Tym razem na listę trafili sędziowie i prokuratorzy mający związek z represjami przeciwko opozycji i aktywistom obywatelskim. Konkretne nazwiska zostaną podane do publicznej wiadomości we wtorek 22 marca. Decyzję pojęto w związku z zaostrzeniem się sytuacji na Białorusi.
Obecnie na zatwierdzonej 31 stycznia liście znajduje się 157 nazwisk. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton poinformowała 18 marca br., że lista „jest otwarta i będzie analizowana pod kontem dalszego rozwoju sytuacji”. Ashton skrytykowała „długotrwałe zatrzymania, wydawanie wyroków na motywach politycznych na przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego i liderów opozycji”, wyraziła także głębokie zaniepokojenie informacjami „o torturach i innych formach brutalnego obchodzenia się z więźniami, zastraszaniu i naruszeniami procedur podczas procesów”. Wezwała także białoruskie władze do „natychmiastowego uwolnienia i zrehabilitowania wszystkich tych, którzy zostali aresztowani z przyczyn politycznych”.
W odpowiedzi białoruskie władze przygotowują swoją czarną listę. Znajdzie się na niej na pewno przewodniczący Europarlamentu Jerzy Buzek, oraz eurodeputowany Jacek Protasiewicz, poinformowała agencja Intefax Zapad. Będzie ona zawierać nazwiska 150 urzędników, dziennikarzy i polityków, którzy „wsławili się najbardziej kontrowersyjnymi inicjatywami wobec Białorusi” – podał informator agencji – „niewykluczone, że sankcje będą dotyczyć również kwestii współpracy transgranicznej, działalności na Białorusi zagranicznych fundacji i organizacji pozarządowych”.
Zdaniem politologa Aleksandra Klaskouskiego władze starają się pogłębić antyzachodnie tendencje i pokazać, że działają na zasadzie „oko za oko”. „
Jego zdaniem, jest to decyzja skierowana na użytek wewnętrzny, bo Europa specjalnie tego nie odczuje. „Jacek Protasiewicz i tak już przedtem był persona non grata na Białorusi”- dodał.
Biełsat
Foto: Catherine Ashton, wiki licencja cc