„Tak dla rodziny, nie dla gender”
Szanowni Państwo,
w poprzedniej wiadomości Prezes Instytutu Ordo Iuris mec. Jerzy Kwaśniewski zapowiadał sejmową debatę nad przygotowanym przez Ordo Iuris projektem obywatelskim „Tak dla rodziny, nie dla gender”. Celem inicjatywy jest wypowiedzenia genderowej Konwencji stambulskiej i przyjęcie Konwencji o prawach rodziny. W trakcie piątkowych obrad Sejmu miałam zaszczyt reprezentować Instytut Ordo Iuris jako przedstawiciel wnioskodawcy, a projekt w naszym imieniu prezentował marszałek Marek Jurek.
Głosowanie w ramach pierwszego czytania projektu odbędzie się na następnym posiedzeniu sejmu. Jednak wyrażone podczas debaty ideologiczne zacietrzewienie nie zapowiada otwartości posłów na dalsze prace i debatę o realnie skutecznym sposobie przeciwdziałania przemocy.
Przedstawiciele dzisiejszej władzy obiecywali, że nie będą odrzucać projektów obywatelskich w pierwszym czytaniu. Chociaż pod projektem „Tak dla rodziny, nie dla gender” zebraliśmy ponad 150 000 podpisów – i to w trudnym do przeprowadzenia takich akcji okresie radykalnych obostrzeń sanitarnych – przedstawiciele partii Donalda Tuska zapomnieli o swych obietnicach i zapowiedzieli, że będą głosować za odrzuceniem projektu. Sama „Ministra” ds. równości Katarzyna Kotula swoje sejmowe wystąpienie zakończyła nerwowym wołaniem: „Wyrzućmy ten projekt po prostu do kosza. Nie ma sensu nad nim dalej debatować”.
Wcześniej z mównicy sejmowej padło wiele skandalicznych słów pod adresem 150 000 obywateli, którzy poparli naszą ustawę. Zatroskanym o polskie rodziny obywatelom zarzucano fanatyzm religijny, a nawet oskarżano ich o dopuszczanie się przemocy we własnych domach.
Debata ponad wszelką wątpliwość pokazała, że sejmowa większość – wbrew wszelkim faktom i racjonalnej ocenie – dąży do wdrożenia w Polsce ideologicznej rewolucji pod dyktando genderowych ekspertów i międzynarodowych komitetów.
Najbliższym krokiem ma być ustawa o „związkach partnerskich”. Premier obiecał, że trafi do parlamentu „jeszcze tej zimy”. Podobną deklarację złożyła Katarzyna Kotula, która z wpiętą w klapę marynarki flagą LGBT zapewniała, że projekt poselski będzie gotowy do marca. Przyznała otwarcie, że wprowadzenie w Polsce związków partnerskich będzie dopiero pierwszym krokiem na drodze całkowitego zrównania praw i przywilejów małżeństw i homoseksualnych konkubinatów – włącznie z adopcją dzieci, przywilejami podatkowymi i świadczeniami rodzinnymi. Co z tego, że Konstytucja RP jednoznacznie nakazuje ochronę małżeństwa, jako związku kobiety i mężczyzny…
Gdy tylko zapowiedziana ustawa trafi do Sejmu, eksperci Ordo Iuris przystąpią do jej analizy i organizowania społecznego sprzeciwu. Potrzebny będzie także nacisk na Prezydenta Andrzeja Dudę, który będzie mógł zawetować projekt. Już teraz opublikowaliśmy analizę, w której omówiliśmy raz jeszcze argumenty przeciwko wprowadzeniu w Polsce instytucji związków jednopłciowych.
Przygotowaliśmy również internetową petycję w obronie małżeństwa, której sygnatariusze wzywają do „obrony konstytucyjnej tożsamości małżeństwa” oraz apelują do prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie genderowej ustawy w przypadku jej przyjęcia.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Zareagowaliśmy także na skandaliczną wypowiedź posła PSL Radosława Lubczyka, który w rozmowie z Radiem Szczecin zapowiedział, że poprze ustawę o „związkach partnerskich”, wyrażając jednocześnie swoje poparcie dla adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Poseł stwierdził wręcz, że „wychowanie dzieci przez pary homoseksualne jest o wiele lepsze. Te dzieci są o wiele bardziej kochane niż w związkach małżeńskich zawartych w Kościele katolickim, które to dzieci są częstokroć katowane”.
