Na stadionie od samego początku wyczuwało się atmosferę finałowego meczu Blackhawks, bowiem spotkanie to było rozgrywane niemal równocześnie z meczem hokeistów. Pomimo słabej postawy Fire w tym sezonie na Toyota Park stawiło się niemal 14 tysięcy wiernych kibiców.
Blackhawks efect na Toyota Park.
Środowa konfrontacja dostarczyła emocji fanom piłki nożnej ale poziom, jak zwykle w tym sezonie, nie był oszałamiający. Najlepszymi zawodnikami gospodarzy byli bezsprzecznie: Marco Pappa – strzelec obu bramek dla Fire (w 26 i 46 minucie meczu), oraz Baggio Husidic, który asystował przy obu golach.
Polski obrońca jest coraz bardziej popularny wśród kibiców.
Wydawało się, że Chicagowscy piłkarze wygrają ten mecz ale już w doliczonym czasie gry, wyrówującą bramkę zdobył Conor Casey. Ten zawodnik z kolei wyróżnił się w teamie z Colorado – miał również współudział w golu zdobytym przez Omara Cummingsa w 21 minucie spotkania.
Oto w jakim składzie zagrali Chicago Fire:
Dykstra – Brown, Conde, Robinson, Król – Mapp, Nyarko, Pappa, Pause, Husidic – McBride.
Rezerwa: Banner, John, Lowry, Martinez, Umanzor, Watson-Siriboe, Johnson.
Po zakończonym meczu tysiące kibiców pozostało na trybunach i obserwowało końcówkę zwycięskiego spotkania Blackhawks na ekranie stadionowym a po jego zakończeniu wspólnie celebrowali zdobycie Pucharu Stanleya.
Przerzedzone trybune to także efekt słabszej gry Fire w tym roku
Niemal miesięczną przerwę będą mieli teraz kibice Chicago Fire. Następny mecz ligowy Strażacy rozegrają na wyjeździe 27 czerwca z New England Revolution a na Toyota Park będziemy mogli ich zobaczyć dopiero 8 lipca, kiedy to podejmować będą zespół Real Salt Lake City (początek spotkania o 8:30 p.m. CT).
Jacek Urbańczyk – Bridgeview, IL.
Zdjęcia: Jacek Urbańczyk