Armia Saakaszwiliego

Gruzja

 

Gruzja Rok 2008 powinien być zapamiętany głównie z powodu wielkiej sportowej imprezy, która odbyła się w Chinach, jednak inne ważne wydarzenie przesłoniło rozpoczynającą się olimpiadę stając się głównym tematem relacji większości światowych mediów. Rosyjska inwazja na Gruzję, bo o niej tu mowa, zaskoczyła ludzi na całym świecie, a obywatelom państw Europy Środkowo-Wschodniej przypomniała o imperializmie i ekspansywnej polityce Moskwy. Małe, słabo wyposażone gruzińskie siły zbrojne nie miały szans w starciu z dużą i dobrze uzbrojoną armią Federacji Rosyjskiej. Jak obecnie prezentuje się wojsko Gruzji? Czy udało się mu podnieść po klęsce i odzyskać dawną siłę?

Armia przed konfliktem

Gruzja od czasów objęcia władzy przez Michaiła Saakaszwiliego przeżywała boom gospodarczy. Krajowe PKB rosło w szybkim tempie. Świadomy niebezpieczeństwa gruziński przywódca stopniowo zwiększał budżet armii. W 2002 roku, wynosił on 16 milionów dolarów, podczas gdy w 2007 liczył już 750. Armia, która na początku XXI wieku nie była w stanie poradzić sobie z czeczeńskimi separatystami, dzięki reformom i modernizacji potrafiła skutecznie walczyć w Iraku. Jednak przeznaczona głównie do walki z lekko uzbrojonymi bojownikami, gruzińska armia nie miała szans podjęcia równorzędnej walki z konwencjonalnym przeciwnikiem.

Armia gruzińska w czasie wojny

Wojna rozpoczęła się 7 sierpnia, kiedy to rosyjska 58. Armia wkroczyła do Południowej Osetii i zaatakowała siły gruzińskie oblegające miasto Cchinwali. Gruzini wystawili do walki 18 tysięcy żołnierzy oraz powołali pod broń 10 tys. rezerwistów. Ich najlepsza jednostka, jedyna wyszkolona do natowskich standardów przebywała w tym czasie w Iraku i nie zdążyła dotrzeć na czas, mimo pomocy amerykańskich sił powietrznych. Po początkowych starciach znacznie mniejsza i gorzej uzbrojona gruzińska armia zaczęła się wycofywać. Po 5 dniach od rozpoczęcia działań zbrojnych, po skutecznej mediacji prezydenta Francji Nicolas Sarkozy`ego, wojna została zakończona.

W skutek konfliktu Gruzja straciła kontrolę nad Południową Osetią i Abchazją, ponadto znacznie ucierpiały jej siły zbrojne. Gruziński minister obronny oszacował straty na 250 milionów dolarów. Rosjanie mieli skonfiskować prawie 2 tys. sztuk broni palnej, w tym amerykańskie karabiny szturmowe M-4, karabiny maszynowe M-60 oraz popularne kałasznikowy. Podczas konfliktu ucierpiały również siły pancerne, z 250 będących w posiadaniu Tbilisi czołgów T-72 stracono 65. 20 z nich zostało zniszczonych, reszta została wysłana do Rosji. Moskwa zdobyła również podczas tej wojny amerykańskie pojazdy Humvee, które zostały przywiezione do Gruzji na wspólne ćwiczenia. Dodatkowo Gruzini stracili sporo nowoczesnej artylerii oraz systemów przeciwlotniczych. Podczas bombardowania miasta Senaki w południowej części kraju, Rosjanie zniszczyli 2 śmigłowce oraz poważnie uszkodzili tamtejsze lotnisko. Poza tym Gruzińskie Siły Powietrzne straciły dwa samoloty szkoleniowe L-29, 3 szturmowe Su-25 oraz samolot zwiadowczy An-2. Również marynarka wojenna ucierpiała podczas tego konfliktu, zniszczone zostało gruzińskie morskie centrum dowodzenia oraz utracono 24 jednostki morskie. 15 z nich zostało zatopionych, głównie były to małe łodzie patrolowe, 9 amfibii dostało się w ręce wroga i zostało przetransportowanych do Abchazji. Straty w ludziach nie były bardzo dotkliwe, zginęło 270 żołnierzy, a ponad 1000 zostało rannych. Najwięcej ofiar przyniosły rosyjskie naloty przeprowadzone 9 i 10 sierpnia w okolicach Poti i Tbilisi.

