Opublikowana 13 lipca br. prognoza Narodowego Banku Polskiego dotycząca wzrostu gospodarczego (PKB, inwestycje, konsumpcja, zatrudnienie, eksport i import) oraz inflacji, zasługuje na odnotowanie z przynajmniej dwóch powodów.
Po pierwsze, prognozy NBP dla Polski należą do najlepszych na rynku, pod względem jakości porównywalnych do prognoz KE i MFW, lub nawet lepszych od tych prognoz.
Po drugie, w Polsce i Europie, a nawet szerzej w całej gospodarce światowej, jesteśmy na etapie procesów dość stabilnych, więc bardziej przewidywalnych, przynajmniej w odniesieniu do najbliższych 2-3 lat.
NBP prognozuje wzrost PKB w tempie 3,6% w roku 2015, 3,4% w roku 2016 i 3,6% w roku 2017. Wskaźnik cen konsumpcyjnych CPI ma zmaleć o 0,8 % w roku 2015, oraz wzrosnąć o 1,5% w roku 2016 i o 1,6% w roku 2017. Tego typu prognoza to dobra wiadomość dla przedsiębiorców, bo chociaż wzrost PKB jest tylko umiarkowanie szybki, to oznacza ona małe ryzyko wystąpienia dużych niekorzystnych zmian w niedalekiej przyszłości. Zatem stopy procentowe mogą wzrosnąć, ale o niewiele; płace mogą rosnąć tylko nieco szybciej niż dotąd, więc nadal wolno; ceny surowców będą stabilne na obecnym dość niskim poziomie; złoty może być tylko nieco silniejszy wobec euro i dolara.
Ostatni rok pokazał, że konkurencyjność polskiej oferty eksportowej jest wysoka, co przełożyło się na dużą poprawę w bilansie płatniczym. Czynnikiem ważnym w tej poprawie były dużo niższe niż przez poprzednie lata ceny importowanej energii. Porozumienie z Iranem może spowodować dalszy spadek tych cen. Jedynym obszarem dużego ryzyka i poważnej recesji są w Europie Rosja i Ukraina. Ale ani ta recesja ani wojna handlowa UE z Rosją nie zaszkodziła dotąd Europie i Polsce w sposób znaczący. Wygląda na to, że tak będzie także w latach 2016-2017. Zwraca uwagę duża nadwyżka w handlu z Niemcami.
Drugim obok eksportu netto czynnikiem stymulującym rozwój gospodarczy w Polsce jest dość znaczny wzrost nakładów inwestycyjnych. Ten wzrost stymulują niskie stopy procentowe oraz zadawalająca zyskowność, także rosnący popyt krajowy i zagraniczny.
W ostatnich kilku latach niskie były nowe inwestycje zagraniczne. Gdyby nastąpiła poprawa w tym ważnym dla postępu technologicznego obszarze, czego wykluczyć nie można,
to wzrost inwestycji i ogólnie rozwój gospodarczy mogłyby być nawet szybsze niż pokazane w prognozie NBP.
W Europie poważnym źródłem ryzyka były dotąd takie kraje jak Hiszpania i Włochy. W tym roku mamy tam znaczna poprawę. Grecja i Portugalia pozostają nadal w obszarze zerowego wzrostu lub recesji, ale to są kraje małe. Czynnikiem napędzającym koniunkturę w południowej Europie staje się znaczne przesunięcie tam usług turystycznych z północnej Afryki. Z tego przesunięcia powinna teraz zacząć korzystać szczególnie mocno świetnie położona Grecja, kraj z dużym kapitałem ludzkim i dobrą turystyczną infrastrukturą.
Wkrótce znacznym ograniczeniem tempa wzrostu gospodarczego może się okazać brak odpowiednio wykwalifikowanych pracowników. W Polsce A, obejmującej przede wszystkim duże miasta, stopa bezrobocia jest już bardzo niska. Chociaż po wejściu Polski do UE 11 lat temu wyjechało z kraju blisko 2 mln osób w wieku produkcyjnym, to wysokie początkowo bezrobocie oraz wyż demograficzny amortyzowały ten odpływ. Teraz bezrobocie jest stosunkowo niskie a dopływ nowych pracowników na rynek pracy maleje. Ta sytuacja może spowodować silniejszy niż dotąd wzrost płac. Aby ten wzrost nie był nadmierny, potrzebne jest lepsze udrożnienie przepływu pracowników z Polski B i C do Polski A (szkolnictwo zawodowe bardziej rozbudowane w Polsce B i C oraz dużo większe budownictwo czynszowe w Polsce A), oraz zachęcanie do większej aktywności zawodowej osób starszych.
prof. Stanisław Gomułka
główny ekonomista BCC, minister finansów Gospodarczego Gabinetu Cieni BCC