Prof. Konstantyn SIGOW: Europa już wie, że musi zadbać o swoje bezpieczeństwo
Agresja Putina na Ukrainę dobitnie uświadomiła Europejczykom, że kwestia bezpieczeństwa powinna być dziś przedmiotem troski każdego obywatela Europy. Nastąpiła nowa era, w której Europa musi zadbać o swoje bezpieczeństwo, niezależnie od tego, czy ma amerykański parasol, czy nie. Uważam, że być może z pewnym opóźnieniem, ale ta świadomość staje się coraz bardziej wyczuwalna – mówi prof. Konstany SIGOW w rozmowie z serwisem DlaPolonii.
Rozmawiamy w Warszawie, w Polsce, kraju, który jako jeden z pierwszych udzielił Ukrainie ogromnej pomocy. Jeszcze przed wojną Polska zadeklarowała gotowość pomocy ukraińskim uchodźcom i wykazała się wielką chrześcijańską cnotą. Niestety, stosunki polsko-ukraińskie przeżywają obecnie ochłodzenie. Czy są jakieś sposoby na zażegnanie nieporozumień między naszymi krajami?
Czasami, być może z powodu grożącego nam niebezpieczeństwa, skupiamy się na tym, by mieć grunt pod nogami, boimy się. Ale musimy mieć szerszy obraz. Jeśli widzimy ten szerszy obraz, który przedstawiał na przykład Jerzy Giedroyc w piśmie „Kultura”, to znaczy, że przyszłość wolnej Polski i wolnej Ukrainy jest absolutnym warunkiem ich solidarności. Że jest to konieczne, aby te kraje czuły się niezależne w świecie. Żeby hymny „Jeszcze Polska nie zginęła” i „Szcze ne wmerła Ukrajiny i sława, i wola” brzmiały optymistycznie, musimy być razem.
Jak powiedział Jan Paweł II, musimy zrozumieć, że jeśli łączy nas 90 procent, to nie powinniśmy pozwolić, aby pozostałe 10 procent zniszczyło wszystko i sprawiło, że stracimy z oczu to, co najważniejsze. Potem oczywiście na tym fundamencie trzeba budować wiele rzeczy. W szczególności wspomniałem o książkach – dla nas było bardzo ważne, abyśmy wprowadzili najważniejsze narracje o polskiej historii do edukacji, na Akademii Kijowsko-Mohylańskiej i innych uczelniach Ukrainy. Wspólnie z Olgą Hnatiuk opracowaliśmy programy studiów magisterskich na Uniwersytecie Warszawskim i Akademii Kijowsko-Mohylańskiej. Wymiar edukacyjny jest bardzo ważny, ponieważ rozumiemy, że kwestia pamięci i pewne jej interpretacje odgrywają dziś ważną rolę, i nie powinniśmy dać się zmanipulować żadnym kryzysom czy tragicznym wydarzeniom w historii.
Następnie musimy oczywiście zrozumieć, że wszyscy działamy w szerszym kontekście europejskim, musimy konsultować się z Komisją Europejską, z krajami, które również mają do czynienia z kwestiami rolnymi i problemami, które wpływają na całą Europę. Wtedy możemy zdecydować na przykład, w jaki sposób ukraińskie produkty będą karmić Afrykę i inne kraje oraz jak wydawać pieniądze, abyśmy nie byli konkurentami. Rozumiemy też, że każdy problem ma kilka płaszczyzn. Na wyższej płaszczyźnie zastanawiamy się nad tym, jak rolnicy poradzą sobie, jeśli pojawią się tu rosyjskie czołgi. Niedostrzeganie tego, czyli patrzenie tylko na to, czy mamy grunt pod nogami, jest bardzo krótkowzroczną taktyką i oczywiście osłabia oba nasze kraje. Dlatego uważam, że bardzo ważne jest, aby zarówno politycy, jak i liderzy w przestrzeni publicznej znaleźli argumenty i rozwiązania.
Olivier Weber, francuski pisarz, powiedział mi niedawno, że kiedy Francuzom powiedziano, że z powodu wojny w Europie Wschodniej rachunki za prąd będą wyższe, stwierdził: „No dobrze, mogę założyć dwa pulowery. Mogę założyć nawet trzy pulowery, żeby Ukraina wygrała”. Oznacza to, że są sytuacje, w których nawet na poziomie cielesnym mogę dołożyć starań, abyśmy razem wygrali. A jeśli przezwyciężymy niebezpieczeństwo zniszczenia naszego społeczeństwa, wtedy możemy rozwiązywać inne problemy. To jest kwestia priorytetów, kwestia rozsądku i kwestia dostrzeżenia tego szerokiego pola, które naprawdę nas łączy.
Jak pana zdaniem europejscy intelektualiści powinni reagować na wyzwania i konflikty, które pojawiają się dziś na świecie?
