Reportaż z grudniowej podróży po USA

Autor

Szok!!! Po raz pierwszy ktoś chce mi pokazać restaurację „od kuchni”. Na zapleczu zobaczyłem martwe ryby i inne seafood zwierzątka umieszczone w lodzie. Kelnerka  poinformowała nas, że wszystko to jest super swieże i naturalne. Wskazała jeszcze na szefa kuchni – jakiegoś dzieciaka! Nie zwróciłem na niego uwagi, bo pomyślałem, że źle ją zrozumiałem, a poza tym widok martwego seafood nie na każdym robi takie wrażenie, jakiego oczekiwała ta urocza kelnerka. Szybko wróciliśmy na nasze miejsca, by wybrać dania na świąteczny stół.

Wymiękłem po raz pierwszy, gdy podano  shrimpsy (krewetki) w chrupkim cieście w jakims sosie. Przepraszam, nie jestem w stanie opisać Wam smaku tej zakąski. Wierzcie mi na słowo: kilka smaków nieba w gębie. Natomiast  gdy wylądowało na stole główne danie, to zrozumiałem, dlaczego Janusz jest w „Fifi” stałym bywalcem.


Labster
Po obiedzie poprosiłem kelnerkę, żeby zaprowadziła mnie jeszcze raz do szefa kuchni, bo chciałem mu zrobić pamiątkowe zdjęcie i osobiście pogratulować wielkiego talentu. Jakież było moje zdziwienie, gdy głównym szefem kuchni w ”Fifi’s Place” okazał się być własnie ten sam, wcześniej mi już przedstawiony 17-letni chlopak!!!

Kucharz Fifi
Oto Szef „Fifi’s Place”

 

Gdy przygotowywałem ten reportaż, nasunęła mi się taka myśl. Ten chłopak ma siedemnaście lat i robi ciężką  kasę dla restauracji, dzięki czemu znajduje w niej zatrudnienie kilka osób. A w którymś odcinku “Rodziny zastępczej” (serial z Piotrem Fronczewskim w roli głównej) zobaczyłem 20-paroletnich debili, co czekali pod jakąś restauracją po bliskie przeterminowaniu resztki, by się nie zmarnowały na śmietniku. Poważnie, te wykształcone nieroby (sądzac po strojach i mowie), by usprawiedliwić żebraninę, wymyślili sobie właśnie taką ideę. Lepiej, nawet miejscowy policjant przebierał się w luzackie ciuchy, żeby użebrać coś dla siebie.

Jeszcze bym ich polubił, gdyby te resztki z restauracji zanosili biednym, schorowanym ludziom. Ale oni, mało, że się tymi resztkami nie dzielili, to jeszcze trzymali informację o tej restauracji w wielkim sekrecie!!!

Tak sobie wtedy pomyślałem: jak nisko upadły polskie media, skoro pod przykrywką jakiejś kretyńskiej idei, sprzedają młodzieży tak chore wzorce. Pozostaje mieć tylko nadzieję,  że młodzież ich nie kupi.

Ja natomiast życzę Wam w Polsce Wesołych Świąt w ich drugim dniu (w USA mamy tylko jeden dzień Świąt) i obiecuję już wkrótce kolejną kartkę z mojej podróży po Florydzie.

 

Pozdrawiam ciepło (74 F – ponad 20 C),
J.P.

 

W świecie delfinów i orek.

Orka

Dzisiaj w moich opowieściach z podróży po Florydzie cofnę się o parę dni do tyłu, tj. do mojego pobytu w Orlando w 24 dniu grudnia. W tym dniu zwiedzaliśmy tutejszy SeaWord (Morski Świat).

Będę szczery!!! SeaWord w Orlando mocno by mnie rozczarował (koszmarna architektura i wystrój – czuć myszką i to tą Myszką Mikky z 60-tych lat też), gdyby nie zwierzątka, a szczególnie jedno z nich – najpopularniejsza na świecie orka – SHAMU!

 

Imię Shamu znaczące „Friend of Namu”, bądź She-Namu zostało nadane orce złapanej dla dotrzymania towarzystwa orce Namu w oceanarium w Seattle. Nic z tego nie wyszło, bo orki się nie polubiły. Shamu wylądowała w SeeWorld w San Diego… i miała sporo dzieci. Niektóre z nich zagrały w filmach i nieźle się ustawiły.


A Shamu, to dzisiaj sceniczne imię orki, która jest głównym aktorem w widowiskach w trzech oceanariach w USA.

 

To chyba nie przypadek, że właśnie w Wigilię 2008 miałem okazję oglądać Shamu w dwóch różnych widowiskach, w tym świątecznym też. Przecież wierzymy, że w tym dniu zwierzaki mówią ludzkim głosem. To, że mówią – to normalne, ale że tak grają na scenie!!!

