Ponieważ święty ten, uchodził za wielkiego miłośnika maleńkich kotów, na zabawy karnawałowe przynoszono zatem małe kotki w wiklinowych koszach, dzięki którym przepowiadano sobie przyszłość.
W Lublinie
Na lubelskim zamku, znany był zwyczaj puszczania na salę balową małych kotków, tuż przed balem. Ta panna, która pierwsza złapała takiego małego zwierzaczka w ręce, mogła mieć pewność, że do końca roku wyjdzie ona za mąż. Małe kotki, często nazywano Sewerkami, lub milusińskimi od świętego Seweryna.
Mistrz pędzla
W Tatrach, był znany w dziewiętnastym wieku, mistrz pędzla Janko z Białki Tatrzańskiej. Tuż przed balem karnawałowym, wieszane były na ścianach jego obrazy, pokazujące świętego Seweryna z kotami, które symbolizowały wszelkie błogosławieństwo losu w całym roku. Nawet proboszcz parafii Świętej Trójcy z Zakopanego, zamówił wówczas i Janka ogromnej wielkości obraz świętego Seweryna, który przyciągał turystów, żądnych wszelkich łask i błogosławieństw.
Znosząc słomę
W niektórych domach na Podlasiu, w dzień imienin Seweryna przypadający na 8 stycznia, znoszono do domów słomę, którą ustawiano w snopkach w czterech kątach największego pokoju, licząc na to, że wspomniany święty wygna z domu złe licho.
Placek z suszonymi jagodami
Jak głosi stara ludowa legenda, święty Seweryn uwielbiał delektować się jagodami. W okresie lata zawsze nazbierał ich tyle, aby ich smak łechtał jego podniebienie nawet w zimę. Zasuszał ich zawsze tyle, ażeby korzystać z nich przez jak najdłużej. Zapraszał on zawsze na placek z suszonych jagód wszystkich przyjaciół i znajomych, których błogosławił i modlił się nad nimi, prosząc Bożą opatrzność o wszelkie łaski dla nich. Aby temu zwyczajowi stało się zadość, w wielu domach Opolszczyzny, wypieka się w dniu 8 stycznia placki z suszonych jagód, albo też, dodaje się do takowych smakołyków, dżemy jagodowe.
W podwarszawskich Laskach
W Laskach, znany jest w całej Europie zakład optalmiczny. Od wieków zaś wiadomo, że jagody świetnie działają na chore oczy. Zatem i tam w imieninowe święto Seweryna, wypieka się na poobiedni deser ciasto jagodowe, licząc na cud wyzdrowienia.
Ewa Michałowska – Walkiewicz