Podsumowując udział armii gruzińskiej w wojnie pięciodniowej, na pewno należy docenić odwagę i waleczność zwykłych żołnierzy, którzy dysponując słabszym sprzętem nie cofnęli się przed przeważającym liczebnie wrogiem. Jednak inne elementy maszyny wojennej Michaiła Saakaszwiliego nie pracowały już tak dobrze. Eksperci krytykowali złe zarządzanie armią, problemy z powołaniem rezerwistów, słabą logistyka oraz organizację. W ich opinii zabrakło również właściwej komunikacji i koordynacji między oddziałami walczącymi w Południowej Osetii a jednostkami z Abchazji. Oberwało się również sztabowi generalnemu, który nie potrafił wykorzystać korzystnego położenia tunelu Roki. Jednak głównym zarzutem wobec gruzińskiego dowództwa było rozpoczęcie operacji przeciw zbuntowanej prowincji, kiedy większość najlepszych sił zbrojnych (około 2000 żołnierzy) przebywała w Iraku. Eksperci zwracali też uwagę na braki w wyszkoleniu, armia gruzińska nie była przygotowana do walki z regularnymi rosyjskimi oddziałami. Żołnierze nie byli też przygotowani do oblegania silnie ufortyfikowanego miasta Jawa w Osetii Południowej. Siły Zbrojne Gruzji były rozwijane w kierunku armii interwencyjnej poza granicami kraju, wynikało to głównie z politycznych motywacji prezydenta Saakaszwiliego, który w ten sposób chciał zbliżyć się do Stanów Zjednoczonych i NATO. Jednak taki kierunek obrany przez Gruzinów nie sprawdził się. Wyszkolona i uzbrojona przez Amerykanów armia miała być skuteczna przeciwko terrorystom lub partyzantom. Jednak, kiedy trzeba było bronić ojczyzny poniosła ona sromotną klęskę. Z politycznego punktu widzenia, Gruzini również nie zyskali, ich potencjalne członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim znacznie się oddaliło.

Restrukturyzacja i dzisiejszy stan

Zaraz po zakończeniu konfliktu prezydent Gruzji Michaił Saakaszwili zapowiedział szybką odbudowę zniszczonej armii. Gruzińscy planiści stanęli przed nie lada problemem. Czy powinni oni rozwijać swoją armię w tym samym kierunku, co przed wojną, czy też świadomi nowego doświadczenia powinni przewartościować cele wojska na obronę własnego terytorium. Gruziński prezydent wraz ze swoim ministrem obrony ogłosił program odtworzenia sił zbrojnych, który w dużej mierze miał polegać na zwiększeniu ich efektywności. Jednym z środków do zrealizowania tego planu było zwiększenie ilości ćwiczeń. Dodatkowo zapowiedziano utworzenie 4 nowych brygad piechoty oraz zakup nowoczesnego uzbrojenia w szczególności systemów przeciwlotniczych. Pierwszym krokiem podjętym przez gruziński rząd było podniesienie dwóch zatopionych okrętów w porcie Poti. Udało się je przywrócić do służby. Dodatkowo w Turcji zakupiono szybkie łodzie patrolowe, jednak ich wadą jest dość słabe uzbrojenie. Największe działka mają kaliber 30 mm. Jednostki gruzińskiej floty, które przetrwały wojnę zostały włączone w skład Gruzińskich Sił Obrony Wybrzeża. Wkrótce potem przeszły one gruntowne szkolenie pod okiem amerykańskich ekspertów w taktyce przeszukiwania i zatrzymania statków.

Jednym z głównych dostawców sprzętu dla Gruzji była Ukraina. Robiła to przed wybuchem konfliktu, jak również po jego zakończeniu. Mimo licznych krytycznych głosów oskarżających Kijów o nielegalne działanie, prezydent tego kraju Wiktor Juszczenko kontynuował współpracę z Gruzinami. W październiku 2009 roku Ukraińcy sprzedali 10 czołgów T-84U Opłot, pojazd ten jest modernizacją rosyjskiego T80UD. Są ta nowoczesne maszyny, które dopiero w maju 2009 roku weszły w skład armii ukraińskiej. Gruzini pozyskali ponadto 10 T-72, 3 transportery opancerzone BTR-80, 60 przenośnych wyrzutni rakiet ziemia-powietrze oraz pociski przeciwczołgowe. Warto wspomnieć, że transakcja ta przyniosła tylko 200 milionów dolarów ukraińskiemu budżetowi. Wartość nabytego sprzętu szacuje się na 2, 5 miliarda. Ukraińscy parlamentarzyści oskarżali prezydenta o handlowaniem drogocennym sprzętem wojskowym za bezcen. Decyzja Juszczenki była czysto polityczna, miał on bardzo złe stosunki z Kremlem, więc wspierał jak mógł wroga Rosji. Innym państwem, które pomogło w odbudowie gruzińskich sił zbrojnych była Turcja. Ankara sprzedała Saakaszwiliemu 75 transporterów opancerzonych, duże ilości broni ręcznej, amunicję oraz systemy komunikacyjne. Cena, którą zapłacono za powyższy ekwipunek wahała się w granicy 1 miliona dolarów. Gruzińskie siły powietrzne zostały wsparte przez 2 helikoptery produkcji rosyjskiej zakupione w Turcji oraz samoloty bezzałogowe, które zostały nabyte w Izraelu. Dodatkowo Tel-Awiw sprzedał pokaźne ilości różnego typu amunicji.