W reakcji na tę wypowiedź opublikowaliśmy analizę, w której przytoczyliśmy szereg badań naukowych dowodzących, że dzieci wychowywane przez pary homoseksualne częściej doświadczają problemów psychicznych – w tym zaburzeń własnej seksualności i tożsamości płciowej – i częściej korzystają z pomocy psychologicznej oraz pomocy społecznej. Mają statystycznie większe problemy z koncentracją oraz osiągają gorsze wyniki w nauce a w dorosłym życiu gorzej radzą sobie na rynku pracy oraz mają większe problemy z bliskością, intymnością i zaufaniem w związkach.
Aby nie dopuścić do wprowadzenia w Polsce homoadopcji, uczestniczymy w kolejnych postępowaniach sądowych, które mogą powstrzymać tzw. transkrypcję, czyli przepisywanie z zagranicznych aktów urodzenia, do polskich akt stanu cywilnego informacji o dwojgu rodziców tej samej płci dziecka. Kolejne z tych postępowań toczy się przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Krakowie. Instytut Ordo Iuris został dopuszczony przez sąd do udziału w postępowaniu i złożył pisemne stanowisko wskazując, że polskie prawo nie zna i nie przewiduje fikcji prawnej umożliwiającej uznawanie za rodziców dziecka osób tej samej płci, zawierania małżeństw przez osoby tej samej płci oraz adoptowania dzieci przez takie pary.
Krajowa ustawa i decyzje sądów to nie wszystko. Także urzędnicy UE pracują nad rozporządzeniem o wzajemnym uznawaniu rodzicielstwa, które zobowiąże polskie urzędy do uznawania rodzicielstwa osób tej samej płci. Po przegłosowaniu dokumentu w grudniu przez Parlament Europejski, trafi on teraz pod obrady Rady Unii Europejskiej, w której wymagana jest jednomyślność. Nawet jeśli rząd Donalda Tuska nie zgłosi sprzeciwu, to we współpracy z naszymi zagranicznymi partnerami możemy przekonać inne rządy państw UE do zablokowania tej groźnej inicjatywy.
Wszystko to sprawia, że dziś musimy być gotowi na to, że w najbliższych miesiącach w Polsce rozegra się decydująca bitwa o tożsamość małżeństwa i rodziny. Jeśli ulegniemy radykałom, możemy obudzić się w państwie ideologicznej opresji, gdzie krytykom lobby LGBT zamyka się usta i wsadza się ich do więzień. Nadal mamy szansę powstrzymać plany genderystów. Mamy po swojej stronie Konstytucję RP, która jednoznacznie stoi po stronie małżeństwa i rodziny.
Również w tej walce możemy liczyć tylko na Państwa wsparcie finansowe. Bez zaangażowania poważnych środków, walka z potężnymi ośrodkami ideologii gender i ruchu LGBT będzie skazana na porażkę.
Dlatego proszę o Państwa hojne wsparcie. Bo walczymy nie tylko o naszą tradycję, o normalność, o ochronę rodziny, ale także o dobro tysięcy dzieci, które zasługują na coś więcej niż szkodliwe warunki rozwoju i genderową indoktrynację.
Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny
Prawnicy Ordo Iuris od samego początku istnienia naszego Instytutu znajdują się na pierwszej linii walki w obronie tożsamości małżeństwa w Polsce. Wielokrotnie przypominaliśmy, że art. 18 Konstytucji RP stanowi, że „małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej” i w związku z tym jakiekolwiek próby wprowadzenia w Polsce formalizacji związków jednopłciowych będą sprzeczne z obowiązującym prawem.
Gdy w 2016 posłowie Platformy Obywatelskiej złożyli w Sejmie projekt ustawy „o umowie związku partnerskiego”, wskazywaliśmy, że poza oczywistym naruszeniem Konstytucji RP – w postaci próby stworzenia instytucji „związku partnerskiego” przypominającego małżeństwo – zawiera on również wiele naruszeń zasad techniki prawodawczej.
