Gdy na ziemiach polskich wprowadzano po chrzcie Mieszka I religię chrześcijańską, nie wszystkie zamieszkujące nasz kraj ludy, od razu chciały się wyzbyć zakorzenionych rytuałów pogańskich. Nawet wielu z nich nie sprzeciwiał się kościół katolicki sadząc, że kiedyś zostaną one wyrugowane w naturalny sposób. Jak się jednak okazało, wiele z takich obrzędów, kultywowane jest także w dobie dzisiejszej.
Za czasów Mieszka I Piasta, podległe mu ludy z nastaniem piątego miesiąca roku, czciły boga Horessa, który jak wierzono posiadał siłę samego Ojca Posejdona, potrzebną i niejednokrotnie wykorzystaną do prowadzonych wojen. Pod jego posągami palono święte ognie oraz zakopywano kawałek złotego kruszcu, dzięki czemu sądzono, że miły jest mu takowy dar. W zamian za to, bóg ten miał swoją siłę przekazać sprawiającym ten rytuał wojom. Wojownicy, którzy wyruszali na bój, wycinali w swoim orężu domniemaną twarz Horessa, która rzekomo miała przynosić im wszelkie błogosławieństwo w prowadzonym boju.
Z czasem, gdy na naszych ziemiach rządzili Wazowie, święto ognia kultywowano podczas modłów zanoszonych do Boga, by Ten pobłogosławił Polakom, podczas prowadzonych wojen z Karolem Gustawem królem Szwecji. Wznoszono wówczas modlitwy i błagania, aby Bóg niebios dopomógł Polakom, w pokonaniu siejącego grozę nieprzyjaciela. W maju, gdy dookoła zieleniła się wiosenna przyroda, polskie kobiety wywiązywały na gałązkach drzewek ogrodowych złote wstążeczki, symbolizujące bogactwo naszej ziemi, która nie tak łatwo podda się wrogowi z północy.
Gdy na polskim tronie zasiadł król Stanisław August Poniatowski, który był totalnie uzależniony od zdania carycy Katarzyny II, w naszych sercach znów odezwały się dawne upodobania, którym to Polacy dali swój upust w ich kultywowaniu. Tak więc, w miesiącu maju kobiety przystrajały się w złote ozdoby, aby pamiętać, a co najważniejsze aby pokazać młodemu pokoleniu potęgę naszej ojczyzny, którą oni jako ówcześni patrioci nie pozwolą pogrzebać w plugastwie rosyjskiego panowania.
Wiele ozdób wykonanych ze złota, polskie kobiety układały na czerwonych tkaninach i wznosiły one wtedy modlitwy przebłagalne do Boga Niebios, aby ten nie pozwolił na szerzące się nad naszym krajem groźby zza wschodniej granicy. Bardzo dużo tych złotych ozdób, polskie damy przekazały na wykonanie potrzebnego nam oręża i wyposażenie naszego wojska.
Często też, współczesne wyjazdy za miasto w maju, noszą nazwę złotych wypadów, a to dlatego, że oprócz zieleni cieszącej nasze oko, możemy zobaczyć też złociste kwiaty forsycji, niosącej wszystkim wytchnienie bo złych dniach mroźnej zimy.
Ewa Michałowska – Walkiewicz