
Jej ulubionym materiałem jest srebro, z którego tworzy swoje wyroby: naszyjniki, bransoletki, pierścionki, kolczyki. Swoją niepowtarzalną biżuterię często ozdabia perłami i kamieniami jubilerskimi.
Jolanta Pawlak zajmuje się również rzeźbiarstwem (odlewy z brązu) i fotografiką eksponującą ludzkie ciało i duszę. Swoje prace prezentuje na wystawach w różnych częściach świata.
Dorota Silaj: Co zadecydowało, że postanowiła pani zostać artystką?
Jolanta Pawlak: Chęć tworzenia i miłość do sztuki pochodzi z bardzo prywatnego miejsca w mojej psyche. Jest to proces, którym ciężko podzielić się nawet z najbliższymi, ponieważ pomysły przychodzą podczas tworzenia i każda porada czy krytyka zwiodłaby mnie w innym kierunku. Jest to w jakimś sensie dla mnie forma medytacji, bycie samym ze sobą i swoimi myślami.
Jedynymi osobami, które zapraszam do mojego studia są ludzie, którzy zgadzają się dla mnie pozować, często nie zdając sobie sprawy, jaka to ciężka praca.
Inspirację i materiały zbiera pani podczas nurkowania. Czy jest to pasja czy traktuje pani to jako normalną pracę?
– Kocham zagłębiać się w głębię oceanu i głębię własnej wyobraźni. Właśnie tam znajduję pasję do tworzenia moich prac.
Mieszka pani na wyspie Curacao. Dlaczego przeprowadziła się pani właśnie tam? Czy widzi pani coś specjalnego w tej wyspie?
– Z wyspą zapoznali mnie kolekcjonerzy moich prac, następnie zostałam zaproszona na spotkanie z założycielem Muzeum Sztuki Afrykańskiej i właścicielem jednego z najlepszych i najoryginalniejszych hoteli na wyspie Kura Hulanda. Posiadają oni niesamowitą kolekcję sztuki, a w ich ogrodzie wypełnionym rzeźbami odbywają się jedne z najważniejszych artystycznych imprez na wyspie.
Była to dla mnie wspaniała okazja, ponieważ mogłam pracować w tak inspirującym otoczeniu i poznać ludzi różnego pochodzenia oraz ich kulturę. W tym czasie powstały jedne z ważniejszych prac w moim portfolio. Bogata historia Curacao z wpływami Hiszpanów, Holendrów, Afrykanów i Latynosów zainspirowałaby każdego artystę.
W maju miała pani wystawę biżuterii. Jakich materiałów używa pani do kreowania takich oryginalnych wyrobów?
– Na wystawie w Chicago zaprezentowałam moją kolekcję dla mężczyzn. Moją ideą było zaprojektowanie współczesnej, gotowej do noszenia urban armor. Wystawiłam tam również moje rzeźby – dużej skali pierścionki w brązie. Chciałam pokazać dialog pomiędzy moimi rzeźbami i biżuterią, bo te same formy w miniaturze odlane w srebrze można nosić jako pierścionki na ręku lub naszyjniki. Kolekcję dla kobiet dumnie prezentowały przepiękne modelki.
Spotkanie to miało na celu pokazać chicagowskich projektantów mody z czołówką projektantów biżuterii. Zaowocowało to sukcesem, jakim było zebranie pieniędzy na cele charytatywne. Jestem pod wrażeniem, jak ludzie w Chicago potrafią pracować razem dla dobrego celu i w tym samym czasie zapoznać ludzi ze sztuką.
Co mówią ludzie i inni artyści oglądając pani wyroby?
– Zawsze jest to niesamowite uczucie, kiedy ktoś wykazuje jakiekolwiek zainteresowanie tym, co wykreuję. Momenty, w których widziałam ludzi poruszonych do łez, widząc, w jaki sposób dotykają czy mówią o moich pracach są dla mnie najwspanialszym komplementem.
Co z klientami? Jestem pewna, że wielu z nich kupuje pani wyroby.
– Niektórzy klienci zostają kolekcjonerami i galerie, które reprezentują mnie wspaniale spełniają swoją rolę, więc jestem w stanie pracować na pełnych obrotach w swoim studio i kiedy zdarzy się okazja, żeby pokazać moje prace mogę podróżować do różnych miejsc na świecie.
Oprócz pokazów, gdzie jeszcze można zakupić pani biżuterię?
Tam można znaleźć moje rzeźby, biżuterię i zdjęcia. Możliwość prezentacji tych trzech mediów razem pomaga w rozumieniu, jak jedna rzecz inspiruje drugą. W ten sposób można wejść w mój wykreowany świat. Można go zobaczyć na www.jolantapawlak.com , www.extocuracao.com.
Miłe wspomnienia z dzieciństwa?
– Jako artystka w swojej pamięci zawsze znajduję przeżycia, które mogę odzwierciedlić w swoich pracach. Ale myślę, że moja rodzina zaczęła rozumieć moją artystyczną drogę, kiedy mój ojciec z przyjacielem wzięli mnie na wspinaczkę i zaczęłam szukać wielkich kamieni do wyrobu, mimo że byłam jeszcze małą dziewczynką. Używałam narzędzi, których przyjaciel mojego ojca używał do pracy w kamieniu. Więc zaczęłam rzeźbić w kamieniu i w drewnie.
Czy myśli pani, że każdy może zostać artystą?
Szukanie nowych dróg i pokazanie się pomaga społeczeństwu w nowych odkryciach. To pomaga także w zrozumieniu własnych emocji. Nie każdy jest obdarzony tymi samymi talentami, ale wypowiadanie się w jakimkolwiek medium sztuki jest bardzo ważne. Dlatego myślę, że programy artystyczne w szkołach są bardzo potrzebne.
Co pani myśli o pięknie i miłości?
–
Piękno mogę znaleźć we wszystkim, ale miłości jeszcze nie znalazłam.
Najpiękniejsze miejsce na świecie, w którym chciałaby pani mieszkać?
– W tej chwili mieszkam na pięknej wyspie Curacao, ale kocham podróżować i egzotyczne miejsca zawsze mnie fascynowały. Ale nigdy nie mogę zapomnieć o moich korzeniach.Jestem Polką i zawsze muszę być wdzięczna, że Polska zrobiła ze mnie człowieka, jakim jestem. Jestem szczęśliwa, kiedy mogę pojechać do Polski i pokazać moim przyjaciołom moją piękną ojczyznę.
Ulubiony artysta?
– Pracuję w różnych mediach i wskazanie ulubionego artysty jest trudne. Myślę, że w dziedzinie fotografii jest to Tomasz Gudzowaty, w rzeźbie Magdalena Abakanowicz i Richard Hunt, w artystycznej biżuterii Miquel Berrocal. Muszę wspomnieć Mariana Kołodzieja, który jest znany ze wspaniałych scenografii, które jako nastolatka miałam szczęście podziwiać na scenach teatrów polskich.
Ulubione danie?
– Kiedy ludzie znajdują chwilę, żeby się zatrzymać i kontemplować moje prace jestem szczęśliwa. Kiedy je kupują, jestem wdzięczna. Czasami trudno jest się rozstać z moimi pracami, ale to pomaga mi sfinansować moje następne projekty i za to bardzo dziękuję.
Przyszłe plany?
Dziękuję za rozmowę
– Dziękuję.