Rada Polityki Pieniężnej będzie czekać na efekty serii obniżek stóp procentowych, mało prawdopodobne są też zmiany na rynku międzynarodowym, które wpłynęłyby znacząco na wycenę polskiej waluty. Złoty pozostanie więc stabilny, ale niedowartościowany i do końca roku straci kilka groszy do głównych walut.
– Po ostatniej obniżce stóp procentowych Rada Polityki Pieniężnej zrobi na pewno dłuższą przerwę. Sądzę, że stopy mogą zostać niezmienione nawet do końca przyszłego roku. Czeka nas okres pewnej stabilizacji – prognozuje Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers.
Najbliższe posiedzenie Rady, na którym jej członkowie mogą zmienić poziom stóp procentowych, wyznaczone zostało na 3-4 września. Prezes NBP zapowiedział jednak, że przynajmniej do końca tego roku nie będzie cięcia stóp, bo RPP będzie oczekiwać na efekty swoich dotychczasowych działań i oczekiwać na ożywienie gospodarki. To może pojawić się w pierwszych miesiącach przyszłego roku, więc jakakolwiek decyzja RPP nie jest spodziewana wcześniej niż w drugiej połowie 2014 r.
– Oczywiście jest możliwy scenariusz, iż albo stopy zostaną wcześniej podniesione, np. w połowie przyszłego roku, albo w skrajnym przypadku mogą zostać jeszcze obniżone – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Kwiecień. – Ale to są scenariusze dosyć ekstremalne, jak np. załamanie chińskiej gospodarki, które wpędziłoby Europę w recesję i wymagałoby jeszcze niższych stóp, bo wtedy mielibyśmy jeszcze w Polsce deflację.
Ostatnie dane wskazują wzrost chińskiego PKB na poziomie 7,5 proc. w drugim kwartale, wobec 7,7 proc. trzy miesiące wcześniej. To już trzeci kwartalny spadek wzrostu. Chińska gospodarka zwalnia, ale nie można mówić o załamaniu.
– Złotemu będzie szkodziła ciągle nienajlepsza sytuacja w Europie, która sprawia, że inwestorzy raczej omijają nasz region. Po drugie, zwrot w polityce monetarnej w Stanach Zjednoczonych sprawia, że rentowności długu na świecie zaczynają rosnąć. To oznacza, że ci inwestorzy w ostatnim czasie opuszczali rynki wschodzące – wyjaśnia Kwiecień.
Dlatego, zdaniem ekonomisty, złoty w ciągu najbliższych miesięcy nieco się osłabi. Według niego na koniec roku euro będzie kosztowało ok. 4,35 zł, a dolar – ok. 3,5 zł. We wtorek euro na rynku bankowym wyceniane było na ok 4,21 zł, a dolar na 3,19 zł.
– Frank szwajcarski jest od dłuższego czasu bardzo stabilny wobec euro, wobec polityki banku centralnego Szwajcarii. Zmiany wobec złotego będą proporcjonalne, więc byłby nieco powyżej 3,50 zł – mówi Kwiecień. Wczoraj frank kosztował ok. 3,40 zł.
NEWSERIA.PL