Tym razem zwiedzamy powozownię
Dzięki uprzejmości pana Wita Karola Wojtowicza, dyrektora muzeum zamku w Łańcucie, mieliśmy okazję zwiedzić piękną powozownię. Różnorodność prezentowanych tam powozów, świadczy o bogactwie zamieszkującego tę rezydencję rodu. Każdy z tych pojazdów, ma bogatą historię zwiazaną z konkretnym przeznaczeniem.
Historia budynku powozowni
Budynek stajni cugowych, czyli inaczej mówiąc powozowni, należał oczywiście do ordynacji łańcuckiej, a wzniesiono go w latach 1829-31 według projektu L. Bogohwalskiego. Jako ciekawostkę należy w tym miejscu dodać, iż w 1892 roku, do wspomnianego budynku dobudowano skrzydła. W ten sposób, powiększono kubaturę budynku. Całość tej budowli, utrzymana jest w stylu neobaroku francuskiego. Na osi budynku znajduje się główne wejście do tzw. Wielkiej Szorowni Paradnej zaś po bokach znajdują się boksy dla koni. We wspomnianych skrzydłach budynku, znajdują się pomieszczenia do czyszczenia sprzętu jeździeckiego, a przy okazji rymarnia i siodlarnia.
Hol budynku
W holu powozowni, usytowano wysokiej klasy kolekcję powozów.
W części centralnej powozowni, znajduje się ogromna Hala Zaprzęgowa, a tuż obok Szorownia. Po bokach znajdują się kolekcje powozów Potockich, umieszczone w Żółtej i Czarnej Wozowni. Części te nawiązują do znajdujących się tam powozów i karoc, które rzecz jasna, używane były na co dzień i od święta przez wspomnianą rodzinę. Galowe pojazdy miały jak nietrudno się domyśleć kolorowe tapicerki, zaś te używane na co dzień, są w kolorze czarnym.
Ponad 120 eksponatów
We wspomnianej powozowni, prezentowanych jest ponad 120 eksponatów, pochodzących z różnych epok. Produkowane były one, jak nie trudno się domysleć przez kilka różnych firm, a były to firmy wiedeńskie, londyńskie czy też paryskie. Osobliwością tejże kolekcji, są saneczki należące do królowej Marii Antoniny, a pamietają one XVIII stulecie. W hali zaprzęgowej natomiast, podziwiać możemy, zdjęcia i trofea z wypraw myśliwskich dla przykładu Alfreda Potockiego do Afryki, która odbyła się w 1924 roku.
Nasza redakcja dziękuje panu dyrektorowi za zaproszenie, a to cudowne miejsce zapadnie na długo w naszych sercach.
Ewa Michałowska – Walkiewicz
[email protected]