Mogę podać konkretny przykład, a mianowicie stanowisko byłego francuskiego ministra sprawiedliwości. Chodzi o Roberta Badintera – jest on znany jako człowiek, który zniósł karę śmierci we Francji. Jego najnowsza książka nosi tytuł Vladimir Putin. Oskarżenie. Uważam, że jest to książka, którą powinni przeczytać wszyscy mężowie stanu we Francji – prezydenci, parlamentarzyści, ambasadorowie. Taki sposób myślenia jak Badinter powinni przyjąć m.in. silni prawnicy, tak właśnie media i intelektualiści mają interpretować i wyjaśniać, dlaczego nakaz aresztowania Putina już istnieje, dlaczego tak naprawdę mówimy o państwie terrorystycznym i dlaczego ważne jest, aby wszyscy zrozumieli, że nigdy nie wrócimy do business as usual. Jak też – dlaczego należy zmierzać ku innemu światu, w którym demokracje są bardziej zdolne do obrony.
Dwukrotnie uczestniczyłem w Tocqueville Conversations i wyrażono tam pogląd, że to obywatele muszą nauczyć się bronić demokracji. Oznacza to, że obywatele powinni zostać dozbrojeni i otrzymać nową broń, zarówno w sferze intelektualnej, jak i w każdej innej. Wydaje mi się, że jest to bardzo ważny temat, który jest obecnie rozwijany przez prezydenta Francji. W rzeczywistości kwestia bezpieczeństwa jest przedmiotem troski każdego obywatela Europy. Oczywiście broń nuklearna daje Francji pod tym względem autorytet (jest to jedyny kraj UE, który ją posiada). Z drugiej strony istnieje świadomość, że nastąpiła nowa era, w której Europa musi zadbać o swoje bezpieczeństwo, niezależnie od tego, czy ma amerykański parasol, czy nie. Uważam, że być może z pewnym opóźnieniem, ale ta świadomość staje się coraz bardziej wyczuwalna. Pokazała to na przykład niedawna konferencja prasowa w Pradze, na której prezydent Czech i prezydent Francji dali mocny sygnał, że Europa Środkowa i Zachód będą razem bronić naszych wspólnych interesów, bronić Ukrainy i razem z Ukraińcami iść ku pokonaniu agresora. To bardzo ważne sygnały.
Jest wiele krajów w Europie, które ucierpiały z powodu rosyjskiego imperializmu. Czy to doświadczenie pozwoli im zintegrować się, aby przezwyciężyć tę traumę i zapobiec powtórzeniu się czegoś takiego w przyszłości?
Oczywiście tutaj bardzo ważne jest doświadczenie Polski – pamiętamy XIX-wieczne powstanie, z którego wywodzi się to wielkie hasło „Za wolność naszą i waszą”. Widzimy też zdecydowaną pozycję krajów bałtyckich. Mówi się, że kobiety w dzisiejszej Europie są bardziej odważne, nie tylko Ursula von der Leyen, ale także Kaja Kallas. Estonia, proporcjonalnie do swojej gospodarki i liczby ludności, jest dziś najbardziej aktywnym krajem w Europie pod kątem udziału w naszej wspólnej obronie; jest solidarna z Ukrainą.
Jest to bezpośrednio związane z doświadczeniem państwa totalitarnego, które nie zostało ukarane. I to doświadczenie bezkarności popycha nas do poszukiwania prawdy – mówimy o trybunale, mówimy o potępieniu zbrodni stalinizmu i putinizmu, a także o przekazywaniu doświadczeń krajów, o których wspomnieliśmy, Europie Zachodniej i całemu światu. Bo ta mediacja, ta funkcja, ten głos, na przykład w Warszawie, Londynie, Berlinie, Paryżu, Madrycie czy Stanach Zjednoczonych, jest ważny. To jest świadome, konsekwentne opowiadanie się za naszym bezpieczeństwem, za naszą wolnością. I wydaje mi się, że szczególnie Francja słucha nas dzisiaj uważniej. Właśnie podpisałem umowę na tłumaczenie na język ukraiński książki francuskiego filozofa i politologa Nicolasa Tenzera Nasza wojna (fr. Notre guerre). Oznacza to, że Francuzi rozumieją, że jest to również wojna obywateli francuskich. Książka jest bardzo mocna. Nicolas Tenzer jest osobą wpływową, komunikuje się z rządem, z francuskim parlamentem. Zachęcam do zwrócenia uwagi na tego autora. Myślę, że tacy autorzy są dziś bardziej wpływowi niż kiedyś. W rzeczywistości są to tezy, które rozwijałem w dialogu z nimi przez dwa lata, a teraz widzimy, że powoli sprawy te stają się głównym nurtem.
Rozmawiała: Wiktoria HOTS
Prof. Konstantyn SIGOW
Filozof polityki. Jeden z najwybitniejszych ukraińskich intelektualistów. Kieruje Centrum Europejskim na Narodowym Uniwersytecie „Akademia Kijowsko-Mohylańska” w Kijowie, Centrum św. Klemensa, wydawnictwem Duch i Litera. Uczestnik Conversations Tocqueville.
Źródło: DlaPolonii
dlapolonii.pl