Normalizacja terroryzmu i nienawiści do Żydów

Najwyraźniej ani szefom ONZ, ani UE nigdy nie przyszło do głowy, że jeśli organizacja terrorystyczna popełnia zbrodnie wojenne, nie może wybierać, w jaki sposób wojna, którą rozpoczęła, będzie prowadzona przeciwko niej. Jeśli nie chcesz „krwawej łaźni”, nie bierz zakładników, nie ukrywaj ich wśród cywilów, nie próbuj zapobiec akcji ratunkowej, a jeśli zostaną uratowani, nie krzycz o zaszokowaniu skutkami twoich działań. Na zdjęciu: Naama Levy, Izraelka porwana i zabrana do Gazy przez terrorystów z Hamasu 7 października 2023 r., gdy miała 19 lat. Nadal jest przetrzymywana jako zakładniczka przez Hamas. (Źródło zdjęcia: Hamas)

Normalizacja terroryzmu i nienawiści do Żydów

autor: Robert Williams
2 sierpień 2024

Oryginał angielski: The Normalization of Terrorism and Jew-Hate
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Dziewięć miesięcy po zorganizowanej przez Hamas 7 października masakrze, w której zginęło 1200 cywilów, głównie Izraelczyków, w Strefie Gazy nadal przetrzymywanych jest 116 zakładników, w tym co najmniej 42, którzy według szacunków izraelskich urzędników zostali zamordowani przez Hamas po tym, jak doświadczyli niewyobrażalnego znęcania się psychicznego, fizycznego i seksualnego.

8 czerwca Izrael uwolnił czterech zakładników w bohaterskiej misji, w ramach której izraelskie siły specjalne wkroczyły do prywatnych domów mieszkańców Gazy, gdzie przetrzymywani byli czterej izraelscy zakładnicy – trzej mężczyźni i jedna młoda kobieta – przez „zwykłych” cywilów z Gazy, w tym „dziennikarza” Al-Dżaziry.

To, co powinno zostać okrzyknięte na całym świecie wspaniałą operacją ratunkową, która w końcu uwolniła zakładników z codziennych tortur, zostało zamiast tego potępione jako „nieproporcjonalne” – kolejny dowód na to, jak znormalizowana stała się nienawiść do Żydów i poparcie dla terroryzmu, gdy elity polityczne i medialne kibicują organizacjom terrorystycznym, a nie zakładnikom. Szef polityki zagranicznej UE Josep Borrell nazwał nawet izraelską operację ratowania porwanych ludzi, „krwawą łaźnią”.

„Raporty z Gazy o kolejnej masakrze cywilów są przerażające. Potępiamy to najmocniej – napisał Borrell na X. – Krwawa łaźnia musi się natychmiast zakończyć”.

Jeśli nie chcesz „krwawej łaźni”, nie bierz zakładników, nie ukrywaj ich wśród cywilów, nie próbuj zapobiec akcji ratunkowej, a jeśli zostaną uratowani, nie krzycz o zaszokowaniu skutkami twoich działań.

Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres wyraził „potępienie” za to, co uznał za śmierć „setek palestyńskich cywilów” – jak zwykle bezkrytycznie powtarzając liczby rzucane przez Hamas.

Generał Onno Eichelsheim, szef holenderskich sił zbrojnych, powiedział, że Izrael „podczas operacji ratowania zakładników” użył „nieproporcjonalnej siły, aby osiągnąć swoje cele”. Komentarz ten natychmiast spotkał się z krytyką ze strony Geerta Wildersa, lidera Partii Wolności. Wilders na X nazwał komentarze „niezrozumiałymi, niewłaściwymi, niepoprawnymi”.

Jak to zwykle bywa w przypadku Hamasu, który wykorzystuje swoich cywilów jako żywe tarcze, uratowani izraelscy zakładnicy byli przetrzymywani w domach rodzinnych w wieżowcach w gęsto zaludnionej części Gazy. Najwyraźniej ani szefom ONZ, ani UE nigdy nie przyszło do głowy, że jeśli organizacja terrorystyczna popełnia zbrodnie wojenne, nie może wybierać, w jaki sposób wojna, którą rozpoczęła, będzie prowadzona przeciwko niej.

Byli nawet tacy, którzy uważali, że Izrael powinien zostać osądzony za ratowanie własnych obywateli. „Międzynarodowy trybunał karny powinien zbadać izraelski rajd ratunkowy zakładników” – napisał były dyrektor wykonawczy Human Rights Watch, a obecnie profesor w School of Public and International Affairs w Princeton, Kenneth Roth, jak pisze NGO-Monitor, człowiek o „niemoralnej obsesji antyizraelskiej”.

Pojawiły się również „pytania o konieczność” tej akcji, dodał Roth. Och, więc według niego nie jest „konieczne” ratowanie Żydów, którzy są gwałceni, głodzeni i torturowani od prawie roku. Dobrze wiedzieć. Szacuje się, że jedna trzecia ze 120 zakładników, którzy pozostali w Gazie, już nie żyje.

