Prawie od dziecka pasjonował się wszystkim, co związane było z awiacją. Jako dorosłemu już człowiekowi udało się pogodzić pasję z zawodem: jego marzenie się spełniło, mógł spędzać część swego życia w przestworzach, być szybszym od wiatru, szybszym od dźwięku.
Zaczynał od latania na szybowcach, później już na prawdziwych samolotach, łącznie z ponaddźwiękowymi. Był pilotem wojskowym, w randze pułkownika, dowódcą pułku lotniczego z Bydgoszczy. Po wystąpieniu z wojska nadal związany z lotnictwem uczył młodych pilotów. Jako instruktor samolotowy i szybowcowy dzielił się z nimi bez ograniczeń swoją wiedzą i doświadczeniem. Był dla nich wzorem koleżeństwa, sumienności i pracowitości.
Aktywny, życzliwy, promieniujący radością życia, potrafił zarazić swoją pasją całe rzesze młodych amatorów awiacji. Jako instruktor oraz egzaminator Lotniczej Komisji Egzaminacyjnej zauważył, że w Polsce brakuje podręczników pilotażu w naszym ojczystym języku! Pierwszą publikację tego typu napisał wspólnie z Jerzym Domiczem. Była to pioniersko napisana po polsku książka obejmująca całościowo zgadnienia lotnictwa samolotowego pt „Podręcznik pilota samolotowego”. Później ukazały się, napisane już samodzielnie pozycje: „Poradnik pilota samolotowego”, „Budowa i pilotaż samolotów lekkich” oraz „Album szkolenia lotniczego”.
W ten sposób ten doświadczony pilot stał się prawdziwym mentorem polskiego lotnictwa. Miał za sobą ponad 50 lat praktyki w tym zawodzie, spędził ponad 7 tysięcy godzin w powietrzu. Był aktywnym członkiem Aeroklubu Poznańskiego, przez pewien czas jego vice-prezesem, brał udział w zawodach i pokazach lotniczych.
Dlaczego zginął? W dniu dzisiejszym nie mamy odpowiedzi na to smutne pytanie. Przyczyny wypadku bada Państwowa Komisja Wypadków Lotniczych. Możemy jedynie napisać, że jego ulubiona maszyna, jego lekki Zodiak, którym chciał jeszcze lecieć do tylu miejsc w Europie tym razem go zawiódł.
Pilot Lech Szutowski zgłosił podejście do lądowania 15 grudnia, na kilka minut przed godziną 3 po południu. Nie zasygnalizował żadnych usterek technicznych, a jednak łączność została zerwana, samolot rozbił się w szczerym polu, 3 kilometry od lotniska, w okolicach wsi KIEŁP. Nie spłonął. Pilot zginął na miejscu na skutek zderzenia z ziemią.
Warto dodać, że ten typ samolotów znalazł się w listopadzie br na czarnej liście Amerykańskiego Urzędu Lotniczego z uwagi na liczne tragiczne wypadki, których powodem były często poważne problemy techniczne.
Polskie lotnictwo straciło jednego z najbardziej twórczych i wartościowych członków tej społeczności. Rodzina i przyjaciele stracili szlachetnego, zacnego człowieka a zarazem tryskającego humorem towarzysza, z którym można było mądrze i wesoło porozmawiać na każdy temat.
Wiem o tym, znałam pana Leszka osobiście. Pułkownik Lech Szutowski pozostanie w pamięci wszystkich, którzy go znali jako wspaniały człowiek. Doskonały pilot zginął jak żył: w akcji.
Autor: ANIA NAVAS