O Metodach Manipulacji Prawdą

Gross

 

Gross Po moim krótkim artykule, opublikowanym między innymi na portalu Polskiej Agencji Prasowej, „Polonia dla Polonii”,  http://polonia.pap.pl/

, kwestionującym, nie tyle fakty ile intencje, wielkiej kampanii popularyzującej książkę Jana T. Grossa, „Złote Żniwa”, otrzymałem kilka krytycznych komentarzy, z których wynika, że moi krytycy nie zrozumieli o co mi właściwie chodziło.

Niektórzy wręcz porównują  moje podejście do uogólniania  przez Jana T. Grossa  marginalnych  wypadków udziału Polaków w rozgrabianiu żydowskiego mienia, do metod stosowanych przez PRL-owską  propagandę komunistyczną, w których na zarzut, że w Polsce jest bieda, dziennikarze PRL pisali, że w USA linczują murzynów. W moim jednak wypadku zarzut jest wadliwy, gdyż ja pisząc o przestępczych rabinach i polskich chłopach, trzymałem się tego samego tematu, a nawet tytułu książki Grossa, „Złote Żniwa”.

 

Przez wzmiankę o rabinach żydowskich w Nowym Jorku handlującym nerkami nędzarzy z Mołdawii i Brazylii, chciałem metodą kontrastu, zwrócić  uwagę na sposób manipulacji prawdą używany przez autora książki „Złote Żniwa” i „Sąsiedzi”  i popierające go koła w Polsce  zgrupowane wokół wydawnictwa „Znak”, „Tygodnika Powszechnego” i „Gazety Wyborczej”. Rzeczywiście przestępstwa rabinów w Nowym Jorku i chłopów w Treblince, nie mają na pozór wiele wspólnego, a jednak…  są częścią zachowania się marginesu społecznego i moralnego  w pewnych sytuacjach. Kontrast wykształcenia miedzy prymitywnymi polskimi chłopami i wykształconymi amerykańskimi rabinami udowadnia, że każda grupa społeczna, wykształcona czy nie, a także różnego wyznania religijnego, może się dopuścić przestępstwa powodowanego chciwością. 

 Mnie jednak nie chodzi o rozważanie ludzkich tendencji do robienia zła czy dobra, ale o metodę kłamstwa polegającą na uwypuklania jednych faktów a przemilczania innych, albo powodowanie konfuzji przez odpowiadanie na zarzut, innym zarzutem , niezwiązanym z tematyką.

 

 Rzeczywiście to nie ja, ani nawet J.T. Gross, jesteśmy twórcami tej metody. Ja tylko próbuję ją ujawnić, natomiast Jan T. Gross ją używa do własnych, propagandowych celów. Ja nie będąc autorem książek o Polakach czy Żydach  w czasie wojny, ani nie żyjąc od 40 lat w Polsce, nie mam żadnego interesu aby manipulować faktami, czy demonizować taką czy inną grupę etniczną czy społeczną.  W Ameryce jest powiedzenie, które w przekładzie polskim brzmi: „Nie mąć mi w głowie faktami” ( Do not confuse me with facts), natomiast w Polsce jeszcze starsze przysłowie, że ktoś  “ Robi z igły widły”.  J.T. Gross i otoczenie bez naświetlenia całej sytuacji w jakiej znajdowali się Polacy i Żydzi w czasie wojny i po wojnie, jest winny manipulacji prawdą wśród pokolenia Polaków, który tej wojny na własne oczy nie widziało i nie wyobraża sobie zachowania człowieka ( każdego człowieka) w ekstremalnych sytuacjach. Nawet sam Jan T. Gross tej wojny nie widział i nie odczuł, gdyż urodził się po wojnie. Niestety ta sama metoda demonizacji, używana kiedyś przez hitlerowców, która odnosiła sukcesy w okresie niemieckiej okupacji, teraz, odnosi sukces wśród  młodej, idealistycznie nastawionej, części społeczeństwa polskiego, które bije się w piersi za nie popełnione winy ich chłopskich ojców i dziadów. Młodzi Polacy są jak „fotelowi komandosi”, którzy walczą z wrogiem siedząc w fotelach przed telewizorem z butelką piwa w ręku.

Powracając do metody manipulacji faktami przez J.T. Grossa, to była ona stosowana  jeszcze przed powstaniem PRL. Była ona używana  przez hitlerowskich Niemców, przedstawiając wszystkich Żydów jako bankierów siedzących na workach złota z głowami sępów i hien. Niemcom chodziło wtedy o znieczulenie własnego społeczeństwa, a także Polaków, na straszliwą zbrodnię jaką Niemcy, Żydom gotowali. I znowu nasuwa mi się przysłowie polskie, „Przyganiał kocioł garnkowi, że jest usmolony”. Jaki rzeczywiście cel ma cała heca wokół książek J.T. Grossa, której celem, jak mi się wydaje, jest demonizowanie i znieczulanie  polskiego społeczeństwa? Może warto się nad tym zastanowić?

 

Jan Czekajewski, USA

[email protected]