Klub motocyklowy

motocyklisci

 

motocyklisci

– Od najmłodszych lat, pasjonowałem się motocyklami. Gdy mój wujek Alek mieszkający w Chicago zakupił swój pierwszy motocykl, ja byłem w wniebowzięty tylko dlatego, że mogłem z bliska na niego patrzeć i dotykać go – mówi Paweł Szóstak. Z czasem właśnie ten motocykl dał mi wujek, za którego sukcesywne raty pomaga mi spłacać babcia. Członkostwo w naszym klubie jest całkowicie bezpłatne, a jedyne składki uiszczamy, na poczet jakiegoś wyjazdu. Wyjazdy te, organizujemy w różne mało znane nam miejsca naszego kraju, by podziwiać w nich minione już czasy, które stanowią dla nas niezatartą kulturę narodową – dopowiada chłopiec. – Ostatnią wycieczką, którą zorganizowaliśmy w ubiegłym roku, była wycieczka po Trójmieście. Tam podziwialiśmy piękne architektoniczne cacka, które rozciągały się po całej długości Starego Rynku w Gdańsku – relacjonuje Zbyszek Nogacki. Wstyd się może przyznać, ale jeszcze nigdy nie byłem w Gdańsku, działo się to w moim przypadku dlatego, ponieważ każdy przeze mnie zarobiony grosz odkładałem na zakup motocykla.

 

Jak zatem widać, chęć jego zakupu, przesłoniła mi inne ważne rzeczy, w tym wszelkie wyjazdy zarówno te typowo turystyczne, jak i te krajoznawcze – dopowiada rozmówca. – Ja mieszkam w dosyć odległej od Skarżyska miejscowości noszącej nazwę Lasocin – mówi Tomek Śliwa. Na zakup mojego motoru, dał mi pieniądze mój ojciec, który znał dobrze moje pasje, których nigdy przed nim nie ukrywałem. Gdy wyjechałem wraz z kolegami na Pomorze Gdańskie, nie mogłem oprzeć się urokowi żurawia gdańskiego, który niegdyś służył do wyładunku towarów, sprowadzonych do miasta drogą morską. Żuraw ten był obsługiwany więźniami, którzy odbywali swoją karę, jako galernicy portowi. Byłem też zauroczony pięknem parku oliwskiego, w którym rosną dotąd przeze mnie niewidziane drzewa i krzewy, których wygląd potrafi zachwycić niejedno oko – kończy Tomek.

 

 – W czasie, gdy moi koledzy z klubu wyjeżdżali nad polskie morze, ja byłem po kontuzji barku – dodaje Szymek Kowarzyk z Bliżyna. Zatem dołożyłem wszelkich starań, aby tegoroczna wycieczka, doszła do skutku. Na początku października, mój kolega Paweł ze swoimi kolegami, zorganizował wycieczkę po Górach Świętokrzyskich. Malowniczość tych gór i pewnego rodzaju charyzma, wycisnęła trwałe piętno na moim sercu, które całkowicie pokochało to miejsce. Mnie zachwycił klasztor na Świętym Krzyżu, w którym spoczywa ciało wojewody ruskiego i bohatera wojen kozackich Jeremiego Wiśniowieckiego. Przyznam, że tak szczegółowo nigdy nie zajmowałem się historią, ale osoba sławnego Jaremy, zobligowała mnie, abym choć zgłębił trochę tajników historyczno – dziejowych, mających miejsce w siedemnastym wieku – dopowiada Szymek.

Uroda zamku chęcińskiego i sobkowskiego, również mnie zachwyciła, a ten nietypowy klimat świętokrzyski sprawił, że powróciłem do domu z nowym zapasem sił i zapałem do nauki – podsumowuje uczeń. Gdyby nie uczestnictwo w naszym klubie, nigdy bym się sam nie wybrał na takowe wyjazdy, ponieważ grupie jest o wiele raźniej wypuszczać się w daleką trasę, a po wtóre razem przyjemniej można spędzić czas. Sponsorem mojego motocykla była moja mama, a moim zadaniem względem niego jest dbanie o pełny jego bak. Ponieważ drugą moją pasją jest muzyka gitarowa, gram w zespole, który umożliwia mi dostateczne wpływy gotówkowe, które przeznaczam na paliwo i wyjazdy z kolegami. Jak zatem widać, moja muzyczna edukacja, pomaga mi w zwiedzaniu odległych miejsc naszego kraju, które są dla mnie niebywałą atrakcją. A ponad to jak wiadomo podróże kształcą, a czas spędzony na zwiedzaniu różnych historycznych obiektów, nie należy do straconych – kończy Szymon.

 

To wprost niebywałe, że młodzi chłopcy oprócz tego, że muszą się uczyć znajdują czas na wyjazdy w Polskę, które podnoszą ich wiedzę z zakresu historii i geografii. Swoje obserwacje, zapisują oni w specjalnych notesach, które stanowią dla nich, dodatkowy podręcznik edukacyjny. Posiadanie przez nich nowoczesnego sprzętu motocyklowego, nie jest przez nich wykorzystywane do niedalekich wyjazdów, ale na poważne wyprawy, które potrafią w ich młodym umyśle rozbudzić miłość do tego, co stanowi solidne podwaliny naszej kultury.

 

EWA MICHAŁOWSKA WALKIEWICZ

[email protected]