Zareagowaliśmy, gdy aktywiści LGBT zaczęli inicjować przed Trybunałem Konstytucyjnym postępowania, domagając się uznania za niezgodne z Konstytucją RP przepisów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, które gwarantują prawo do zawarcia małżeństwa jedynie kobiecie i mężczyźnie. Aby obejść art. 18 Konstytucji RP, powoływali się na jej art. 47, który chroni prywatność i życie rodzinne. Broniąc tożsamości małżeństwa, przedłożyliśmy Trybunałowi Konstytucyjnemu opinię „przyjaciela sądu”, w której wnieśliśmy o rozpoznanie skarg tego typu w pełnym składzie Trybunału i wydanie wyroku potwierdzającego jednoznacznie konstytucyjność zaskarżonego przepisu oraz potwierdzającego konstytucyjną tożsamość małżeństwa. Podkreśliliśmy, że nie istnieją żadne podstawy prawne upoważniające do stwierdzenia, że Konstytucja RP uznaje relacje par jednopłciowych za małżeństwo.
Nasze działania doprowadziły do umorzenia przez sędziów Trybunału skarg radykałów.
Projekt ustawy o „związkach partnerskich” będzie sprzeczny z prawem
Kiedy tylko politycy nowego rządu zaczęli zapowiadać złożenie w parlamencie projektu ustawy formalizującej związki jednopłciowe w Polsce, opublikowaliśmy komentarz prawny, w którym wykazaliśmy, że realizacja tego postulatu byłaby sprzeczna z obowiązującym prawem. Podkreśliliśmy, że polski system prawny przyznaje parom małżeńskim ochronę i udogodnienia, jakie nie przysługują parom, które nie chcą lub nie mogą zawrzeć małżeństwa.
Zwróciliśmy uwagę na rozbieżności wśród koalicjantów co do zapowiadanego projektu. Przypomnieliśmy, że w 2011 roku – a więc podczas poprzednich rządów Donalda Tuska – Rada Ministrów przedstawiła negatywne stanowisko w sprawie proponowanego przez Komisję Europejską projektu rozporządzenia dotyczącego „związków partnerskich”. W dokumencie podkreślono wówczas, że w Polsce „jedyną uznaną – i to na poziomie Konstytucji – zinstytucjonalizowaną formą związku dwóch osób o charakterze rodzinnym jest małżeństwo (rozumiane jako związek kobiety i mężczyzny)”.
Niestety Donald Tusk najwyraźniej zapomniał o stanowisku własnego rządu sprzed lat i zapowiedział, że projekt ustawy o „związkach partnerskich” jeszcze tej zimy trafi do parlamentu. Reagując na to, przygotowaliśmy komentarz prawny, w którym omówiliśmy powody, dla których nie wolno wprowadzić w Polsce „związków partnerskich”. Przypomnieliśmy, że u źródeł art. 18 Konstytucji RP leży chęć uniemożliwienia instytucjonalizacji związków osób tej samej płci, na co jednoznacznie wskazują wypowiedzi uczestników Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Zdefiniowanie w polskiej ustawie zasadniczej małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny jest świadomym wyborem aksjologicznym, którego cel stanowi zagwarantowanie normatywnego modelu rodziny opartej o małżeństwo kobiety i mężczyzny.
Zwróciliśmy uwagę na to, że wbrew narracji lobby LGBT ochrona interesów osób żyjących w związkach jednopłciowych jest możliwa bez tworzenia para-małżeńskiej instytucji. Przykładowo takie osoby mogą w świetle obowiązujących przepisów zawrzeć umowę o dostarczenie środków utrzymania, faktyczną opiekę, powołać do dziedziczenia drogą testamentu czy upoważnić do określonych działań w sferze dotyczącej innej osoby.
Wprowadzenie instytucji „związków partnerskich” nie jest więc formą rozwiązywania jakichkolwiek problemów czy rzekomych nierówności, których ofiarami miałyby padać pary jednopłciowe w Polsce. W rzeczywistości chodzi raczej o postawienie pierwszego kroku na drodze do całkowitej legalizacji „homomałżeństw” i „homoadopcji”.
