Jak wyglądała Pana droga do momentu rozpoczęcia pracy przy budowie stadionu?
— Jestem absolwentem ełckiego LO nr I, zwanego potocznie “czerwonym”. Chodziłem do klasy “A” o profilu matematyczno-fizycznym pod okiem prof. Bazylewicza. Maturę zdałem w roku 1980. Potem poszedłem na studia na Wydziale Budownictwa Politechniki Białostockiej. Karierę zawodową rozpocząłem w nieistniejącym już PBRol-u (późniejsze MPBO). Od 1991 do 2004 roku z przerwami na zatrudnienie w ełckim PRIBO oraz PRIBO-EPB , prowadziłem polskim firmom kontrakty budowlane na rynku niemieckim. Stąd znajomość języka oraz obcej nam mentalności. W międzyczasie otworzyłem działalność gospodarczą świadczącą usługi w sektorze zarządzania i nadzoru inwestycji budowlanych. Od 2004 roku świadczę tego rodzaju usługi jako Kierownik Projektu lub Budowy, czasami łączę obie te funkcje. W ubiegłym roku przyjąłem propozycję nowego Generalnego Wykonawcy stadionu we Wrocławiu – firmy Max Boegl objęcia funkcji Kierownika Budowy obiektu.
Czy praca nad takim projektem jest trudna, wymagająca?
— Praca ta, oprócz wiedzy typowo budowlanej, wymaga specyficznych cech osobowości, umiejętności wyłączenia się w stresowych sytuacjach i odbierania negatywnych bodźców. Jest to reakcja ochronna organizmu. Jeśli ktoś nie posiada takich cech, powinien dać sobie spokój z taką pracą. O godzinach pracy, czy uciążliwościach typu formalnego, interpersonalnego nie wspominam. To normalne, a zabrzmi jak frazes.
Jakie są zagrożenia przy takiej pracy?
— Praca w budownictwie jest bardzo obciążona ryzykiem utraty zdrowia lub życia. Statystyki dobitnie to pokazują. Najczęstsze zagrożenia wynikają z tytułu pracy na wysokości. Niestety większość wypadków zdarza się w wyniku lekceważenia podstawowych zasad BHP. Żadne środki bezpieczeństwa nie uchronią nikogo, jeśli czynnik samozachowawczy w ciężkich warunkach pracy, jakim jest plac budowy, nie weźmie góry nad bezmyślnością.
Czy budowa stadionu jest w jakiś sposób zagrożona, są opóźnienia, czy wszystko jest zgodne z harmonogramem?
— Prace aktualnie nie są zagrożone opóźnieniem. Postaraliśmy się o zniwelowanie negatywnego wpływu ataku ostrej zimy zapewniając tymczasowe ogrzewanie powierzchni wewnętrznych, co umożliwia na wykonywanie niezależnie od pogody prac wykończeniowych. Terminy punktów krytycznych harmonogramu, tzw.” kamieni milowych” są dotrzymywane.
Za jaką część budowy Pan odpowiada? Za całość czy fragmenty?
— Jako Kierownik Budowy w rozumieniu Ustawy Prawo Budowlane odpowiadam za całość inwestycji.
W czym się Pan specjalizuje?
— Budownictwo przemysłowe i użyteczności publicznej. Budownictwo mieszkaniowe mnie nie interesuje. Wynika to z uwarunkowań mojej oferty dla Inwestorów.
Jak często widuje się Pan z rodziną?
— Ponieważ dzieci są dorosłe, syn skończył studia w Anglii i tam próbuje się usamodzielniać, córki obie studiują w Warszawie, a żona jest w Ełku, rodzina w komplecie spotyka się jeden lub dwa razy w roku. Ja w Ełku bywam raz na dwa miesiące w wymiarze 2-3 dni oraz oczywiście w obu okresach świątecznych.
Czy ciężko jest żyć “na odległość”?
— Najlepiej spróbować samemu, aby móc to ocenić. Kwestia uwarunkowań charakteru. Niewielu wytrzymuje rozłąkę z rodziną we wszystkich jej aspektach. Mnie to się udało, ale recepty na to nie ma.
Czy taka praca wiąże się z dużym stresem? Może pamięta Pan jedną z najtrudniejszych sytuacji przy budowie stadionu?
— Myślę, że wypadek śmiertelny na budowie. Trudno znaleźć następnego dnia jakąkolwiek motywację. Świadomość takiego faktu tkwi w człowieku do końca.
Czy wiadomo, co podczas tej budowy może nie wyjść?
— Pytanie jest rozbrajające. Bufetowa z kantyny.
Czy będzie Pan na pierwszym rozgrywanym meczu?
— To zależy jak rozstanę się z inwestorem.
Sylwia Jankowska
[email protected]
Na zdjęciu Adam Glinka. Zdjęcie pochodzi z archiwum prywatnego.
Więcej informacji z tego regionu na stronie : www.elk.wm.pl