Reminiscencje po wyborach 2024 w USA
Jest 2.00 w nocy 6.11.24, kanał 7 TV USA relacjonuje i uaktualnia wyniki wyborów. W czasie od 2.00 do 4.oo rano podano wyniki 224D/266R po podliczeniu tzw. głosów elektorskich.
Okołu 5 tej rano z minutami uaktualniono rezultat do: 224D/277R. O godz. 13.00 wynik był już: 223D/291R.
O czym rozmawiają zgromadzeni w studio TV7, tuzy politycznych komentarzy: Chris Christi1(R), Donna Brazil(D), John Carl(D), David Muir(D), Lensy David(D), etc.?
Oto spostrzeżenia:
-
kto jest winien tej porażki? Kandydatka nie dotarła z przekazem do wyborców – zdaniem dyskutujących. Tylko, że ta sama dyskusja jeszcze bez wskazywania winnych, odbywała się 3 tygodnie temu, 13 dni temu a takźe 3 dni temu a ich kandydatka była „oświeconą rewelacją stulecia”, bijącą w przedbiegach każdą konkurencję.
-
Dwóch dyskutantów zauważyło także, że ich kandydatka skrupulatnie omijała najważniejszy temat: inflacji. No na wszelki wypadek, nie nazywali rzeczy po imieniu.
-
Napomykali coś o sytuacji na granicy, mówiąc, że trzeba było tutaj atakować!
-
Też jakoś trudno im było zauważyć, że odpowiedzialność za to co się dzieje na granicy ponosi Biden i Harris do spółki.
-
W tej sytuacji, komuś wyrwało się, że Harris powinna zdecydowanie odciąć się w kampanii, od polityki swego poprzednika i jej pierwszego promotora (w każdym razie, mogla to zrobić werbalnie).
-
Dziwnym trafem, nikomu w tym zespole, jeszcze nie przyszło do głowy szukać przyczyny w oczywistej płci kandydatki; ale już popołudniu, wątek ten także się pojawił.
Zatem następuje czas rozliczeń w obozie Demokratów i szukanie winnych, czyli jak zwykle. Wszystko to razem, stwarza dziwny obraz po burzy i po silnym naporze … intelektu:
-
to jak to – wcześniej nikt tego nie zauważył?
-
nikogo wcześniej nie ostrzegały głosy zwykłych wyborców?
-
żaden ze słynnych i/lub raczkujących komentatorów tego także nie widział?
-
gdzie podziewali się specjaliści od robienia kampami i marketingu politycznego?
Wygląda na to, że wybory były potrzebne przede wszystkim do tego, aby otworzyć oczy Demokratom, na problemy USA, których wcześniej przecież „nie było”.
Te same uwagi, wygłaszano przy tej okazji pod adresem oponenta; tyle że tym razem, było to coś w rodzaju podziwu, dla jego politycznej przejrzystości – co najmniej. Skoro On mógł, dlaczego Ona tego nie robiła?
W pierwszym publicznym wystąpieniu bardzo wczesnym rankiem, 6.11.24, Trump podziękował wszystkim za udział w wyborach. Powiedział także, że liczy na pomoc wszystkich w czasie realizacji wyborczych obietnic. Odwołał się do wspólnoty interesów, wszystkich, bez względu na różnice manifestowane dotąd.
Można się różnić, ale pracować trzeba razem.
A jednak nie wszystkim spieszno to pracy, do której wzywa 47 prezydent USA. W porannym wydaniu jednego kanału (TV7), pojawił się znany reporter, który wyjawił po raz kolejny zainteresowanie sprawami sądowymi Trumpa. Szczególnie wytoczonymi przez prokuratora Smitha. Jednak znajomość prawa na tym poziomie, nie pozwoliła na żadne elukubracje w sprawie, a przecież istota reportażu polega na upublicznianiu szczegółów, co najmniej.
Jak z przytoczonych „przejawów pracy dziennikarskiej” wynika, karawana dziejów toczy się dalej a jej celebryci, po prostu biorą swoje 5 minut. Bez względu na realia.
Na 16.00 lub 16.30 dnia 6.11.24, przewidziano komunikację urzędującego i przyszłego prezydenta oraz wiceprezydent Harris w celu ustalenia pokojowej transformacji władzy.
Marcisz Bielski GH/USA 5/12 /24
1W miejscowym obyczaju, niektórzy politycy i/lub „dziennikarze” kreują opinię przedstawiciela opozycyjnej partii – zależy to od czegokolwiek