Jakie są skutki homoadopcji?
Przeciwstawiając się fałszywej narracji aktywistów LGBT o rzekomych pozytywnych stronach homoadopcji, przygotowaliśmy analizę, w której obaliliśmy fałszywe mity rozsiewane przez radykałów. Wykazaliśmy w niej, że – wbrew tęczowej propagandzie – nie istnieje żaden naukowy konsensus, który dowodziłby neutralności procesu wychowania dzieci przez pary jednopłciowe dla rozwoju tychże dzieci. Przywołaliśmy przy tym szereg wyników badań naukowych, które przeczą tezom lobby LGBT.
Przykładowo badania Lisy Diamond i Clifforda Rosky’ego z Uniwersytetu w Utah demaskują fałszywość twierdzenia, że „orientacja homoseksualna” jest wrodzona i ustalona raz na zawsze. Autorzy dowodzą, że nastolatki, które mając 16 lat identyfikują się jako osoby „homoseksualne” lub „biseksualne” w ciągu roku w 98% zmieniają swoją orientację na heteroseksualną, jeśli nie ingeruje się w ich naturalny rozwój. Takie prawdopodobieństwo drastycznie spada w przypadku wychowywania przez parę jednopłciową.
Powołujemy się też na badania profesora Marka Regnerusa z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin, w których wykazuje on, że dzieci wychowywane przez pary homoseksualne gorzej radzą sobie w życiu rodzinnym od dzieci wychowywanych przez pary heteroseksualne oraz częściej doświadczają problemów psychicznych. Przykładowo takie dzieci w swoim dorosłym życiu rzadziej zawierają małżeństwa i częściej żyją w związkach nieformalnych. Częściej odczuwają także myśli samobójcze, doświadczają przemocy seksualnej oraz korzystają z pomocy psychologicznej. Mają też większe trudności ze znalezieniem pracy oraz częściej korzystają z pomocy społecznej.
Z kolei badania Douglasa W. Allena, Catherine Pakaluk i Josepha Price’a wykazują, że dzieci wychowywane przez pary jednopłciowe osiągają aż o 35% niższe wyniki w nauce niż dzieci wychowywane przez małżeństwa heteroseksualne. Wskazujemy szereg naukowych badań świadczących o tym, że dzieci wychowywane przez pary homoseksualne zdecydowanie częściej same deklarują skłonności homoseksualne i angażują się w takie relacje, mają większe problemy ze swoją tożsamością płciową, częściej doświadczając dysforii płciowej, oraz wykazują mniejszy komfort i zaufanie w swoich związkach, a także większą skłonność do zdradzania partnerów.
Mówimy „nie” homoadopcji!
Sprzeciwiając się legalizacji homoadopcji w Polsce, włączyliśmy się – w charakterze organizacji społecznej – do rozpatrywanej przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie sprawy ze skargi Rzecznika Praw Obywatelskich na decyzję Kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Krakowie, który odmówił transkrypcji hiszpańskiego aktu urodzenia dziewczynki, w którym jako rodzice figurują biologiczna matka dziecka i jej partnerka.
Uczestnicząc w sprawie jako organizacja społeczna przedłożyliśmy sądowi pisemne stanowisko, w którym wnieśliśmy o oddalenie skargi, powołując się między innymi na wykładnię przepisów, sformułowaną w uchwale 7 sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego z 2 grudnia 2019 roku, z której wprost wynika, że przepisy prawa polskiego nie dopuszczają transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice wpisane są osoby tej samej płci. W naszym stanowisku podkreśliliśmy, że ewentualna zgoda na transkrypcję takich dokumentów byłaby sprzeczna z podstawowymi zasadami polskiego porządku prawnego, dotyczącymi ochrony instytucji małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, macierzyństwa i rodzicielstwa.
