W stolicy Stanów Zjednoczonych, w Washington, od 1888 roku turyści podziwiają obelisk z podobizną G.Washingtona, pierwszego prezydenta tego kraju. Pomnik ma wysokość 180 m i od wieków jest jednym z symboli Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.
Ziemia w zachodniej Wirginii zatrzęsła sie w dniu 24 sierpnia br do 5.9 stopni wg skali Richtera. Epicentrum oddalone o 120 kilometrów od stolicy, odczuwalne było nie tylko w Washington, także w 22 stanach a nawet w południowej Kanadzie. Ujawniane szkody klasyfikują specjaliści. Biegli zastanawiają się nad zapobieżeniem niekorzystnym skutkom trzęsień ziemi w przyszłości, choc to nie Kalifornia ani Alaska. Helikopterowa eskapada nad washingtońskim obeliskiem pokazła, że budowla w jej górnej połaci ma wyraźne pęknięcia, rysy, uszkodzenia.
Co spowodowało, że tak solidny obiekt został wstrząśnięty i trzeba go będzie naprawić? Osoby wtajemniczone w pojmowanie sił przyrody, sugerują, że symbol wielkości doznał uszkodzeń od góry (widoczny znak twierdzenia: „ryba od głowy psuje się”).
Czy zatem odmówić racji nihilistom, którzy twierdzą, że Ameryka doznaje pęknięć w swej mocarstwowości, jak opisany obelisk po trzęsieniu? Czy pominąć związek między aktualnym stanem obiektu a stanem gospodarki amerykańskiej? W końcu symbol nie może przesłaniać racjonalnej oceny rzeczywistości. Ameryka ma zasoby dóbr i pomyslów ludzi w ilości i jakości, której nie dorównują inne kraje na świecie. Ameryka ma się lepiej niz ci, ktorzy nie radzą sobie z ekspansją kolejnych etapów kryzysu.
Może dobrze, że w Wietrznym Mieście nie wzniesiono ostatnio nowych pomników naszych wielkich rodaków, choć były liczne projekty uhonorowania w downtown mistrza Fryderyka Chopina. Czasy jak widać niepewne. Drzy jądro Ziemi. W środkowej części Stanów nie notowano trzęsień a jednak kolebka współczesnej demokracji, Wirginia doznała wstrząsu. Gdyby stanął pomnik, smutek nasz byłby równie wielki jak teraz, z powodu obeliska. Trudno byłoby przeżyć rysę na szlachetnym obliczu naszego geniusza!
D. Poznański, po 23 sierpnia 2011r.