Dwa lata po smoleńskiej tragedii

antoni

 

 antoni wPolityce.pl: Dzisiaj, dwa lata po smoleńskiej tragedii oglądamy się za siebie i próbujemy podsumować ten trudny dla Polski, bolesny dla wielu z nas, okres. Co było w tym czasie najważniejsze z pana perspektywy?

ANTONI MACIEREWICZ, poseł Prawa i Sprawiedliwości, szef parlamentarnego zespołu badającego tragedię smoleńską: 

W wymiarze społecznym i duchowym najważniejsze jest oczywiście to, że tak wielka część Polaków trwa przy systemie wartości i testamencie, przekazie, programie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i tych członków polskiej elity narodowej, którzy wraz z nim zginęli pod Smoleńskiem. To, że wartości i program jakie przyświecały Lechowi Kaczyńskiemu są żywe zawdzięczamy także mediom patriotycznym, w tym Radiu Maryja, Naszemu Dziennikowi, Gazecie Polskiej i portalowi wPolityce.pl. Ale to także efekt wysiłku jaki włożył prezydent Kaczyński w wydobycie z Polaków tego co najlepsze, najbardziej wartościowe. Zmiana jaka dokonała się w czasie jego prezydentury jest trwała, jest nie do zniszczenia. Dzisiaj, po dwóch latach od smoleńskiej tragedii, widać to bardzo wyraźnie.

 

A z punktu widzenia szefa parlamentarnego zespołu?

Tu najważniejsze jest to, że w zasadzie udało nam się doprowadzić do wyjaśnienia tego jak doszło do katastrofy, przynajmniej w wymiarze technicznym. Naukowcy, którzy przeprowadzili niezależne analizy i badania wypracowali jedyną dziś wiarygodną hipotezę jak do tego doszło.

CZYTAJ: Zespół Antoniego Macierewicza podsumowuje: dwa wstrząsy przyczyną katastrofy pod Smoleńskiem

Oczywiście, przed nami jeszcze wiele pracy, pozostają do wyjaśnienia aspekty polityczne, personalne, historyczne i inne tego dramatu. Ale hipoteza wymiaru techniczny w zasadzie został już sformułowana, najpełniej dzięki pracy firmy pana Grzegorza Szuladzińskiego.To wielki sukces polskich naukowców, współpracujących z nami ekspertów. A także wspierających te prace środowisk medialnych i politycznych.

 

Warto jednak pamiętać, że to kierowany przez Pana zespół koordynował i organizował te prace. Bylibyśmy wszyscy zresztą dalej gdyby tyle czasu nie zabierało odpieranie ataków, odkręcanie prowokacji i prostowanie kłamstw jakimi zarzuca się wszystkich dążących do prawdy. Zapytajmy jednak – spodziewał się pan przewodniczący, że aż tyle uda się odkryć w ciągu tych dwóch lat, przy całkowitej obojętności, a często wrogości, państwa?

Odwrotnie – nie spodziewałem się, że tak szybko uda nam się zrekonstruować techniczny przebieg wydarzeń. Sądziłem, że będzie to trwało dłużej. Było dla mnie jasne, że tajemnica czy dramat smoleński będzie prościej wyjaśnić niż dramat katyński, uwarunkowania społeczne i polityczne są bowiem zupełnie inne. Jednak stosunkowo szybki przełom w sprawie tego co wydarzyło się w czasie ostatnich sekund lotu jest pozytywnym zaskoczeniem. To wynik zaangażowania tysięcy Polaków. Okazało się, że zalew fałszu i kłamstwa, tego smoleńskiego błota jakim nas próbowano oblepić okazał się nieskuteczny. To nieporównywalne z przeszkodami jakie napotykała osamotniona garstka Polaków próbująca wyjaśnić zbrodnię katyńską. Ale to społeczne poruszenie i aktywność były możliwe właśnie dzięki prezydenturze śp. Lecha Kaczyńskiego, wspomnianym wcześniej mediom, wysiłkowi wielu ludzi. Tu ważna uwaga – jest charakterystyczne, że wszyscy właściwie eksperci, którzy zaangażowali się w te prace, mają korzenie solidarnościowe albo wywodzą się jeszcze z opozycji lat 60. i 70. To wymagało tego samego ducha i odwagi.

 

Patrzymy dziś na listę ofiar tragedii smoleńskiej, widzimy jak wielu doświadczonych państwowo ludzi stracił obóz niepodległościowych. Czy ta strata, w kontekście możliwości zdobycia wpływu na losy państwa, jest do nadrobienia?

Na pewno nikt nie zastąpi Lecha Kaczyńskiego, Ani Walentynowicz, Janusza Krupskiego, Aleksandra Szczygło i dziesiątków ludzi, którzy tam polegli. Jednak na szczęście są w naszych środowiskach wielkie zasoby siły i personalnych talentów. Wiele zostało już ujawnionych. Wielka w tym zasługa Jarosława Kaczyńskiego, który za cenę wielkiego wysiłku, pokonywania wielu oporów, także wewnątrz partii, doprowadził do przekształcenia klubu Prawa i Sprawiedliwości. Dziś w jego składzie jest 50-60 osób z elity intelektualnej Polski. Nazwiska takie jak Szczerski, Hrynkiewicz, Pawłowicz to dziś symbole tej zmiany. Szkoda, że media wolą zajmować się pokazywaniem rozmaitych pajaców niż to, jakie rozwiązania wypracowuje ten wspaniały zespół. Podsumowując – mimo straty nie do nadrobienia obóz PiS jest przygotowany do przejęcia odpowiedzialności za losy kraju.

 

Trudno patrząc też na te dwa lata nie wspomnieć o rozłamach w PiS, w tak trudnym czasie było to dla wyborców tej partii niezrozumiałe i smutne. Przecież jest jasne, że wyjaśnienie tragedii smoleńskiej było najważniejsze.

Był to ze strony tych osób olbrzymi błąd tak moralny jak i polityczny, mogło to zaważyć na przyszłości Polski jak nigdy. Ale, jak widać, daliśmy sobie radę. Jest niestety możliwe, że im bardziej się będziemy zbliżali do zdobycia pełnej wiedzy o tragedii i wyciągnięcia wszystkich, także personalnych wniosków za zbrodnię smoleńską, takie zjawiska mogą się powtórzyć. Ale damy sobie radę.

 

Patrzymy też w tym czasie na rząd, który dalej zdaje się uważać tragedię 10 kwietnia 2010 roku za coś rangi włamania do garażu i często zastanawiamy się jak ci ludzie mogą spać spokojnie? Jak Tusk może spać spokojnie? Jak może patrzeć na to niszczenie wraku, obelgi wobec ofiar, znajdowanie tyle miesięcy szczątków ludzkich?

Nie wyobrażam sobie by pan Tusk mógł spać spokojnie. I sądzę, że w porównaniu z odpowiedzialnością jaka za to na nim spoczywa Targowiczanie byli ludźmi, których łatwiej zrozumieć.

rozm. kruk

wPolityce.pl