Nadal po raz ósmy triumfuje na kortach Rolanda Garrosa

 

Dla 27-letniego tenisisty z Majorki było to już ósmy wielkoszlemowy triumf na kortach im. Rolanda Garrosa. Rafael Nadal ma na swoim koncie 59 zwycięstw w paryskiej imprezie. Takim wynikiem nie może pochwalić się nikt inny.

 Robin Soderling wciąż jest jedynym tenisistą, któremu udało się pokonać Nadala w wielkoszlemowej imprezie na kortach ziemnych. W czwartej rundzie turnieju w 2009 roku rosły Szwed wygrał w czterech setach i ten wynik, obok awansu do finału French Open w tym samym roku, na zawsze zapewni mu miejsce w kronikach światowego tenisa.

 David Ferrer marzył o tym, by powtórzyć w Paryżu wyczyn Szweda, ale już przed meczem nie miał wątpliwości, jak trudnym będzie to zadaniem. W 23 dotychczasowych pojedynkach 31-latek z Walencji lepszy był tylko cztery razy, ale jedyne zwycięstwo na ziemi odniósł w 2004 roku (Stuttgart). W sobotę Ferrer powiedział, że najważniejsza dla niego będzie dobra gra, a o zwycięstwie z Rafą na razie nie myśli.

 Od samego początku niedzielnego finału Ferrer próbował stawiać Nadalowi opór. Co prawda Rafa pierwszego breaka zanotował już w trzecim gemie (2:1), ale w kolejnym starszy o cztery lata rodak doprowadził do remisu (2:2). Każdy wygrany gem kosztował Ferrera bardzo wiele sił. Nadal nie miał problemów z odczytywaniem jego zamiarów, raz po raz rażąc atomowymi winnerami z forhendu. Jedynym sposobem na tenisistę z Majorki były piłki grane pod końcową linię na bekhend, ale Rafa często bronił się obiegając swoją słabszą stronę. Od stanu 3:3 trzy kolejne gemy padły łupem faworyta, który dwukrotnie przełamał podanie rywala. Ferrer nie grał źle, ale wobec błyskotliwych zagrań Nadala był bezradny.

 Początek drugiej partii w wykonaniu Rafy był jeszcze lepszy. 27-latek szybko objął prowadzenie 3:0, notując breaka już w drugim gemie. Serię sześciu przegranych gemów z rzędu Ferrer przerwał dopiero chwilę później, wygrywając swoje podanie (3:1). To pozwoliło mu uwierzyć w siebie, bo w kolejnym gemie prowadził już 15/40, a następnie miał dwa breakpointy przy grze na przewagi. Gdy wydawało się, że Nadal straci swoje podanie, ten znów sięgnął do arsenału swoich nadludzkich zagrań i rozwiązań, dzięki którym zdołał wygrać swoje podanie. W tej fazie meczu Rafa doskonale radził sobie z drugim podaniem Ferrera (wygrywał 75 proc. wymian po drugim serwisie rywala), co zaowocowało drugim przełamaniem w secie i prowadzeniem 5:1. Choć na korcie niepodzielnie panował tenisista z Manacor, Ferrer nie miał zamiaru rezygnować z walki. Efektem jego ambitnej gry był break na 2:5, ale na więcej nie było go już stać. Jego cztery niewymuszone błędy sprawiły, że Nadal wygrał drugą partię 6:2.

 Trzeci set rozpoczął się niemal tak samo, jak poprzednie. Jego początek znów należał do Nadala, który objął prowadzenie 2:0. Gdyby po drugiej stronie siatki znajdował się ktoś inny niż Ferrer, należałoby uznać losy meczu za rozstrzygnięte. Tymczasem mierzący 175 cm Hiszpan konsekwentnie dążył do zwycięstwa w każdej pojedynczej wymianie i w ekspresowym tempie wyrównał na 2:2. Dwa kolejne gemy padły łupem serwujących, ale od stanu 3:3, grający coraz bardziej ryzykownie, Ferrer zaczął popełniać błędy. Z minimalnych autów korzystał Nadal, najpierw wygrywając swoje podanie (4:3), a następnie przełamując rywala po raz drugi w tej partii (5:3). Przewagi breaka Rafa nie wypuścił już ze swoich rąk, zwyciężając w ostatnim gemie finału do “15”.

 Po dwóch godzinach i 17 minutach walki Rafael Nadal mógł po raz ósmy w karierze wznieść puchar za triumf w Les Internationaux de France de Roland-Garros.

 Źródło: Eurosport.pl

Zdjęcie: AFP