Finałowa Gala Mistrzów Mowy Polskiej w 2007 r. Laureatka Barbara Kraftówna ( w środku) z uczestnikami konkursu
Język zwierciadłem życia i kultury człowieka
Autor: Prof. dr hab. Jan Mazur
Konkursy Mistrza Mowy Polskiej i Kuźni Mistrza mowy Polskiej cieszą się od wielu lat dużym zainteresowaniem różnych środowisk, a świętujący w bieżącym roku swoje dwudziestolecie konkurs Mistrza Mowy Polskiej zgromadził wśród swoich laureatów nie tylko osobistości ze świata kultury, mediów, polityki, lecz także ze świata zawodów życia codziennego, takich jak np.: lekarz, leśnik czy rolnik. Warto więc przy tej okazji poznać bliżej poglądy niektórych laureatów, zarówno na rolę języka w ich życiu, jak też w życiu całego społeczeństwa, a także zapoznać się z ich oceną stanu współczesnej polszczyzny, a w tym kontekście z oceną przeprowadzanego przez Solidną Firmę konkursu Mistrza Mowy Polskiej, tegorocznego jubilata. Na te tematy przeprowadziłem rozmowę z Panią Barbarą Krafftówną, laureatką tego konkursu w roku 2007.
Wybór osoby nie był przypadkowy, bowiem Pani Barbara jest dziś ikoną polskiego środowiska artystycznego, mającą w swoim dorobku zarówno wiele ról teatralnych, filmowych i kabaretowych, jak iznakomite wykonanie wielu piosenek. Jak mało kto zna więc język polski od strony warsztatowo-interpretacyjnej, a z racji przebywania w różnych miejscach naszego kraju i życia poza krajem potrafi spojrzeć na bogactwo polszczyzny w jej odmianach regionalnych i komunikacyjnych, na jej rolę poza granicami kraju w aspekcie komunikacyjnym, integracyjnym i tożsamościowym oraz ocenić stan naszej mowy ojczystej z perspektywy lat.
Pani Barbara podkreśla, że język jest naszym dobrem, towarzyszącym nam od pierwszych tygodni życia, najpierw jako pewnego rodzaju sygnały naszychuczuć i uczuć najbliższych, potem jako element poznawania otaczającego nas świata, wreszcie jako narzędzie komunikacji, poznawania kultury i kształtowania tożsamości środowiskowej, regionalnej i narodowej. Język jest niejako włączony w krwiobieg naszego istnienia oraz rozwój osobowości jako jednostki społecznej. Dla wielu, a dla aktora szczególnie, język jest też narzędziem pracy, wykonywania zawodu. Z tych właśnie względów język zasługuje na szczególny szacunek zarówno jednostki, jak i grupy społecznej, a także całego narodu i państwa.
Pani Barbara uważa, że miała pod tym względem fantastyczna bazę, wyssaną z mlekiem matki. To od niej dowiedziała się, że pokazywane palcem „O! O!”, to nie było „O! O!”, tylko krzesło, to od rodziców i w szkole nauczyła się dwóch odmian polszczyzny, literackiej i użytkowej. Wojna i powojenne koleje życia umożliwiły Pani Barbarze obcowanie z ludźmi posługującymi się nieco innymi odmianami, jak gwara wiejska czy język małych miast, a wreszcie język skupisk polonijnych, pozwoliły na głębsze refleksje nad rolą języka ojczystego w życiu człowieka, niezależnie od odmiany tego języka. Te refleksje nad wartością języka ojczystego intensyfikowały ponure czasy okupacji niemieckiej i rugowanie języka polskiego z wielu obszarów komunikacyjnych. Do dziś Pani Barbara pamięta z dzieciństwa, że słuchacz dokładnie oceniał niuanse naszego języka – do kogo się odzywamy, jak się wyrażamy, jak reagujemy w przypadkowych sytuacjach. Dlatego o nasz ojczysty język trzeba nie tylko dbać, trzeba go doskonalić, aby był dobrym i sprawnym narzędziem, żeby był giętki i adekwatnie wyrażał to, co pomyśli głowa. Wspomina, jak do roli Honoratki, Ślązaczki, w serialu Czterej pancerni i pies przygotowywał ją na boku, przed zdjęciami, Gustlik, kolega po fachu, Franciszek Pieczka, rodowity Ślązak, który uczył jej nie tylko gwary śląskiej (języka Ślązaków), lecz także wskazywał na to, że oprócz języka musi być ta energia wewnętrzna, odpowiedni oddech, odpowiedni ton głosu i odpowiednie zachowanie się, czyli mimika i gesty. Wszystko to nadawało granej postaci walorów autentyzmu, niezależnie od okoliczności i było wyrazem nie tylko sprawności zawodowej, lecz także szacunku dla regionu i odbiorcy dzieła.
Barbara Krafftówna, Dana Jakubowska i prof. Arkadiusz Jawień
Innym przykładem doskonalenia języka jako warsztatu pracy były ciężkie i długie ćwiczenia wymowy przedniojęzykowozębowego ł pod okiem p. Haliny Gallowej. Pani Barbara podaje przykład ćwiczonego zdania: Całować całe ciało.
