Igrzyska Polonijne – czas podsumowań.

Karol

 

Karol Radosław Mołoń (wicemarszałek Dolnego Śląska) – Najważniejsi podczas Igrzysk byli uczestnicy. To dla nich to wszystko zostało zorganizowane. Muszę przyznać, że naprawdę się udało, oczywiście było trochę potknięć ale na szczęście tych mniejszych. To normalne, że podczas takiej imprezy coś czasem nie wyjdzie.
Byłem tu codziennie, żeby porozmawiać ze sportowcami i bawić się razem z nimi. Dla mnie uczestnictwo w tym wydarzeniu to była przyjemność, gdyż uprawiam sport od maleńkości.
Przyszli organizatorzy będą mogli skorzystać z naszych doświadczeń [po raz pierwszy Igrzyska zorganizowano nie w jednym mieście, a całym regionie – przyp. red.]. Dolny Śląsk ma czym się pochwalić: baza sportowa, Kotlina Kłodzka i Jeleniogórska – m.in. te miejsca mogli obejrzeć uczestnicy, którzy wybrali się na specjalnie zorganizowane wycieczki. Z tego co wiem, wyprawy cieszyły się dużym zainteresowaniem.

Jeśli czegoś zabrakło, to kilku dni. Chciałbym, żeby wszyscy mogli tu jeszcze zostać. Atmosfera tutaj jest jak na dobrej kolonii  – przyjeżdżamy, poznajemy się przez 2-3 dni, a gdy już się znamy to musimy się rozstać.

Wojciech Koerber (Gazeta Wrocławska i rzecznik prasowy Igrzysk) – Wszyscy żyją czyli impreza się udała, a trzeba podkreślić, że jest to typowo integracyjne wydarzenie. Nie liczy się, żeby było szybciej, wyżej i dalej. Liczy się żeby było razem, było wspólnie. Sportowcy zwykli mawiać: przyjechałem, zobaczyłem, zwyciężyłem, a tu można powiedzieć: przyjechałem, zobaczyłem – starych kumpli, region i zmiany w kraju.

Pomoc
O charakterze integracyjnym imprezy świadczy klasyfikacja medalowa. Tam gdzie jest 0,5 medalu lub 0,33 to znaczy, że jakaś osada składała się z przedstawicieli różnych krajów. Reprezentacje łączyły się w jedną gdy nagle zabrakło zawodnika.
Dolny Śląsk podołał zadaniu tak jak polskie gwiazdy sportu, które licznie gromadziły się podczas wielu konkurencji.

Argentyna

Sławomir Sobczak (dziennikarz i uczestnik z Chicago) – To udana impreza, bo z taką ilością uczestników [ok. 2 tys. – przyp. red.] nie było zbyt wielu problemów logistycznych.  Muszę wspomnieć o niezłej opiece medialnej, a szczególnie ze strony TVP Polonia, Polskiego Radia oraz Gazety Wrocławskiej. Niestety Igrzyska cieszyły się zbyt małym zainteresowaniem mediów polonijnych. Oprócz mnie na Sejmiku poprzedzającym Igrzyska widziałem tylko jedną dziennikarkę z Austrii.
Musze przyznać, że nie rozumiałem organizacji wszelakiego rodzaju forum, odbywających się raz na 2 lata gdzieś tam w Polsce. Teraz to rozumiem i zrobię wszystko, żeby poinformować swoich rodaków w Stanach o Igrzyskach. Byłem na Sejmiku po raz pierwszy, tak jak na Igrzyskach. Po obserwacji muszę przyznać, że środowisko polonijne boryka się z wieloma problemami. Może Igrzyska wyglądają jak wielkie święto nie kłócącej się rodziny ale trzeba przyznać, że każdy kraj ma własny interes do Wspólnoty Polskiej i Rządu Polskiego.

Ukraina
Proszę zobaczyć co tu się dzieje! Po prostu pięknie. Jak ci ludzie cieszą się z tych medali i paradują z flagami! W oczy rzucał się różny poziom sportowy, często ogromny ale to ma być przede wszystkim zabawa. Dołączenie dzieci w tym roku [organizacja mini-igrzysk – przyp. red.] było świetnym pomysłem. Z drugiej strony wyścig medalowy, który tu obserwowałem był kompletnie śmieszny, ocierający się o farsę. Doprowadziło to do tego, że dwójka dzieci zdobyła medale o tej samej wartości co tenisista, który musi wygrać 8 spotkań. Powinno się zrobić dwie klasyfikacje: dla dzieci i dorosłych.

Najstarszy

Piotr Lach (uczestnik Igrzysk z Kanady) – Przedsięwzięcie się udało, choć dla nas najważniejsze było zdobycie pierwszego miejsca w klasyfikacji medalowej. Integracja, uśmiechy na twarzach uczestników… Ceremonia zakończenia potwierdziła jak udane było to spotkanie.

Piotr Bera [email protected]

Zdęcia: Piotr Bera
Galeria zdjęć z otwarcia, wkrótce z przebiegu i zakończenia Igrzysk:
https://polishnews.com/index.php?option=com_wrapper&view=wrapper&Itemid=310