Dziennikarka BBC News zapytała z kamienną twarzą, czy Izrael wydał ostrzeżenie przed rozpoczęciem operacji ratunkowej, aby oszczędzić życie „cywilom” z Gazy, którzy przetrzymywali zakładników w domach. Izraelski rzecznik, również zachowując kamienną twarz, uprzejmie odpowiedział, że ostrzeżenie mogłoby narazić zakładników na niebezpieczeństwo i utrudnić akcję ratunkową.

Ironia tego wszystkiego wydaje się całkowicie niezauważona przez elity polityczne i medialne, które wciąż upierały się, że izraelska operacja ratunkowa była w jakiś sposób niemoralna. Potępiając izraelską operację ratunkową, sugerują, że masakra i porwanie 240 osób jest moralne i nie powinno wymagać reakcji militarnej.

Tymczasem zakładnicy, którzy powrócili do Izraela – ci, którzy zostali uwolnieni w porozumieniu z Hamasem i ci, którzy zostali uratowani – mówili o głodzie, biciugwałtachniewolnictwie i niewyobrażalnych torturach. Wbrew konwencjom genewskim Hamas odmówił Czerwonemu Krzyżowi dostępu do zakładników i sprawdzenia stanu ich zdrowia. Można sobie wyobrazić dlaczego.

Do dziś dnia wydaje się, że nie ma zainteresowania losem lub stanem zakładników wciąż przebywających w Gazie. Zamiast tego zaprzecza się, że okrucieństwa z 7 października w ogóle miały miejsce, w porównaniu z niemal obsesyjną troską o bezpieczeństwo i pomoc humanitarną dla mieszkańców Gazy. Kiedy ONZ nie jest w stanie dostarczyć pomocy, obwinia się Izrael, a nie ONZ.

Tymczasem głównym warunkiem uwolnienia zakładników stawianym przez Hamas, Iran i Katar – oprócz uwolnienia nieograniczonej liczby terrorystów, których mogą wybrać, z izraelskich więzień – jest „stałe zawieszenie broni” i „stałe wycofanie się Izraela z Gazy”. Nowe domniemane porozumienie Hamasu o zawieszeniu broni najwyraźniej wiąże się z „poważną przeszkodą: wspierana przez Iran grupa terrorystyczna żąda teraz 'pisemnych gwarancji’, że mediatorzy będą kontynuować negocjacje w sprawie stałego rozejmu, gdy tylko pierwsza faza planu wejdzie w życie, powiedział przedstawiciel Hamasu”.

W istocie żądanie to oznacza, że Hamas i jego sponsorzy, Iran i Katar, chcieliby rozpoczynać wojny, a potem zlecić komuś innemu ich powstrzymanie, gdy nie będzie im się podobał ich przebieg.

ONZ, na czele z głównym podżegaczem, Guterresem, jasno dała do zrozumienia, że Izrael zasłużył na tę rzeź. Powiedział, że masakry z 7 października „nie wydarzyły się w próżni”, w ten sposób je usprawiedliwiając.

Czerwony Krzyż, który nie próbował uzyskać dostępu do zakładników od chwili ich porwania, prawdopodobnie nie przejmuje się ich losem i jest pozywany przez rodziny porwanych przed sąd z zarzutem o zaniedbanie wykonania obowiązków.

Morderstwa, gwałty, palenie żywcem niemowląt i porwania dokonywane przez Hamas – wszystkie powody, dla których Izrael był zmuszony rozpocząć wojnę z Hamasem – zeszły na dalszy plan. Okrucieństwa z 7 października zostały wciśnięte w mały nawias, przez wiele miesięcy nie wspominane przez główne media i elity zachodnie. Zamiast tego wydaje się, że dla tych, którzy ustalają polityczne i medialne agendy, liczy się ponowne wykorzystanie wojny Hamasu do demonizowania Żydów jako najbardziej nieludzkiego narodu świata za to, że chce żyć pokojowo na swojej historycznej ziemi bez codziennych masakr dokonywanych przez Iran i jego pełnomocników – Hamas, Palestyński Islamski Dżihad, Hezbollah i Huti – którzy najwyraźniej planują otoczyć ich „pierścieniem ognia” – „sześcioma frontami agresji przeciwko Izraelowi” – jako część irańskiej próby zdobycia hegemonii na Bliskim Wschodzie.

„Izrael jest krajem, dla którego nie ma miejsca na naszej ziemi” – powiedział Ghazi Hamad, czołowy terrorysta Hamasu, w wywiadzie dla libańskiej telewizji LBC.

„Musimy usunąć ten kraj, ponieważ stanowi on katastrofę bezpieczeństwa, militarną i polityczną dla narodu arabskiego i islamskiego i musi zostać unicestwiony. Nie wstydzimy się tego powiedzieć z całą mocą. Musimy dać Izraelowi nauczkę i będziemy to robić raz po raz. Potop Al-Aksa to tylko pierwszy raz, a będzie drugi, trzeci, czwarty, ponieważ mamy determinację, zdecydowanie i możliwości walki”.

Niedawno były wysokiej rangi członek Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny (LFWP), Chaled Barakat, napisał w libańskiej gazecie „Al-Akhbar”: „Wygaśnięcie projektu syjonistycznego jest tylko kwestią czasu dzięki zbrojnej walce, dżihadowi w Palestynie, Libanie i Jemenie”.

Zachodnie elity zdają się ochoczo pomagać im w tej walce.

https://pl.gatestoneinstitute.org/