Land Lincoln Trophy w rękach Fighting Illini

wrigley

wrigley W tym roku ta nagroda ma wyjątkowy wydźwięk, bowiem mecz rozegrano na Wrigley Field a spotkaniu towarzyszyła niezwykła w związku z tym atmosfera.

 

Według mnie o wyniku zadecydowała I kwarta, którą gospodarze przespali a goście z Champaign potrafili świetnie wykorzystać nieobecność etatowego QB Cats – D. Persy.

Illini bardzo dobrze przystosowali się do wymogów nietypowego obiektu – jak na pewno wszyscy już wiecie, w tym dniu dopuszczona do akcji w ataku była tylko jedna (zachodnia) strefa koncowa. Podyktowane to zostało względami bezpieczeństwa graczy. Decyzja ta zapadła dośćpóźno bo na 36 godzin przed meczem. Wcześniej komisja Big Ten nie miała zastrzeżeń do gry na drugim najstarszym stadionie graczy pro w U.S. Tym bardziej to wszystko dziwi, że siedziba Big Ten mieści się przecież w Chicago i wszyscy decydenci doskonale znali plan przygotowań do tego historycznego meczu. Podstawowe pytanie było następujące: dlaczego boisko nie zostało przygotowane w taki sposób ja grali na nim Bears – czyli z południa na północ? Okazuje się, że od tego czasu (ostatni mecz futbolu rozegrano na Wrgley Field w 1970 r.) na wysokości 1 i 3 bazy dobudowano trybuny z siedzeniami i ta opcja po prostu była niemożliwa. Najbardziej oburzeni byli kibice. Niektórzy kupili bilety specjalnie w strefie końcowej po stronie zachodniej a w efekcie wyżej opisywanej decyzji stracili szansę na oglądanie wielu akcji z bliskiej odległości. A trzeba wiedzieć, że aby dostać bilet na ten mecz trzeba było wykupić bilet całosezonowy na NU. W piatek wieczorem najdroższe bilety na czarnym rynku kosztowały w granicach 450 – 800 $. W dniu meczu jednak bardzo staniały, jak zwykle zresztą bywa.

 

Wróćmy jednak do samego meczu. Szybko okazało się, że atakowanie tylko na stronę zachodnią nie przeszkadza zupełnie graczom i w żaden sposób nie komplikowało przebiegu spotkania. Jedyna akcja zakończona zdobyczą punktową po stronie wschodniej to przyłożenie B. Petersa (NU) po przechwyconym podaniu E. McGee. Jednak wcześniej goście a konkretnie M. LeShoure przeprowadził 2 akcje biegowe w wyniku których zostały zdobyte przyłożenia. Tak więc Illini szybko objęli prowadzenie i gospodarze znaleźli się pod presją doprowadzania do wyrównania. W I połowie robili to w miarę skutecznie (przegrywali tylko 3 punktami po dwóch kwartach) ale ostatecznie ani młody rozgrywający , ani defensywa Northwestern nie wykazała się na tyle zimna krwią aby wygrać ten mecz. Drugą połowę zdominowali goście wygrywając 21:3.

 

Gwiazdą tej niecodziennej konfrontacji był wspomniany już RB Illinois – Mike LeShoure. Przeprowadził 33 akcje biegowe na 330 jardach i wywalczył 2 przyłożenia. To bardzo mocny i szybki RB a na dodatek junior, więc będziemy go mogli oglądać w następnym sezonie. QB zwycięzców N. Scheelhaase (red shirt frashman) rzucił 6 celnych podań na 13 prób (40 jardów), jedno zakończone przyłożeniem i jedno przechwytem. Wybiegał również 97 jardów w 19 akcjach indywidualnych. Najlepszy ze skrzydłowych – Jenkins , złapał 4 podania z 24 jardów (1 TD). Najbardziej skuteczny jednak w drużynie przyjezdnych był RB J. Ford (junior), który wywalczył 3 przylożenia (17 rush, 76 jardów).

 

Kto wyróżnił się wśród pokonanych? Na pewno RB M. Trumpy (frashman): 12 rush , 136 jardów i 3 TDs (jedna z akcji na odległość 80 jardów). E. Watkins – frashman QB zanotował zupełnie przyzwoitą statystykę: 10/20, 135 jardów, 1 Int , rating 96.7 ale jak często się zdarza , statystyka nie oddaje wszystkiego. Watkins grał ambitnie i jak na pierwszy występ jako starter – dobrze, ale jednocześnie brakowało mu pewności, dobrego rozeznania sytuacji a co za tym idzie odpowiedniego zatrudniania kolegów z formacji ofensywnej. Nie można mieć do niego pretensji , bo poełniał błędy , które są skutkiem braku doświadczenia ale wyraźnie brakowało D. Persy. Przy okazji kilka słów o tym ostatnim : Persa jest po operacji zerwanego scięgna Achillesa i lekarze przewidują, że w kwietniu , maju wróci w pełni sprawny na boiska (Persa jest juniorem).

