Dalajlama dla Wschodu jest tym samym, co papież dla Zachodu (w dużym uproszczeniu oczywiście). Reprezentuje on m. in. reinkarnację, tak więc uzurpowanie sobie prawa wyboru własnego następcy wydaje się być profanacją całej religii.
W myśl buddyjskich zasad, po śmierci Dalajlamy, jego następca ma być jego reinkarnacją i zanim zostanie obdarzony tą funkcją, jest poszukiwany przez przygotowanych do tego buddyjskich mnichów wśród małych chłopców urodzonych tuż po śmierci Dalajlamy. Obecny Dalajlama uznał jednak, że sam wskaże – jeszcze za życia – swojego następcę.
Jest on już swoim XIV wcieleniem i został wybrany do pełnienia swojej funkcji, gdy miał 2 lata. Jeden z wyższych rangą mnichów, aby sprawdzić czy jest on właściwym wcieleniem poprzedniego Dalajlamy, zamknął chłopca w dużej stodole, na której klepisku wyłożono ok. 50 różnych zabawek. Tylko wysokiej rangi mnich, który przypatrywał się chłopcu wiedział, jaka była ulubiona zabawka Dalajlamy.
Tenzin Gjatso – bo tak nazywał się chłopiec – wybrał dokładnie tę właśnie zabawkę i tym samym okrzyknięto go XIV Dalajlamą szkoły Żółtych Czapek. Tak więc w tradycji buddyjskiej wyznaczanie własnego następcy jest kompletnie sprzeczne z tradycyjnym systemem i wygląda na to, że Dalajlama straci uznanie u wielu Żółtych Czapek.
Powody dla których obecny Dalajlama zdecydował się na taki krok, wydają się być jednak logicznie uzasadnione. Po jego śmierci tradycyjny wybór nowego Lamy zabierze kilka lat. W tym czasie rząd chiński wyznaczy własnego, konkurencyjnego Dalajlamę. Miało to już miejsce w 1995 r. kiedy po śmierci Panczenlamy – drugiego co do ważności zwierzchnika buddyjskiej szkoły Żółtych Czapek – wybrany przez mnichów jako jego inkarnacja dwuletni następca został aresztowany (był to areszt domowy) a rząd chiński natychmiast wyznaczył własnego Panczenlamę. To dlatego obecny Dalajlama chce uniknąć takiej sytuacji.
Problemem jednak jest tradycja. Podobnie jak wyznaczony przez pekiński rząd Panczenlama nie jest akceptowany przez mieszkańców Tybetu, to z tego samego powodu nie zostanie zaakceptowany wyznaczony następca Dalajlamy. Dalajlama powinien być wcieleniem samego Buddy – świetlną istotą , który opóźnił własną nirwanę po to, aby pomóc ludzkości w doskonaleniu się na drodze ku perfekcji. Dlatego dla wielu decyzja Dalajlamy jest dobra ale powstała na złych przesłankach. Jeśli Dalajlama wybierze swojego następcę, w żaden sposób nie będzie on jego reinkarnacją z tej przyczyny, że wciąż będzie on przy życiu… Sam Dalajlama, w opinii wielu, nie powinien być przywódcą politycznym a raczej wyłącznie duchowym.