W tym roku obchodziliśmy 233 rocznicę podpisania Deklaracji Niepodległości (ogłoszonej 4 lipca 1776 w Filadelfii) oraz uzyskania niepodległości przez Amerykę.
4 lipca w Stanach „Fourth of July”, poza oficjalnymi uroczystościami , jest także celebrowany jako święto ”lata” . Wszyscy, którzy mieszkają w Stanach korzystając z długiego weekendu w którym przypada Dzień Niepodłegłości cieszą się urokami nadeszłego upragnionego lata. Wyjeżdżają więc na wycieczki turystyczne, organizują spotkania rodzinne, grupowe wyjazdy sportowe, żeglują, łowią ryby, relaksują się … i przede wszystkim „grilują” i organizują pikniki.
Chicago, miasto skupiające chyba wszystkie narodowości świata , ożywia się w tym dniu późnym rankiem. Tysiące ludzi z reguły wyjeżdżają z miasta w dzień poprzedni.
Zwolennicy ogąldąnia pokazu fajerwerków od godz 10 rano rano wypełniają wszystkie miejsca na trawie, gdzie można położyć koc przy portach: Montroes Harbor, Monroe Harbor oraz pozostałe miejsca przy jeziorze Michigan. Spędzają tam cały dzień z rodzinami i przyjaciółmi, aby odpocząć nad brzegiem jeziora, upiec coś na grilu, a wieczorem oglądać pokaz fajerwerków. Po fajerwerkach wracają do domów o późnych godzinach, czasem nawet o 4 nad ranem, ze względu na duży ruch na autostradach.
Mimo wszystko kochają to i powtarzają rokrocznie.
Natomiast inni, ci którzy nie wyjechali z miasta, z reguły mają zaplanowane rodzinne grilowanie „BBQ” lub też jadą w odwiedziny do znajomych.
Sklepy spożywcze w godzinach wczesnopopołudniowych są przepełnione. Pomimo kryzysu ekonomicznego w tym dniu nikt się z tym nie liczy. Jest Narodowe Święto, musimy to uczcić… Wózki z produktami żywnościowymi są wypełnone po brzegi, niejednokrotnie dwa wózki na jedą osobę. A co w wózkach? – Steki na grill, kiełbasy, chipsy, dipsy, kukurydza, sosy, Coca – Cola….
Polacy także korzystają z tej okazji. Odpoczywają, odświeżają kontakty towarzyskie i rodzinne. Jedni zostają w mieście, inni wyjeżdżają z całymi rodzinami do ulubionych resortu wypoczynkowych w Wisconsin, gdzie korzystają z dziesiątów atrakcji sportowo rekreacyjnych z jakich słynie Dells.
Ośrodek w Lawrance, Michigan
Innym ulubionym miejscem wyjazdów Polonusów z Chicago i nie tylko… jest stan Michigan, którego duża część obszaru przylega do jeziora Michigan. Piękne plaże, wydmy, możliwość łowienia ryb i czyste powietrze, przyciągają niewątpliwie zwolenników tego rodzaju odpoczynku. Stan Michigan, posiada także dużą ilość farm owocowych. Ci, którzy wybrali się do Michigan z reguły odwiedzają także te farmy , aby zaopatrzyć się w świeże sezonowe owoce.
Na ten szczególny weekend, ponad 100-osobowa grupa Polaków z Chicago wybrała na miejsce wypoczynku przepięknie położony, nowopowstający ośrodek rekreacyjny w Lawrence, Michigan. Ośrodek ten należy zresztą do naszego Rodaka z Chicago, Mariana Szymańskiego, właściciela popularnego sklepu spożywczego „Food Avenue” .
Wspaniała pogoda dopisała przez cały weekend. Od piątku do niedzieli przyjeżdżali coraz to nowi ludzie. Panowała ciepła rodzinna atmosfera. Wspólnie rozbijano namioty, wspólnie pilnowano maluchów, wspólnie bawiono się. 4 lipca, w sobotę wieczorem także wspólnie rozpalono ogromne ognisko i zgodnie z tradycją były kiełbaski, pieczone ziemniaki, piosenki harcerskie, góralskie i nie tylko… Dzięki temu wiele osób i wiele rodzin nawiązało kontakty towarzyskie, może nowe przyjaźnie.
Krysia, urzekła wwszyskich swym pieknym głosem
Zapraszam do obejrzenia zdjęć, które choć trochę przybliżą atmosferę, jaka panowała w ośrodku rekreacyjnym w Michigan, tym samym, w którym odbędą się Juwenalia 2009.
Pan Andrzej nadzoruje pieczenia ziemniaków
Zdjęcia ( 1 część, wkrótce 2 i 3) znajdują się w galerii pod adresem:
https://polishnews.com/index.php?option=com_wrapper&view=wrapper&Itemid=310
Krystyna Teller
www. polishnews.com