„Kiedy masz tylko młotek, każdy problem wydaje się być gwoździem?”

Europejski Bank Centralny stara się ograniczyć niepokój z powodu spadku zaufania do euro w czasie, kiedy główne ryzyko strefy euro ma charakter polityczny a nie ściśle finansowy. Tymczasem inwestorzy są równo podzieleni, co do tego czy Grecja wyjdzie ze strefy euro w czasie następnych 12 miesięcy, czy nie wyjdzie według sondażu opinii 440 klientów-inwestorów Citigroup. International Consolidated Airlines Group planuje jak zareagować na wypadek wyjścia Hiszpanii ze strefy euro i jednocześnie ogranicza transakcje z bankami hiszpańskimi.

Tymczasem zaufanie do Unii Europejskie spadło do 31% według Eurobarometer. Jednocześnie 51% mieszkańców państw członkowskich stwierdza, że obecny kryzys euro nie wzmocnił ich solidarności ze wszystkimi mieszkańcami strefy euro. Natomiast strach przed finansowymi skutkami załamania się waluty euro. Ostatecznie los euro jest w rękach polityków i elektoratu a nie centralnych bankierów.

Kłopoty euro obecnie dają się we znaki w Polsce mimo najlepszych wyników gospodarczych wśród członków Unii Europejskiej w ciągu ostatnich kilku lat od początku szwindlu na trylion dolarów nieściągalnymi długami hipotecznymi zaciąganymi na zmienny procent. Szwindel ten rozpoczęty w USA spowodował kryzys światowy, z powodu którego, Polska mniej ucierpiała, niż inne państwa członkowskie Unii Europejskiej. Mało zwracano uwagę na niekorzystne skutki konkurencji euro z amerykańskim dolarem o zastąpienie dolara przez euro w roli światowej waluty rezerwowej.

Nie wiadomo jaką rolę w politycznym znaczeniu zadłużenie Grecji, Hiszpanii i innych państw południowej Europy odegrały finansowe transakcje dokonywane za pomocą tak zwanych „money derivatives” czyli „pochodnymi pieniądza,” które nie tylko są wymienne na dolary ale również wiadomo jest że globalna suma „legalnych transakcji” pochodnymi pieniądza przekracza wartość gospodarki całego świata.

W miarę jak Europa ulega stagnacji eksport z Polski do krajów UE również zaczyna maleć przy jednoczesnym spadku konsumpcji, podczas gdy oszczędności obywateli maleją mimo tego, że wyjątkowo Polska w 2008 roku nie przeżywała kryzysu wraz z innymi członkami UE. Obecnie jest inaczej. Wzrost polskiego krajowego produktu brutto w 2012 roku może spaść poniże4j 3% co grozi wzrostem bezrobocia, które wynosiło w lipcu 12,3% – znacznie więcej niż rejestrowane w październiku 2008 bezrobocie w wysokości 8.8%. W pierwszym kwartale 2012 wzrost był 3.5% czyli mniej niż wzrost o 4.3% średnio w całym 2011 roku. Może nastąpić obniżenie kursu wymiany przez bank centralny. Tymczasem polski eksport do członków UE maleje mimo spadku wartości złotego. Podczas pierwszych pięciu miesięcy b.r. polski eksport państw Unii wzrósł  tylko o 2.2%  wyceniony w walucie euro. Jest to poważny spadek w porównaniu do 2011 roku, kiedy zrost roczny polskiego eksportu wynosił 13.6%.

William Jackson, ekonomista firmy Capital Economics w Londynie uważa, że duża część wydatków rodzin polskich była opłacana kosztem zmniejszania oszczędności, które nie powinny były być zmniejszane wobec kryzysu euro. Naturalnie powiększanie oszczędności w Polsce musi iść w parze ze zmniejszaniem konsumpcji. Na dokładkę rząd polski nie tylko ściąga większe podatki, ale jednocześnie stara się zmniejszyć deficyt w kosztach zarządzania państwem..

Po rozbudowie infrastruktury w przygotowaniu do mistrzostw europejskich w piłce nożnej w czerwcu 2012 tempo rozwoju budownictwa zmniejsza się i spada ilość pracowników budowlanych jak i zapotrzebowanie na materiały budowlane takie jak asfalt, cement i budulec. Ten stan rzeczy w dyskusjach ekonomistów w USA jakoby można wytłumaczyć przysłowiem: „Kiedy masz tylko młotek, każdy problem wydaje się być gwoździem?”

Iwo Cyprian Pogonowski
http\\:www.pogonowski.com