Narodziny Chrystusa Króla w Polsce

oplatek

 

oplatek Od dawnych lat, do najpiękniejszych świąt chrześcijańskich, należało Boże Narodzenie. Kochali je wszyscy ludzie, bez względu na wiek, pochodzenie i wykształcenie.

 

W latach pięćdziesiątych osiemnastego stulecia, w gospodarstwie młynarza Macieja w podkrakowskich Oleandrach, pieczołowicie przygotowywano się do świąt Bożego Narodzenia. Pieczono pikantne półgęski, pieprzne obierzyrasy oraz słodkie baby lukrowane z rodzynkami. Gdy już posprzątano wszystkie pomieszczenia domowe, w izbie czeladnej u powały wieszano tak zwanego turpista, wykonanego ze słomy jaglanej, celem odstraszenia złych mocy, które by mogły zakłócić celebrowanie narodzenia Bożej Dzieciny.

 

W Zawierciu natomiast, w pieleszach domowych szewca Józefata, tuż przed Bożym Narodzeniem, przeglądano się w czystej wodzie zaczerpniętej ze studni. Gdy twarz wyglądała ładnie, oznaczało to wszelką pomyślność w nadchodzącym Nowym Roku. Niekiedy, na tle swojego odbicia widziano dziwne ogniste strzały, które przeglądającym się wróżyły rychłą śmierć.

 Izba

Na Lubelszczyźnie, w wigilię Bożego Narodzenia zasiadano na sianku, które kładziono na siedziskach krzeseł znajdujących się przy stole. Tradycja ta, pozwalała utożsamiać się domownikom z Synem Bożym, a tym samym wyzbywano się w ten sposób niepotrzebnej buty.

 

Wysprzątana izba przed świętami

W Końskich, w niewielkim świętokrzyskim miasteczku, podczas świąt Bożego Narodzenia, panował zwyczaj dzielenia się opłatkiem ze wszystkimi zwierzętami, znajdującymi się w danym gospodarstwie domowym. Zwyczaj ten, potęgował przyjaźń człowieka i zwierzęcia i zacieśniał więź między nimi.

 

We wszystkich domostwach polskich dziewiętnastego stulecia, obowiązywał zwyczaj wodny. Polegał on na tym, że w wysprzątanych pokojach, skrapiano podłogę wodą święconą, której to bał się bies i jemu podobne złe licho. Tym sposobem wyganiano nieproszonych gości z domu, w którym wszyscy chcieli celebrować przyjście na świat Pana Jezusa.  

Pierogi W Gdańsku natomiast, panował zwyczaj modlitewny, celebrowany tuż przed wigilią. Chrześcijanie udawali się zatem do katedr i pobliskich świątyń, aby zanosić do Boga modły za wszystkich rodaków rozproszonych poza granicami naszego kraju. Zwyczaj ten nazywano zwyczajem trzygodzinnym.

Wigilijne pierogi w domostwach polskich

 

Zatem podczas tegorocznych świąt Bożego Narodzenia, również chcemy łączyć się we wspólnej modlitwie z tymi, którzy na wskroś są Polakami, ale nie mieszkają w ukochanym kraju nad Wisłą. Kochamy Was i nigdy o Was nie zapomnimy.

 

Ewa Michałowska Walkiewicz

 [email protected]