 

A sceną dla Shamu jest 25 milionów litrów wody w basenie!!! Na widowni zasiada 5.500 widzów. Orki i treserzy plus wspaniała muzyka i bogata oprawa świetlna tworzą 20-minutowe show, którego nie da się zapomnieć. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze zaskakująca kąpiel dla widzów siedzących w pierwszych 14 rzędach. Nie tylko, bo ja siedziałem znacznie wyżej, a i tak miałem zachlapany wodą obiektyw.

orka

Otóż Moi Drodzy, gdy orka uderza ogonem w wodę, to dosięga ona nawet drugiego poziomu siedzeń (macie to na zdjęciu). I co ciekawe, ten swoisty śmigus-dyngus sprawia Shamu sporo radości. Pewnie innego zdania byli ci, co chcieli być najbliżej widowiska. Przecież woda ma temperaturę 13 C. Ale co mogli zrobić? Organizatorzy wyraźnie ostrzegali ich przed prysznicem a‘la Shamu. Było ciepło, więc pozostało im tylko cieszyć się widowiskiem i bić mocne brawa orce, która baaaardzo lubi oklaski. Ale chyba najbardziej lubi dostawać za swój występ nagrodę w postaci dwóch garści martwych rybek.


A jak się popisuje Shamu w SeaWorld w Orlando zobaczcie na zdjęciach w Galerii polishnews.com – dział Fotoreportaże.

J.P.

 

Pozdrowienia z kosmosu, czyli z Kennedy Space Center na przylądku Canaveral.

 

Czy siedzieliście kiedyś w startującym wahadłowcu? Jeśli nie, to dzisiaj możecie przeżyć niezwykle realistyczną symulację takiego startu w Kennedy Space Center na Florydzie. Niestety, musiałem pozostawić cały sprzęt foto w specjalnej skrzynce, bowiem do tego symulatora – Shuttle Launch Experience – wchodzi się bez żadnych gadżetów. Co więcej, musisz mieć minimum 48 cali wzrostu, nie być w ciąży, czy po operacji oraz nie mieć problemów z sercem i ciśnieniem.

 

Jeśli jesteś zdrów jak kosmonauta, to po usadowieniu się w specjalnym fotelu, musisz zapiąć pas, bo podłoga symulatora unosi się do pionu. Dzieje się tak, bo przecież astronauci wahadłowca leżą na plecach przy starcie. Może nawet tego pionu tak bardzo nie odczułem, ale przekonał mnie o tym dźwięk monet wypadających z kieszeni niektórych „pasażerów” wahadłowca. No, a chwilę później słyszysz odliczanie, hałas, huk, odczuwasz ogromne wibracje, na ekranie widzisz mijane obłoki i…już jesteś na orbicie. Tu ogarnia cię cisza i dziwny stan, jakby jakiejś nieważkości (byliśmy chyba lekko do góry nogami). I  kolejna niespodzianka: oto otwiera się sufit wahadłowca i możesz podziwiać naszą planetę Ziemię wiszącą nad twoją głową. A może to ja wisiałem nad Ziemią?

 

To tyle o kosmicznych wrażeniach z symulatora, bo historia wahadłowców jest nie mniej interesująca.


Wszystko zaczęło się od pomysłu zbudowania czegoś, co mogłoby regularnie latać w kosmos i nie tracić przy tym zbyt wielu części. Tak w latach 1970/80 narodziła się epoka wahadłowców. Wielkim sukcesem NASA był start pierwszego promu kosmicznego Columbia, który poszybował w Kosmos 12 kwietnia 1981 roku.

Niestety, ich historia ma też swoje tragiczne strony, zapisane przez katastrofy Challengera (1986) i Columbii (2003). Naraziły one NASA na falę krytyki i pytania o ryzyko i koszty lotów. Ale z kolei tak ogromne i złożone misje, jak np. wysłanie na orbitę kosmicznego teleskopu Hubblea przyniosły Agencji ogromne sukcesy. Tym bardziej, że możliwości fotografowania taaakich obiektów zazdroszczą mu wszyscy fotografowie świata.

fotoreporter
W 2004 r. prezydent George W. Bush ogłosił nowy plan dla NASA – Wizję Eksploracji Kosmosu. Zgodnie z nim około roku 2018 ponownie zawitamy na Księżycu, by wybudować na nim bazę, która stanie się zalążkiem przyszłych misji (m.in. na Marsa).

A wahadłowce? A wahadłowce po 2010 mają przejść na emeryturę, bo zastąpi je statek kosmiczny Orion, zdolny zarówno do pracy na orbicie, jak i do jej opuszczenia.

 

No cóż, nie będę ukrywał, że po zwiedzeniu części KSC poświęconej wahadłowcom, nabrałem do nich jakiegoś sentymentu. Stąd ten materiał zdjęciowy o kosmicznych promach z Kennedy Space Center Visitor Complex i z miejsca startu wahadłowców – wyrzutni LC-39A i LC39B.


Za parę dni napiszę parę słów o rakiecie Apollo, która wylądowała na Księżycu (jest to wprost porywająca ekspozycja – ostatnie zdjęcie) i o niezwykłym filmie „Magnificent Desolation – Walking on the Moon 3D”, który o tym wydarzeniu opowiada, a którego producentem jest sam Tom Hanks. 3D oznacza film trójwymiarowy, czego nie mogę Wam przedstawić na zdjęciach, bo bez specjalnych okularów kontury obiektów są rozmazane.

 

Galeria zdjęć z Kennedy Space znajduje się: polishnews.com – Galeria- Fotoreportaże.

 

Z Florydy,

J.P.