Wnoszenie protestów wyborczych było możliwe do 25.X.2023 r. ubiegłego roku. Zarejestrowano 1177 protestów. Za zasadne uznano jedynie 14 z nich, ale jak zauważył SN „nie wpływały one na wynik wyborczy”. Przeważająca większość wniosków została oddalona z różnych przyczyn m.in. ze względu na brak podpisów, brak sformułowania konkretnych zarzutów, brak uzasadnienia czy złożenie protestu po przewidzianym terminie.
Złożone protesty, przy tak wysokiej frekwencji wyborczej, to nie jest jeden procent, to nie jest jeden promil, to nie jest nawet jedna dziesiąta promila, ale to są zaledwie setne promila osób uczestniczących w wyborach!
Przed wydaniem uchwały SN musiał zapoznać się ze sprawozdaniem PKW z wyborów. Konieczne było również zbadanie wszystkich protestów przez trzyosobowe składy Izby.
Uchwała SN jest w tej sprawie ostateczna i nie ma odwołania od niej. To co jest jednak istotne to fakt, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN nie jest uznawana za sąd, zgodnie z orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
W związku z tym część ekspertów twierdziła, że nawet gdy SN podjął decyzję o uznaniu wyborów za nieważne, nie miałoby to żadnego skutku prawnego, a jedynie pogłębiłoby chaos prawny i konstytucyjny.
— Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najw. RP uznała wybory za ważne.
Natomiast dwa dni wcześniej krytykowano jej stanowisko w sprawie uznania decyzji marszałka sejmu za nieważną, argumentując, że ta IZBA nie jest sądem, o czym w ubieg. roku orzekł Trybunał UE.
Wniosek: tj. potwarz dla PRAWA i WŁADZY w POLSCE!
Raz izba ta jest sądem gdy orzeka zgodnie z oczekiwaniami władzy innym razem nie jest!
A fiskus zapłaci tym sędziom…wcale nie małe pobory…!