Lata pracy, osobiste doświadczenia i obserwacje zmian we współczesnej polszczyźnie z jednej strony, z drugiej zaś obserwacje językowych zachowań wielu wykształconych Polaków, w tym tzw. elit politycznych, języka współczesnej młodzieży, mediów i języka komunikacji potocznej, wręcz narzucają negatywną ocenę wielu zjawisk, obserwowanych każdego dnia. Niechlujstwo językowe, brutalizacja i wulgaryzacja polszczyzny oraz zalew zapożyczeń obcych, szczególnie angielskich, wszystko to szerzy się nie tylko w Polsce, lecz także poza jej granicami, niesione przez kolejne fale emigracji. Obserwowane na każdym kroku lekceważenie reguł naszego języka i różnych aspektów komunikacji językowej wiąże Pani Barbara z ogólnym zjawiskiem braku dbałości o polszczyznę w oficjalnej komunikacji publicznej, w mediach i – niestety – w szkole. Szkoła nie spełnia dziś pod tym względem roli autorytetu, nie spełniają jej instytucje zaufania publicznego, jak np. Kościół, nie pełnią tej roli media, a z racji znikomego czytelnictwa także i książka.Bardzo negatywnie wpłynęła na polszczyznę komunikacja internetowa i rozwój telefonii komórkowej. Młodzieżowe fora komunikacji internetowej odznaczają się nie tylko ekspresją, często wulgarnością i skrótowością komunikacji, lecz także lekceważeniem podstawowych zasad pisowni i interpunkcji. Ten brak poszanowania zasad pisowni i interpunkcji, pełności tekstu,opanowali także dorośli, korzystający z telefonii komórkowej, ponieważ każdy kolejny znak oznaczał zwiększenie kosztów smsa. Stąd powszechnie pisze się l zamiast ł, o zamiast ó, e, a, zamiast ę, ą, nie licząc stosowania skrótów tekstowych metodą kombinacji cyfr i krótkich słów zapożyczonych, najczęściej z języka angielskiego. Powszechne są więc przekazy w rodzaju 4u, co ma oznaczać for you, czyli dla ciebie. Nie dziwi więc ta tendencja do skrótowości, ekspresywizacji komunikacji, nie tylko potocznej, i wprowadzania do niej słownictwa slangowego i żargonowego, wulgaryzmów i zapożyczeń obcych. Tego typu wzorce powielają współczesne media w pogoni za zwiększeniem oglądalności i słuchalności. Nikogo nie dziwią dziś w ustach młodzieży słowa i zwroty takie jak: spoko, nara, siema, skoro dla jurorów w popularnych audycjach telewizyjnych normalne i powszechne są słowa wokal, muza, a dla dziennikarzy news, briefing, czy różnego rodzaju room’y lub używane na antenie nie kumasz? i tym podobne.
Stąd też wysoka ocena, stawiana przez Panią Barbarę konkursowi Mistrz Mowy Polskiej. Jak stwierdza, jest on wspaniałą rzeczą, nie bójmy się jej szumnie nazwać narodową. To, co zostaje na taśmach, przemówienia, komentarze, wywiady, to bezcenna dokumentacja naszej mowy w jej pięknym i godnym naśladowania wykonaniu. Pani Barbara podkreśla rolę polszczyzny laureatów jako wzorca, nie tylko dla młodzieży. Tym ważniejsze jest, że laureatami zostają ludzie różnych środowisk i zawodów. To ich przykład i autorytet zachęca do tego, by bardziej zwracano uwagę na swój język, by częściej przebijała się świadomość, jak należy, a jak nie należy mówić, by zanikła bylejakość, która jest dookoła nas wszędzie słyszana.
Klęcząc przed Mistrzynią: prof Jan Mazur i Arek Kraszkiewicz, ówczesny wiceprezydent Wejherowa
Jako laureatka konkursu Mistrz Mowy Polskiej Pani Barbara czuje się tym zaszczycona, a o samym tytule mówi, że był i jest bezcenny, nie tylko dla Niej. Jest też świadoma społecznej roli laureata tego konkursu nie tylko w swoim środowisku, lecz także poza nim, zarówno w kraju, jak i poza jego granicami, w środowiskach polonijnych. Nadzieję daje też coraz większa popularność konkursu Kuźnia Mistrzów Mowy Polskiej, w którym udział biorą instytucje aktywnie działające na rzecz propagowania pięknej polszczyzny zarówno wśród młodzieży, jak i dorosłych.
Do tej wysokiej oceny konkursu i tytułu Mistrz Mowy Polskiej Pani Barbara dołącza życzenia dla organizatorów, żeby nie śmieli go zmieniać i żeby kontynuowali tę wspaniałą rzecz. Marzy Jej się taki wzrost świadomości językowej Polaków, żeby nie trzeba było podejmować uchwał prawnie chroniących język polski tak, jak chroni się hymn, flagę i godło naszego kraju.
21 maja 2012 r. na Zamku Królewskim w Warszawie odbyła się dwunasta uroczystość wręczenia nominacji Programu Społecznego Mistrz Mowy Polskiej. Na fotografi: Prof. J. Mazur, Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich ( w tle Olgierd Łukaszewicz).