Jednym z najpiękniejszych zwyczajów bożonarodzeniowych jest śpiewanie kolęd. Na całym świecie jednym z dowodów i znamion narodowej jedności jest literatura narodowa. Podzielona przez wieki Polska miała różne stopnie oświaty, różny stan umysłowości, różne więc były potrzeby i różna literatura. Jeden napewno był rodzaj wspólny wszystkim częściom Polski i wszystkim warstwom- kolęda, której zrębem była pieśń pełna radości, wesela i szczęścia. Jej największym wdziękiem jej istotą była poufałość z jaką mówi się o narodzeniu Pana i jego Matce , była naiwność z jaką nasz polski i wiejski świat przenosi się w odległe wieki i kraje.
„ U nas w ostrołęckim, na puszczy strarostwie
Nie byłbyś się rodził w takowym ubóstwie,
Mamy tu izb wiele i ciepłe pościele
byłbyś leżal wygodnie…
Miałbyś buraczki i kapustę, Panie
Z tłustą wieprzowiną zawsze na śniadanie
Mleko z jagełkami, chlebek z chlebek z oładkami
a i miodu flaszeczkę.
A na obiad byśwa skrzeczków naskważyli
I kaszy gryczanej tłusto nakrasili…
I tak , kto by dzieje Nowego Testamentu znał tylko z kolęd- mógłby pomyśleć, ze Pan Jezus urodził się gdzieś w Polsce , w jakiejś polskiej wsi;
„ Ot trzeba iść do Mogiły, potem do Pińczowa
A z Pińczowa na Bielany , potem do Głogowa…
Od Głogowa do Betlejem będzie już pół drogi,
Waźmiem z sobą ze dwa sadła by smarować nogi…”
W każdej niemal polskiej kolędzie żyje cały tutejszy świat ze swoimi stosunkami, uczuciami i sposobem mówienia. Polskie kolędy były nie tylko modlitwą czy pieśnią . Były opowiadaniami.
W wielu kolędach na pierwszym planie są zawsze pasterze, parobcy, ich rozmowy którym za tło służy narodzenie Chrystusa, ale obrazem jest świat polski, polska wieś, jest polski mróz grudniowy, są kożuchy i czapki. Świecki pierwiastek w kolędzie sprawił, że przybrała ona narodowy charkter, a wszyscy ją lubili i śpiewali i wykształcali coraz to doskonalsze formy. Jest ponadto kolęda żywym pomnikiem dawnych wieków, spóścizną która nas z nim łączy, sympatyczna swoją naiwnością i prostotą , swoim harakterystycznym humorem, jest wyrazem uczuć szlachetnych, delikatnych i dobrych.
„Hej maluski, Maluśki
Kiejby rękawicka,
Albo tyz, albo tyz
Kawołecek smycka.
Hej cemu ześ cemu, cemu ześ
Nie siedzioł se w niebie
Kie Twój ojciec niebieski
Nie wyganioł Ciebie”.
Kolęda od wieków średnich wyrażała sobą wiele chrakterystycznych elementów duszy narodowej. Jest w niej i dostojność i skupienie duchowe, jest w niej bujny temperament sarmacki , słowiańska zaduma i tęsknota i rzewność i czułość. Jest i humor, i wesołość, jest zamaszystość kontuszowego szlachcica i krakowskiego chłopa.
Nigdzie chyba na świecie pieśń na Boże narodzenie , pieśń kościelna i świecka zarazem – nie stała się tak ogólnie przyjętą tak ukochaną pieśnią jak w Polsce. Są w Polskiej kolędzie te same elementy muzyczne, poetyckie, opisowe , które znajdujemy u Szopena i Moniuszki, u Norwida, Kochanowskiego i Mickiewicza, u Słowackiego i Lenartowicza,u Grottegera, Matejki i Chełmońskiego.
Wszyscy wielcy poeci podkreślają czar i potęgę polskiej kolędy . Tej kolędy , która w „ w przyćmionej piekarni płakała w rytmy ubrana najlichsze” (Słowacki).
Jeśli już raz , w czasach dzieciństwa , kolęda zapadła w duszę Polaka , towarzyszy mu wszędzie i zawsze odrywa go od nędzy i codziennej szarości, przenosi w inne światy, i na Obczyźnie daje wrażenie Ojczyzny.
Przez wieki towarzyszyła Polakom zawsze i wszędzie, szła z nimi na Sybir i do obozów koncentracyjnych, towarzyszyła walce i radościom.
Znane jest opowiadanie z 1915 r., z frontu francusko – niemieckiego, które niezwykle wymownie ilustruje intensywność oddziaływania polskiej kolędy. Otóż w czasie I wojny światowej w wigilię w 1915 r., wieczorem z okopów francuskich odezwały się tony kolędy polskiej. Śpiewali ją polscy ochotnicy w wojsku francuskim. Po pewnym czasie odezwała się ta sama kolęda w okopach niemieckich śpiewana przez polskich żołnierzy zmuszonych służyć w armmi niemieckiej. Tej nocy ci ” wrogowie” nie strzelali do siebie…
O okresach i historii powstawania polskich kolęd napiszemy już wkrótce.
(KT