W niedzielę, Chicago Bears pokonali na Soldier Field Cleveland Browns 30:6 (6:0, 10:0, 7:6, 7:0).
Sam mecz nie stał być może na najwyzszym poziomie sportowym ale zwysięstwo cieszy.
Od początku spotkanie układało się po myśli Chicagowian – każde posiadanie piłki kończyło się zdobyczą punktową. Niezawodny był kicker R. Gould, który w sumie wywalczył 9 punktów (FGs). Można jednak mieć pretensje do ofensywy Bears, że nie potrafili skutecznie rozegrać akcji w strefie końcowej gości. W dużej mierze wiąże się to z niedostateczną asekuracją J. Cutlera. Lider teamu z Chicago starał się bardzo aby zatrzeć niekorzystne wrażenie z dwóch ostatnich spotkań, ale ciągle był pod presją zawodników Cleveland. Bears guards nie wykonywali swych zadań w stopniu, który by pozwolił Cutlerowi rozgrywać piłkę swobodnie. Ten błąd obrony Chicago powtarza się po raz kolejny i jest kluczowy dla słabszych wyników naszego zespołu w tym sezonie.
Pretensje można mieć szczególnie do O. Pace, wielokrotnego Pro Bowlera, sprowadzonego za duże pieniądze do Chicago aby między innymi chronić rozgrywającego. Defensywa jednak w niedzielne wczesne popoludnie spisywała się dużo lepiej niż ostatnio to bywało. Na szczególne wyróżnienie zasługują: D. Manning i Ch. Tillman, który dodatkowo popisał się błyskotliwym przechwytem z 21 jardową akcją powrotną zakończoną przyłożeniem.
Jak zwykle solidnie prezentowali się receiverzy z D. Hesterem na czele. Najlepszym zawodnikiem meczu został RB M. Forte.
I znów mogę napisać – nareszcie, jako że poprzednie jego mecze do udanych nie należały a przecież oczekiwania wobec czołowego running backa Bears są duże. W meczu z Browns Forte zanotował na swym koncie 2 przyłożenia. Wszystkich akcji indywidualnych przeprowadził Forte 26 na 90 jardach. Oprócz tego złapał 2 podania z 31 jardów.
W drużynie gości nie ma za bardzo kogo wyróżniać. Może jedynie RB Jamal Lewis starał się „szarpać’ defensywę gospodarzy. Startowy QB Browns został zmieniony po serii nieudanych zagrań (rating 10.5!) przez B. Quinna, który jednak grał zbyt krótko aby go oceniać.
Tyle krótkiego podsumowania tej konfrontacji. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że zespół z Cleveland to jeden z najsłabszych teamów NFL w tym sezonie.
W przyszłym tygodniu na Soldier Field Bears podejmują ex-Chicagowski team: Cardinals (nie wszyscy wiedzą, że aktualna drużyna Arizona Cardinals wywodzi się z Chicago a swe mecze rozgrywała na Comiskey Park). Jeśli Bears wygrają tę konfrontację – będzie można mieć jeszcze nadzieję na play off w bieżących rozgrywkach.
Jacek Urbańczyk
Zdjęcie (autor – J. Urbańczyk): trener Bears – L. Smith podczas pomeczowej konferencji prasowej.