Jest tylko jeden taki wieczór w roku, podczas którego dzielimy się opłatkiem na znak pokoju zawartego przez naszych praojców z Bogiem i ludźmi. Wieczór ten nosi nazwę Wigilii, czyli czasu oczekiwania, na przyjście Zbawiciela. Z utęsknieniem spoglądamy w ten jakże piękny i pełen magii wieczór na rozgwieżdżone niebo, wyglądając pierwszej błyszczącej na nim gwiazdy, przypominającej tę jedyną, która jaśniała nad stajenką w Betlejem.
Uroczysty czas
Boże Narodzenie obok świąt Wielkanocnych, jest najuroczyściej obchodzonym świętem w roku. Jest to święto rodzinne, przeważnie spędzane w gronie najbliższych nam ludzi. W czasach, które pamiętają rządy Bolesława Krzywoustego, do wieczerzy wigilijnej zasiadano z zapadnięciem zmroku, z chwilą ukazania się pierwszej gwiazdy pilnie wypatrywanej przez dzieci oraz tuż po ugotowaniu się 100 jaj w żeliwnej misie, którą do powyższego celu używano tylko raz w roku. Przystępowano do kolacji wigilijnej po zaśpiewaniu kilku nabożnych pieśni, a rozpoczynało ją łamanie się chlebem przaśnym, w połączeniu ze składaniem sobie życzeń. W latach późniejszych, księża wypiekali specjalne chlebki, nie posiadające w swoim składzie zakwasu, które przyjęły nazwę opłatków.
Chlebki opłatkowe
W latach dziewięćdziesiątych XIX stulecia, chlebki opłatkowe wypiekano w specjalnych formach, na których wytłaczano scenki z urodzenia Bożej Dzieciny w Betlejemskiej szopie.
Podczas obrzędów wigilijnych, na wsiach stawiano często nie wymłócone jeszcze snopy zboża w czterech kątach czeladnej izby, w której odbywała się akurat wigilijna wieczerza. Wierzono również, że o północy zwierzęta rozmawiają ludzkim głosem, lecz podsłuchanie takiej rozmowy nie przynosiło szczęścia mieszkańcom takiego domostwa. Od lat, wszystkich chrześcijan obowiązywał zwyczaj dzielenia się opłatkiem ze zwierzętami gospodarskimi. Powszechnym obyczajem jest kładzenie siana na obrus, którym nakrywano stoły wigilijne. W bogatych domach były to obrusy ręcznie robione na szydełku lub uszyte z jedwabiu. Najważniejszym i najbardziej wzruszającym momentem było od zawsze dzielenie się poświęconym opłatkiem, który spoczywał na sianku. Pięknym staropolskim zwyczajem jest zapraszanie na Wigilię ludzi samotnych, aby w ten wieczór nikt nie czuł się opuszczony i smutny. Gdy nikt taki do nas nie zawita, należy pod obrus położyć kawałek opłatka, na znak dzielenia się nim z samotnymi ludźmi.
EWA MICHAŁOWSKA -WALKIEWICZ