Powiedział wtedy: „Jeszcze przeżywamy wielki smutek z powodu śmierci naszego ukochanego papieża Jana Pawła I, a oto najdostojniejsi kardynałowie już powołali nowego biskupa Rzymu. Powołali go z dalekiego kraju, z dalekiego, lecz zawsze tak bliskiego przez łączność w wierze i tradycji chrześcijańskiej”.
Kiedy kardynał Wojtyła przyjechał do Rzymu na konklawe, włoski fotograf zrobił mu całą serię zdjęć. Zdumiony tym metropolita krakowski zapytał go: „Po co mi pan robi tyle zdjęć? Nie sądzi pan chyba, że to ja mógłbym zostać nowym papieżem?”.
Ówczesny arcybiskup Wiednia, kardynał Franz Koenig, który oficjalnie przedstawił kandydaturę polskiego kardynała Karola Wojtyły, stwierdził, że wybór Polaka na głowę kościoła katolickiego był „psychologicznym trzęsieniem ziemi dla całego wschodu Europy”. Znane są słowa, jakie miał wówczas wypowiedzieć w Kaplicy Sykstyńskiej: „Kardynał Wojtyła ma dopiero 58 lat, ale to nie powinno być przeszkodą; przeciwnie – wiele zyskałby na tym Kościół”.
Karol Wojtyła idzie na konklawe
Konklawe rozpoczęło się po południu 14 października, ponad dwa tygodnie po śmierci Jana Pawła I, który biskupem Rzymu był zaledwie przez 33 dni. Kardynał Karol Wojtyła został wybrany w ósmym głosowaniu i był pierwszym od 455 lat papieżem spoza Włoch. Biały dym, zwiastujący wybór papieża, pojawił się nad Kaplicą Sykstyńską około godziny 6 po południu. Godzinę później nowy papież wyszedł na balkon bazyliki świętego Piotra i wygłosił pierwsze przemówienie do wiwatujących tłumów, którym był niemal całkowicie nieznany.
Marcin Przeciszewski, redaktor naczelny Katolickiej Agencji Informacyjnej uważa, że z punktu doniosłości wydarzenie to można uznać za prawdziwy cud. Bo jak inaczej określić takt, że biskup z komunistycznego kraju zza „żelaznej kurtyny” został głową Kościoła Powszechnego? Prze minione lata okoliczności tamtego konklawe analizowane były wielokrotnie i wielostronnie. Jeśli nawet to zdarzenie uzna się za objaw cudu, to należy przyjąć, że każde niezwykłe wydarzenie w dziejach Kościoła jest wynikiem jakiegoś historycznego procesu.
To, że właśnie Polak został obrany głową Stolicy Piotrowej, złożyło się kilka ważnych przyczyn. Kardynałowie zdawali sobie sprawę z tego, że to Karol Wojtyła był jedną z głównych postaci kościelnego pojednawczego dialogu polsko-niemieckiego, którego symbolem stał się słynny list polskich biskupów do biskupów niemieckich. Już podczas obrad II Soboru Watykańskiego polski kardynał został uznany wśród przez członków Kolegium Kardynalskiego za jednego z najciekawszych biskupów Kościoła Powszechnego. Polski dostojnik wiele podróżował, kontaktował się bezpośrednio z wieloma wpływowymi postaciami Kościoła. Jego wybór na papieża w październiku 1978 roku był więc także owocem rosnącej roli, jaką krakowski biskup odgrywał w Kościele Katolickim.
Medal wybity w Ameryce z okazji I-wszej rocznicy wyboru papieża Jana Pawła II
Dziennik „Corriere della Sera” napisał dzień po wyborze, że tylko nieliczni watykaniści w ogóle odnotowali, iż Karol Wojtyła był wymieniany wśród faworytów. Większość zaś w ogóle tego nie zauważyła. Gazeta podkreśliła: „Szukając swej nowej tożsamości Kościół dokonał zerwania z przeszłością i odrzucił koncepcję kompromisu, która zdawała się dominować”.
Włoski dziennik opisał nastrój, panujący wśród całkowicie zaskoczonych wiernych, tłumnie zgromadzonych na Placu świętego Piotra wieczorem 16 października: „Wydaje się, że Rzym chce zgotować nowemu papieżowi specjalne przyjęcie, aby mógł się poczuć jak u siebie, żeby wiedział, że znalazł się w mieście, które mu dobrze życzy i nie da mu odczuć oddalenia od jego ojczyzny, jego ludu, jego wiernych”.
Po wyborze Polaka w krajach bloku wschodniego i w kręgach watykańskich pojawiły się liczne obawy i słowa krytyki. Również we włoskich mediach panowało zdumienie czy wręcz zaskoczenie decyzją konklawe. Biskupi nie kryli swych wątpliwości, dotyczących papieża, który „przybywał z innego świata, z innej historii, a zatem miał inną wizję życia kościelnego, zarządzania Kościołem”. Także wśród bardziej postępowych katolików odczuwało się jeszcze większą nieufność wobec Polaka. Włoski watykanista Gian Franco Svidercoschi w książce „Papież, który nie umiera. Dziedzictwo Jana Pawła II” zwrócił uwagę na jawne uprzedzenia wobec Jana Pawła II, postrzeganego jako konserwatysta i tradycjonalista. Wszystko to – jego zdaniem– wynikało z nieznajomości Polski i polskiego Kościoła oraz samego papieża.
Watykańskie konklawe z 1978 roku z pewnością skrywa jeszcze sporo tajemnic. Będzie je można wyjaśnić dopiero po otwarciu watykańskich archiwów dotyczących tego okresu. Katolicy traktują konklawe jako moment, w którym ludzkim działaniom towarzyszy szczególna asystencja Ducha Świętego, a ostatecznym wyjaśnieniem tajemnicy wyboru Karola Wojtyły nie były takie czy inne konfiguracje wśród kardynałów, ale właśnie bezpośrednia wola Ducha Świętego. A najlepszym tego dowodem był późniejszy 27-letni pontyfikat Jana Pawła II.
Oficjalna inauguracja pontyfikatu odbyła się w niedzielę 22 października 1978 r. W wygłoszonej homilii Jan Paweł II mówił: „Nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Otwórzcie drzwi jego zbawczej władzy, otwórzcie jej granice państw, systemy ekonomiczne i polityczne, szerokie obszary kultury, cywilizacji i rozwoje. Nie lękajcie się!”.