Jednak największe wsparcie zostało udzielone przez Stany Zjednoczone. Poza dostawami dużej ilości sprzętu wojskowego oraz udzieleniu miliardowej pomocy, Waszyngton pomógł Gruzinom również politycznie, blokując rosyjską rezolucję w ONZ. Zakładała ona nałożenie embarga na handel bronią z Tbilisi. Amerykanie przeprowadzili również dodatkowe szkolenia wojsk gruzińskich. Dzięki ich pomocy finansowej, Gruzja zdoła odbudować swoje zniszczone bazy wojskowe, lotniska oraz porty. W kwietniu 2010 roku gruzińskie siły zbrojne osiągnęły większe możliwości bojowe niż przez wojną. Dodatkowo pod koniec 2010 roku pojawiły się informację, jakoby Gruzini planowali zakup izraelskich ciężkich czołgów Merkava-4. Jednak tak szybka odbudowa wojska, miała swoje negatywne konsekwencję dla krajowej gospodarki. Borykająca się ze światowym kryzysem gospodarczym Gruzja, przeznaczyła 400 milionów dolarów na zbrojenia, podczas gdy na poprawę sytuacji gospodarczej kraju wydano ledwie 12. Obecnie wydatki na wojsko znacznie się zmniejszyły i w 2010 roku wyniosły 500 milionów dolarów, co stanowi 4 % PKB. Aktualnie siły gruzińskie liczą prawie 37 tysięcy żołnierzy. Warto dodać, że prawie 1 tys. Gruzinów stacjonuje w Afganistanie w prowincji Helmand.

Podsumowanie

Wojna w Gruzji w 2008 roku, a w szczególności analiza działań armii gruzińskiej pozwala na sformułowanie następujących wniosków. Siły zbrojne tego małego kraju były szkolone oraz uzbrojone głównie do walki przeciw partyzantom oraz terrorystom, przez co armia była uzbrojona przede wszystkim w lekki sprzęt. Siły zbrojne rozwijały się w kierunku armii przeznaczonej do operacji w Afganistanie czy Iraku. Wynikało to z politycznych celów prezydenta Saakaszwiliego, które poprzez zaangażowanie armii w amerykańskie misje pod Hindukuszem oraz Zatoce Perskiej, chciał zbliżyć się do Stanów Zjednoczonych oraz NATO. Taka polityka przyniosła podwójną klęskę. Działania zbrojne pokazały, że siły zbrojne o takim charakterze nie mają szans w starciu z konwencjonalną armią, co widać na przykładzie armii gruzińskiej rozgromionej w 5 dni w górzystym terenie, który zawsze faworyzuje obrońców. Dodatkowo ich polityczne cele nie zostały osiągnięte, Gruzja nie została objęta natowskim Planem Działań na rzecz Członkostwa (MAP).

Gruzini wyciągnęli wnioski, przezbrajając swoją armię w większą liczbę nowoczesnych czołgów. Mając świadomość, że największe straty ponieśli od działania nieprzyjacielskich sił powietrznych, dodatkowo wzmocnili obronę przeciwlotniczą. Restrukturyzacja armii, która trwała 2 lata może budzić podziw. Również warto zauważyć, że obywatele Gruzji są świadomi, jak ważną rolę odgrywają siły zbrojne w ich państwie. Mimo kryzysu gospodarczego, zaakceptowali decyzję prezydenta o przeznaczeniu na wojsko tak dużych sum pieniędzy. Armia gruzińska odzyskała swoją dawną siłę, a nawet stała się potężniejsza. Wprawdzie wciąż w otwartym konflikcie z Rosją nie ma szans na zwycięstwo. to jednak tym razem wojna z pewnością potrwałaby dłużej.

Źródło:

 

www.stosunkipl