bogactwa bez pracy. Nie ma darmowych obiadów. Robił to z ogromną kulturą i taktem. Może za delikatnie, bo Unia jak Titanic tonie. Wszyscy to wiedzą i mówią, a bal trwa nadal. Reformy pozostają w zapowiedziach, dotyczą państw, a biurokracja unijna codziennie bawi się na kolejnych rautach i przyjęciach. Z perspektywy komfortu urzędników Unii kryzysu w Europie nie było i nie ma.
Kryzys wykazał podstawową prawdę, że w Unii o wszystkim decyduje Rada Ministrów i państwa. Rola organów Unii staje się coraz bardziej iluzoryczna. Aby Komisja i Parlament były partnerem dla rządów, muszą zajmować jasne stanowisko. Nie jest to możliwe, ze względu na zróżnicowanie polityczne, a zwłaszcza naciski potężnej lewicy parlamentarnej, pragnącej rozdawać każdemu wedle potrzeb, ale nie koniecznie według pracy. Europa i Unia Europejska w kształcie dotychczasowym kończy się. Z tego powodu prof. Jerzy Buzek będzie długo pamiętany, jako osoba, która na tym tonącym Titanicu, usiłowała wprowadzić pewien ład i porządek.
Ustępujący przewodniczący PE, podobnie jak premier Donald Tusk, polscy komisarze, Danuta Hubner i Janusz Lewandowski, polski minister spraw zagranicznych Radek Sikorski, minister finansów, Vincent Rostowski, zapewnili Polsce zupełnie inny wizerunek w Unii. Weszliśmy do pierwszej unijnej ligi i jesteśmy postrzegani, nie tylko dzięki zasługom osób, ale przede wszystkim dzięki gospodarce, jako jedno z ważniejszych państw Unii. Choćby z tego powodu Jerzy Buzek przejdzie do historii.
Polskie przewodnictwo w Unii, które się skończyło, mogłoby się wydawać nijakie, do czasu zaostrzenia kryzysu gospodarczego, kryzysu strefy euro i wyraźnych prounijnych deklaracji naszych polityków, pod koniec polskiej prezydencji. Polska prounijność i wiara w integrację europejską są bardzo istotne, również dla innych. Polskie przekonanie, że w jedności siła, że Unia nie ma alternatywy, że Europa zjednoczona, musi wspólnie odrodzić się ekonomicznie, są bardzo istotne, bo przeciwstawiają się wizjom dezintegracji, Europy wielu prędkości, przekonaniu o rozpadzie Europy itd. Wielka w tym zasługa przewodniczącego PE.
Niestety kryzys Unii zaostrza się, bo słowami deszczu nie da się zaczarować, w co dalej wierzą europejscy urzędnicy. Unia Europejska, moment prawdy, w postaci cięcia budżetów, likwidacji organów, redukcji stanowisk i zwiększeniu efektywności ma jeszcze przed sobą. Polska dała Unii wiarę, że warto być razem i wspólnie podjąć reformy. Pokazała, podczas swojej prezydencji, jak to robić. Dlatego nasz rating nie zmienił się. W tym sensie dołączyliśmy do zdrowego jądra państw Unii. Teraz konieczne są działania, nie słowa i odrodzenie europejskiej przedsiębiorczości zduszonej przez biurokrację.
Dr Jarosław Mulewicz
ekspert ds. relacji Polska – Unia Europejska,
członek Monitorującego Komitetu BCC