Między dwoma sojusznikami: Co amerykański atak na Iran oznacza dla Polski

Między dwoma sojusznikami: Co amerykański atak na Iran oznacza dla Polski

autor: Brandon Tranquilli

Jako Polak urodzony w Ameryce dorastałem w przekonaniu, że Stany Zjednoczone i Polska to naturalni sojusznicy. Moi dziadkowie często opowiadali o trudnościach i odporności Polski, a Amerykę postrzegali zarówno jako obrońcę, jak i partnera. To przekonanie ukształtowało moje rozumienie polityki zagranicznej już od wczesnych lat. Ale ostatnie wydarzenia stawiają pytania, które wielu z nas w diasporze zaczyna sobie zadawać: Czy Polska nadal może polegać na USA jako swoim głównym partnerze bezpieczeństwa? I co oznacza, gdy Ameryka uderza w jednym regionie, ale wycofuje się w innym?

Niedawny atak Stanów Zjednoczonych na infrastrukturę wojskową Iranu w odpowiedzi na zestrzelenie drona był niewielki, ale znaczący. Szybki, jednostronny i precyzyjny — zakłócił dominującą narrację, że Stany Zjednoczone się wycofują. Jako ktoś, kto uważnie śledzi politykę NATO i sprawy Europy Wschodniej, odebrałem go jako przypomnienie: USA mogą dostosowywać swoją globalną strategię, ale nadal mają wolę i zdolność do projekcji siły, gdy uznają to za konieczne.

Dla Polski to zarazem uspokojenie i wyzwanie. Cieszy nas, że USA nie porzuciły swoich globalnych zobowiązań, ale nie możemy ignorować przesunięcia w stronę selektywnego interwencjonizmu. Przekaz jest jasny: Ameryka będzie działać, ale na własnych warunkach.

Długoletni sojusz

Polska od dawna postrzega USA jako głównego gwaranta swojego bezpieczeństwa. Od wspólnych ćwiczeń wojskowych po współpracę w zakresie obrony przeciwrakietowej, relacje te znacznie się pogłębiły w ostatnich latach. Jednak polityka zagraniczna USA ulega zmianie. Kolejne administracje — od Trumpa, przez Bidena, po obecną — coraz bardziej koncentrują się na Azji i żądają większego udziału sojuszników z NATO w ponoszeniu kosztów obrony.

Dla polskich decydentów oznacza to, że dotychczasowe pewniki już nie obowiązują. USA nie zawsze będą obecne. Nie zawsze będą przewodzić. Polska musi być przygotowana na scenariusze, w których będzie musiała działać pierwsza — lub samodzielnie.

Ukraina zmieniła wszystko

Wojna w Ukrainie była dla NATO sygnałem alarmowym, a Polska odpowiedziała z pełnym zaangażowaniem. Przyjęła miliony uchodźców, przekazała sprzęt wojskowy i aktywnie wspierała sprawę Ukrainy na arenie międzynarodowej. Ta rola przywódcza, wcześniej nieoczekiwana, dziś jest już ugruntowana.

Wojna ujawniła jednak również ograniczenia europejskiej gotowości wojskowej i spójności. Podczas gdy Polska już lata temu przekroczyła próg 2% PKB na obronność, inne kraje dopiero teraz zaczynają go osiągać. Podczas ostatniego szczytu NATO kilka państw zobowiązało się do przeznaczenia 5% PKB na obronność — to bezprecedensowy krok, świadczący o rosnącym zrozumieniu wspólnej odpowiedzialności.

Mimo to amerykańskie wsparcie pozostaje kluczowe. USA zapewniają trzon infrastruktury NATO i strategicznego odstraszania. Ale Polska nie może już zakładać, że to wsparcie będzie automatyczne lub wieczne.

us.headtopics.com

Co pokazuje atak na Iran

Amerykańskie uderzenie na Iran ujawnia trzy kluczowe prawdy:

  1. Ameryka wciąż przewodzi siłą — Pomimo dostosowywania swojej strategii, USA nadal mają wyjątkowe zdolności do zdecydowanego działania militarnego.

  2. Selektywny interwencjonizm pozostanie z nami — Era szeroko zakrojonych, długoterminowych operacji wojskowych się skończyła. USA będą działać tam, gdzie bezpośrednio zagrożone są ich interesy.

  3. Symbolika ma znaczenie — W polityce międzynarodowej postrzeganie kształtuje rzeczywistość. Nawet ograniczone uderzenie może uspokoić sojuszników — i ostrzec przeciwników.

Dla Polski wnioski są trzeźwiące, ale nie pesymistyczne. Waszyngton nie znika ze sceny, ale zmienia scenariusz.

Szansa i strategia

Zamiast postrzegać takie selektywne działania jako źródło niepewności, Polska może potraktować je jako strategiczne otwarcie. Ataki takie jak ten na Iran pokazują, że USA są nadal gotowe działać, gdy ich interesy są jasno określone. Dla Polski kluczowe jest dostosowanie swojej postawy bezpieczeństwa i przekazu dyplomatycznego do tych momentów amerykańskiej determinacji — tak, aby polskie priorytety były widoczne i zintegrowane z amerykańskim myśleniem strategicznym.

Polska może również umocnić swoją pozycję lidera w NATO. Od dawna spełnia zobowiązania wydatkowe i wspiera inicjatywy obronne w regionie, a teraz znajduje się w pozycji, by promować bardziej elastyczne, szybkie zdolności reagowania w ramach sojuszu. Zmieniająca się natura amerykańskiego interwencjonizmu sprawia, że zdolność do wiarygodnej projekcji siły przez europejskich sojuszników, nie tylko USA, staje się jeszcze ważniejsza. Polska musi zadbać o to, by jej interesy były zgodne z amerykańskimi kalkulacjami strategicznymi — i być gotowa do dyplomatycznego zabiegania o wsparcie, gdy „selektywna interwencja” stanie się realna.

To także moment, w którym polska dyplomacja powinna działać odważnie. Pogłębianie relacji z partnerami regionalnymi, takimi jak państwa bałtyckie czy Rumunia, współpraca z Europą Zachodnią w zakresie infrastruktury obronnej oraz wyraźna obecność w ramach unijnych struktur bezpieczeństwa to działania, które wzmocnią pozycję Polski — niezależnie od tego, czy USA przewodzą, czy nie.

Kierunek na przyszłość

Polska nie jest już tylko odbiorcą gwarancji bezpieczeństwa. Jest liderem samodzielnym. Ale przywództwo niesie ze sobą odpowiedzialność. Kolejna faza polskiej polityki zagranicznej musi obejmować głębsze relacje z partnerami europejskimi, mądrzejszą dyplomację i dalsze inwestycje zarówno w twardą, jak i miękką siłę.

Atak na Iran przypomniał światu, że USA wciąż potrafią działać zdecydowanie, gdy są sprowokowane. Ale głębszy przekaz dla Polski brzmi: to moment, by zastanowić się nad różnicą między amerykańską siłą a amerykańską obecnością — i nad tym, jak Polska może się w tym odnaleźć.

Jako osoba, która łączy dwie tożsamości i dwa światy, wierzę, że przyszłość relacji amerykańsko-polskich będzie zależeć od przejrzystości, zaangażowania i wspólnych wartości.

Brandon Tranquilli jest Polakiem pochodzenia amerykańskiego i absolwentem American University na kierunku stosunki międzynarodowe. Interesuje się polityką NATO i sprawami Europy Wschodniej.