 

Przy nazwiskach wyróżnionych graczy specjalnie podawałem ich status studencki aby uświadomić czytającym ten tekst, że wszyscy oni będą występować jeszcze w przyszłych sezonach a to stwarza wrażenie, że oba teamy mogą być w nowym sezonie naprawdę mocne. A na razie czekają obie drużyny trudne przeprawy. Wildcats jadą do Wisconsin a Fighting Illini do Fresno. Wygrana w każdym przypadku będzie miłą niespodzianką.

 

Natomiast już dziś mam miłą niespodziankę dla kibiców The Crew i fanów Marka Philmore; byłego futbolistę Northwestern można było spotkać podczas sobotniego meczu na Wrigley Field. Ubrany w swoja starą uniwersytecką kurtkę z napisem NU kibicował oczywiście swym młodszym kolegom. W galerii znajdziecie zdjęcie Marka zrobione w sobotnie popołudnie na stadionie.

 

Na zakończenie kilka słów o sensie organizowania tego rodzaju spotkań na „zasłużonych” , historycznych obiektach. Tego samego dnia odbywał się inny klasyk – na Yankee Stadium Notre dame podejmowali zespół West Point. Ale nawet nie można porównywać tych dwóch obiektów. Nowojorski stadion to przecież nowooddany obiekt a Wrigley Field pochodzi z początków XX wieku. Chicagowski ballpark jest zawsze wypełniony po brzegi ale jak statystyki mówią – tylko 27% kupujących bilety to rezydenci Chicago, pozstali to sportowi turyści z całego kraju i nie tylko. Wrigley field mieści z trudem 40 000 widzów a więc mniej niż Ryan Field (stadion Northwestern). Podczas meczów z Illinois Ryan Field jest zawsze pełen czy nie lepiej więc było zagrać u siebie, gdzie przecież przysłowiowe ściany pomagają? Oprócz problemów ze strefą końcową i nadmiarem chętnych do obejrzenia tej historycznej konfrontacji były jeszcze inne. Press box był tak przepełniony, że naprawdę trudno było tam się poruszać a część dziennikarzy przekazywała wiadomości do swych redakcji z… restauracji przenaczonej dla mediów, gdzie oglądali mecz na ekranach telewizorów. Ja sam sobie pomyślałem , że takie spotkania mozna byłoby organizować na przykład na Soldier Field, który ma swoją tradycję , renomę i co najważniejsze jest stadionem przygotowanym do futbolu. Zresztą byc może w przyszłości mecze o mistrzostwo Big Ten będą rozgrywane na Soldier Field. Jednak gdy posłuchałem wypowiedzi kibiców – zrozumiałem to co często jest niezrozumiałe dla ludzi, którzy nie mieszkają w U.S. od urodzenia. Dla wszystkich uczestników sobotniego widowiska Wrigleyville Classic to było wydarzenie , które wspominać będą do kończ życia. Wszyscy podkreślali wyjątkowość tego wieczoru , niepowtarzalną atmosferę i wymiar historyczny meczu. Nietrudno było mnie przekonać, ponieważ po pierwsze mnie też zauroczyła atmosfera na Wrigley Field, a po drugie jako Polakowi – nawet nie wypada mi dyskutować o tradycjach i zwyczajach a co najważniejsze , mentalności Amerykanów. I dodam coś jeszcze – wcale nietrudno było mnie przekonać do ich racji…

 

Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z tego widowiska. Można na nich zobaczyć migawki sprzed meczu, fragmenty z gry i kilka fotgrafii zrobionych po spotkaniu. Niestety, najlepsze zdjęcia nie oddadzą atmosfery jaka panowała w sobotni wieczór na historycznym Wrigley Field.

Aby obajrzeć zdjęcia należy kliknąć na poniższy link:

http://pzfa.pl/?go=start&news=1642

Galeria znajduje się pod tekstem. Klikając na poszczególne zdjęcia , mozna uzyskać ich powiększenie.

 

Jacek Urbańczyk – Chicago, Illinois

Dział Amerykański PZFA www.pzfa.pl

[email protected]