Czas pokaże czy faktycznie zbliża się koniec dominowania Ameryki Łacińskiej przez USA. Prasa w USA z 16go kwietnia 2012 donosi o irytacji Waszyngtonu z powodu „różowego przypływu” populistycznych ideologii wśród Indian wybieranych na prezydentów w Wenezueli oraz w Peru gdzie odbywa się proces upaństwawiania pól naftowych i kasowanie kontraktów z firmami z naftowymi w USA. Hugo Chaves i Evo Morale solidaryzują się z Fidelem Castro oraz krytykują napad USA na Irak i są przeciwni wojnie przeciwko Iranowi, którą to wojnę chce sprowokować Izrael jako członek osi USA-Izrael na Bliskim Wschodzie.
Stosunkom USA z południowymi sąsiadami zaszkodziło obalanie legalnie wybranych prezydentów w Chile i w Haiti oraz skrytobójczy atak na prezydenta Chavez’a w Wenezuleili w kwietniu 2002 jak też w 2005 roku nawoływanie do przyłączenia się państw Ameryki południowej do „Ochotniczej koalicji” (Coalition of the Willing”) do napadu na Irak co trafiło na zdecydowany opór jak i fiasko polityki „zjednywania serc i umysłów” oraz wywołało ideologiczny „różowy przypływ” wśród przywódców w Equadorze, Argentynie i w Boliwii przy jednoczesnym wzroście oporu Indian, którzy w 1998 roku skutecznie poparli Hugo Chavez’a a w 2002 Luiza Ignacio Lula da Silna w Brazylii a następnie Evo Morales’a w Boliwii w przeciwieństwie do prezydenta Alvaro Uribe w Kolumbii.
Uribe pokonał oponenta – przeciwnika USA Carlios’a Gaviria ale popiera dobre stosunki handlowe z Chavez’em w Wenezueli.- bohaterem biedoty – głównie Indian, którym udostępnia służbę zdrowia i nad którymi roztacza opiekę społeczną oraz daje im poprawę warunków mieszkaniowych w ramach sprawiedliwości społecznej przy jednoczesnej „przejrzystości” wobec prawa, wobec której propaganda oraz sabotaż USA przeciw Chalez’owi są pełne hipokryzji.
Nic dziwnego, że Chavez nazywał prezydenta Bush’a „Mr. Danger.” Wysoka cena paliwa naturalnie wzmacnia pozycję Chavez’a popieranego przez Argentynę, Brazylię, Uruguay i Boliwię. Natomiast niedawno Brazylia nie pozwoliła USA posłać nawet tylko obserwatora w czasie spotkania u szczytu państw Arabskich i Łacińskich w Brazylii.
Dominowanie Ameryki Łacińskiej przez USA najwyraźniej słabnie mimo w przeszłości skutecznie dokonanych przewrotów takich jak w Gutemali i w Chile oraz inscenizowania krwawych wojen domowych w Ameryce Centralnej jakoby dla dobra Waszyngtonu, W rezultacie sondaże opinii publicznej Ameryce Łacińskiej w 85% negatywnie oceniają na przykład napad USA na Irak.
Upadek Związku Sowieckiego w 1990 roku spowodował w Waszyngtonie iluzję jakoby szerzącej się akceptacji wpływów USA w Ameryce Łacińskiej mimo braku tam postępu w sprawiedliwości społecznej także z powodu dobrych stosunków każdego z tych krajów z komunistyczną Kubą.
Opór przeciwko izolacji Kuby stanowił główne kryterium oporu przeciwko uległości tych krajów wobec Waszyngtonu. Zwalczanie handlu narkotykami za pomocą spryskiwania terenów środkami chemicznymi spowodowało wielkie szkody środowiska i szerzenie się chorób wśród każdego miejscowej ludności, zwłaszcza Indian, którzy żądają odszkodowań i niezależności ich krajów od dominacji i hegemonii USA.
Dominacja ta polegała głównie na kolaboracji z USA i miejscowych sił zbrojnych zwłaszcza w Ekwadorze, Peru i Paraguay’u, która to kolaboracja spowodowała nawet zniszczenie tradycyjnego rolnictwa w wielu okolicach oraz bogacenie się 5% ludności kolaborantów z USA kosztem innych przy jednoczesnych stałych trudnościach otworzenia rynku USA na produkty Ameryki Łacińskiej.
W dniu 15 kwietnia 2012 zakończyło się spotkanie u szczytu „Półkuli Zachodniej” w Kolumbii wśród niezgody, co do sposobów prowadzenia wojny przeciwko narkotykom oraz w sprawie bojkotowaniu Kuby przez USA. Brazylia wraz z innymi państwami oskarża USA o „ekspansjonizm monetarny” oraz o stwarzanie trudności w sprawie legalizacji narkotyków.
Jednocześnie i pechowo wybuchł skandal 16 członków obstawy prezydenta Obamy, którzy nie tylko sprowadzili sobie prostytutki do hotelu, ale pokłócili się z nimi o wysokość zapłaty za ich usługi seksualne. Stało się to w historycznym mieście Kartagena. Jedenastu ochraniarzy prezydenta zostało odesłanych do USA. Jeden z pozostałych ochraniarzy został przyłapany jak próbował zatrzymać prostytutkę w swoim pokoju hotelowym, według rozmowy lokalnej policji i przewodnika turystycznego nazwiskiem Rudolfa Galvis z agencją prasową Reutera.
Zdarzenie to uważa się za bardzo szkodliwe w pełnym napięć „spotkaniu u szczytu” przy jednoczesnych trudnościach uzyskania podpisów wszystkich uczestników pod wspólnym komunikatem. Natomiast prezydent Evo Morale powiedział: „Jak to jest możliwe żeby przedstawicielstwo Kuby było nieobecne na spotkaniu u szczytu Półkuli Zachodniej?” Z tego też powodu prezydent Equadoru, Rafael Correa zbojkotował spotkanie i pozostał w domu swoim z poparciem Daniela Ortegi, z Nicaraguy, który powiedział, że jest najwyższy czas żeby USA szanowało wszystkie państwa Ameryki Łacińskiej.
Prezydent Obama starał się być pojednawczy, za co na pewno będzie gorzko krytykowany przez jego przeciwników w jego kampanii wyborczej w walce o jego drugą kadencję. Szanse prezydenta Obamy poprawiają ataki jego przeciwników na wydatki związane z opieką społeczną i jego próby obciążania najbogatszych Amerykanów proporcjonalnymi podatkami dochodowymi zniesionymi przez prezydenta Bush’a jaki i za to, że nie dosyć walczy przeciwko zbliżającemu się końcowi dominowania Ameryki Łacińskiej przez USA.
Być może obecne uniezależnianie się państw Ameryki Łacińskiej od USA okaże się najważniejszym zrywem tego rodzaju od czasów Simona Bolivar’a 1783-1830 bohatera walk o wyzwolenie Ameryki Łacińskiej spod władzy Hiszpanów.