Żeby melodia hejnału mogła co godzinę rozbrzmiewać na krakowskim rynku…

 

W krakowskim zabytkowym abc niewątpliwie występuje Bazylika Mariacka. A najpierwsze z nią związane skojarzenia to ołtarz Wita Stwosza i hejnał z wieży w południe transmitowany przez Program I PR na cały świat. Tymczasem wieża została zamknięta dla ruchu turystycznego, gdyż domaga się gwałtownego remontu. I całkiem dużych pieniędzy, które nie wiadomo, skąd pozyskać.

Decyzję o zamknięciu wieży dla turystów wydano po jej  precyzyjnych oględzinach wojewódzkiego konserwatora zabytków i straży pożarnej. Stan 239 stopni, po których się wchodzi na wieżę, a także instalacja grzewcza, elektryczna i pomieszczenie dla hejnalistów domagają się pilnej renowacji.

Niezbędne prace, według ekspertyzy, przebiegać mają w dwóch etapach. Pierwszy z nich może zakończyć się jeszcze w tym roku. Dotyczy pomieszczeń służbowych strażaków, wymiany instalacji elektrycznej oraz wodnokanalizacyjnej. I, co najważniejsze, są na to pieniądze. Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa udzielił na ten cel finansowego wsparcia w postaci 390 tys. zł.

Ale problem nastręcza etap drugi i brak funduszy na jego realizację. Rzecz w tym, że wieża jest własnością parafii mariackiej, która obecnie finansowo zaangażowana jest w projekt odnowienia „Prałatówki” – kamienicy z pocz. XVII wieku, należącej do Kościoła Mariackiego i z tego powodu właściciel nie podoła kosztom kolejnego remontu.

Pod koniec sierpnia ma się odbyć postępowanie przetargowe na wykonawcę prac remontowych. Dyrektor administracyjny bazyliki w wypowiedzi dla PAP powiedział, iż ma nadzieję, że uda się wyłonić firmę, która rzeczywiście zdoła zrealizować pierwszy etap do kwoty 390 tys. Co się tyczy drugiego etapu, szacunkowej kwoty na razie nie upubliczniono.

Teraz ważnym jest także pozyskanie sponsorów, którzy zechcą partycypować w kosztach remontu. Ostatecznie zostaje jeszcze dofinansowanie, o które właściciel obiektu może się ubiegać, składając do 30 września wniosek do urzędu miasta. Ale decyzja magistratu jest na razie niewiadoma a potrzebne pieniądze – na pewno niemałe.

E.M.

 fot. archiwum POT

http://ttg.com.pl