Niestety już niedługo polskie urzędy mogą zostać zmuszone do uznawania homoadopcji sformalizowanej w innych krajach UE. Stanie się tak, jeśli w życie wejdzie przyjęte w grudniu przez Parlament Europejski rozporządzenie o wzajemnym uznawaniu rodzicielstwa w UE, które w praktyce zmusi Polskę nie tylko do uznania homoadopcji, ale również do legitymizacji handlu ludźmi, a więc nielegalnej surogacji, w ramach której traktowane jak „żywe inkubatory” kobiety rodzą dzieci często właśnie na zamówienie par jednopłciowych.
Od samego początku zwracaliśmy uwagę na zagrożenia związane z tym dokumentem. W ramach tych działań złożyliśmy krytyczną opinię do projektu w ramach jego publicznych konsultacji, w której podkreślaliśmy, że UE nie posiada kompetencji do narzucania suwerennym państwom rozwiązań w materii prawa rodzinnego. Nasze opinie prawne trafiły do polskiego rządu, eurodeputowanych oraz do Komisji Europejskiej. Uruchomiliśmy także międzynarodową petycję, w której wzywaliśmy szefową Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen do poszanowania przepisów unijnych traktatów, które zapewniają państwom członkowskim suwerenność w zakresie stanowienia prawa rodzinnego. Poparcie dla petycji wyraziło ponad 20 organizacji prorodzinnych z krajów takich jak Czechy, Słowacja, Węgry, Bułgaria, Rumunia, Ukraina, Holandia, Hiszpania, Niemcy, Włochy, Francja czy Stany Zjednoczone.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
https://wspieram.ordoiuris.pl/
Razem obronimy małżeństwo i rodzinę
Uderzenie w małżeństwo jest najważniejszym frontem walki radykałów z rodziną i normalnością. Jeśli im się skutecznie nie przeciwstawimy, polska rodzina, jaką znamy, w perspektywie kilku lat przestanie istnieć. Ofiarami promocji patologicznych układów i niestałych relacji padną tysiące polskich dzieci. Nie godząc się na to, prawnicy Ordo Iuris robią wszystko, aby zablokować sprzeczne z Konstytucją RP rozszerzenie małżeńskich przywilejów na związki jednopłciowe. Każde z naszych działań wiąże się jednak z konkretnymi kosztami.
Szczegółowe monitorowanie prac parlamentu, który w najbliższych tygodniach będzie procedował szereg genderowych projektów to zadanie wymagające pełnego zaangażowania naszych analityków, czego miesięczny koszt jest nie mniejszy niż 8 000 zł. Dzięki temu możemy na czas reagować na każdy ideologiczny projekt zmiany prawa.
Z kolei opracowanie pojedynczej analizy dotyczącej konkretnych aktów prawnych, w której rozważamy zgodność postulowanych rozwiązań z prawem i wskazujemy ich ewentualne skutki, to – w zależności od stopnia skomplikowania problemu oraz rozległości zmian – wydatek od 10 000 do nawet 15 000 zł. Tylko w ten sposób możemy realnie wpływać na kształt procedowanych przepisów.
Prowadzenie każdej sprawy, w której interweniujemy przed sądami administracyjnymi w obronie małżeństwa to koszt rzędu 10 000 zł.
Dlatego bardzo Państwa proszę o wsparcie Instytutu kwotą 60 zł, 90 zł, 150 zł lub dowolną inną, dzięki czemu prawnicy Ordo Iuris będą mogli z pełną determinacją stać na straży małżeństwa rozumianego jako związek kobiety i mężczyzny.
P.S. Jeśli dziś nie zatrzymamy pierwszego ataku na małżeństwo, jakim będzie przyjęcie ustawy o tzw. „związkach partnerskich”, to już niedługo radykalna lewica przedstawi kolejne, sprzeczne z polskim ładem konstytucyjnym i racjonalnością projekty, wśród których z pewnością znajdzie się homoadopcja. Mając tego świadomość, musimy się zjednoczyć, by skutecznie stawić czoła zagrożeniu. Wierzę, że z pomocą ludzi takich jak Państwo powstrzymamy genderową ofensywę rządu Donalda Tuska.
Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
https://wspieram.ordoiuris.pl/
Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji.
Przyjaciele Ordo Iuris – Ordo Iuris strona Przyjaciół
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa
+48 793 569 815