NOWY JEDWABNY SZLAK

 

W porównaniu z chińskimi inwestycjami w Stanach Zjednoczonych to niewiele, ale jest szansa na więcej. Dużo więcej.

Chiński kapitał od kilku lat poszukujący nowych terenów ekspansji Polskę jakoś omijał. Pierwsze poważne próby zakończyły się zresztą spektakularną klęską – Covec, który wygrał przetarg na budowę jednego z odcinków autostrady A2, nie zdołał wywiązać się z umowy, musiał się z niej wycofać i oddać pieniądze. Teraz ma być już tylko lepiej.

Chińczycy nie mają wielkiego doświadczenia w inwestowaniu kapitału zagranicą. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych firmy z Państwa Środka zainwestowały poza swoim krajem ledwie 2,3 mld dolarów, a w następnym dziesięcioleciu niewiele więcej, bo 2,8 mld dolarów. Dopiero w 2012 roku chińskie inwestycje zagranicą były wyższe niż wartość zagranicznego kapitału zainwestowana w tym kraju. Wbrew rozpowszechnionej opinii, kierunek ekspansji chińskiego kapitału to wcale nie, jak się powszechnie sądzi, Afryka lub Ameryka Południowa, ale kraje wysoko rozwinięte.

Obalmy przy okazji jeszcze jeden mit – Chińczycy nie inwestują za granicą w handel, ale przede wszystkim w wysoko rozwinięte firmy produkcyjne. Symbolem tych inwestycji jest przejęcie w 2009 roku przez koncern Geely szwedzkiego Volvo, kupno części IBM (produkcja komputerów) przez Lenovo, a także kupno większościowego pakietu akcji kanadyjskiej spółki BlackBerry. Od kilku lat Chińczycy negocjują też przejęcie PSA, francuskiej firmy produkującej samochody Peugeot oraz Citroen. Na razie bez powodzenia.

Coraz odważniej chińskie firmy inwestują również w Stanach Zjednoczonych. Symbolem ich poczynań w tym kraju jest przejęcie przez koncern Fosun International Ltd. za ponad 700 mln dolarów One Chase Manhattan Plaza. Ogółem w Stanach Zjednoczonych chińskie firmy zainwestowały do tej pory blisko 92 mld dolarów, w Europie ponad 80 mld, w Azji niespełna 70, a w Afryce blisko 60 mld dolarów. Ulubioną przez chińskich inwestorów branżą jest sektor energetyczny. W Stanach Zjednoczonych energetyka pochłonęła 48% całego zainwestowanego w tym kraju chińskiego kapitału, ten sam wskaźnik dla Europy wynosi 41%, a dla Ameryki Łacińskiej aż 55%.

Jak będzie w Polsce na razie nie wiadomo. Odwiedzający niedawno Warszawę prezydent Xi Jinping zapewniał, że Polska jest dla Chin najważniejszym krajem Europy Środkowej. Podczas wizyty podpisano kilkadziesiąt umów i porozumień dwustronnych. Dużo, ale co z tego wyniknie na razie nie wiadomo. Sinolodzy są jednak zdania, że niedawna wizyta prezydenta Państwa Środka miała duże znaczenie. Chiny pozostają państwem autorytarnym, a kierunki jego rozwoju, w tym również zagranicznej ekspansji kapitału, są dyktowane przez władze polityczne. Dlatego wizyta w Warszawie chińskiej delegacji z prezydentem tego kraju na czele może mieć bardzo duże znaczenie dla ożywienia polsko-chińskiej wymiany gospodarczej.

Z pierwszych informacji wynika, że Polska chciałaby zainteresować chiński kapitał przede wszystkim inwestycjami infrastrukturalnymi – budową infrastruktury kolejowej, drogowej oraz lotniczej. Przebąkuje się, że to chińskie firmy mogłyby zbudować Centralny Port Lotniczy, który w niedalekiej przyszłości miałby przejąć znaczącą część ruchu towarowego z warszawskiego lotniska Okęcie. Chińskie firmy mają też niemałe doświadczenie w budowie nowoczesnych portów morskich. Być może chińskie firmy zainteresują się również budową przez Polskę elektrowni atomowej, bo jeśli na Zachodzie inwestują przede wszystkim w energetykę, to inwestycje w naszym kraju mogą mieć podobny charakter.

Ale na razie rzeczywistość nie jest najbardziej zachęcająca. Skrzeczy. Do tej pory największą chińską inwestycją w Polsce było przejęcie za 123 mln euro spółki Novago z Mławy, jednej z największych w naszym kraju firm przetwarzających odpady komunalne. Z doniesień medialnych wynika jednak, że jeszcze w tym roku zostaną ogłoszone dwie nowe, duże inwestycje chińskich firm w Polsce. Jaskółki już są. W Krakowie linie lotnicze Cathay Pacific Airways uruchomiły Globalne Centrum Kontaktu, w Gdańsku Chunxing Group, producent komponentów aluminiowych, otworzył prototypownię, a w Gdyni od listopada 2015 roku CIMC produkuje naczepy samochodowe. Jeśli jednak są to jaskółki, to na razie małe. Dość powiedzieć, że mimo swojej dumnej nazwy, Globalne Centrum Kontaktu zatrudnia zaledwie sto osób.

Kapitał płynący z drugiej pod względem wielkości gospodarki na świecie byłby niezwykle cenny dla polskiego rynku kapitałowego. I rzeczywiście, chińscy biznesmeni interesują się notowanymi na warszawskim parkiecie spółkami. Przede wszystkimi tymi mniejszymi, które coraz odważniej wchodzą na światowy rynek i produkują nowoczesne urządzenia lub oferują cenione na świecie usługi. Kłopot w tym, że to spółki o niewielkiej płynności. Znaczący napływ chińskiego kapitału na polską giełdę mógłby nastąpić dopiero wówczas, gdyby biznesmeni z Państwa Środka zainteresowali się największymi notowanymi w Warszawie spółkami. Ale większość z nich to firmy ze znaczącym udziałem Skarbu Państwa, które dzisiaj nie zaliczają się do ulubieńców inwestorów.
Chiny stają się natomiast obiecującym rynkiem dla polskich eksporterów. Jest szansa, że już wkrótce ten kraj stanie się największym odbiorcą polskiego drobiu. Polska jest największym w Unii Europejskiej producentem drobiu, a jego głównym odbiorcą są Niemcy. Na tym rynku sprzedajemy rocznie mięso drobiowe za 400 mln euro, tymczasem jest spora szansa, aby wartość eksportu tego towaru do Chin sięgnęła aż 2 mld euro. Na razie w Szanghaju rozpoczyna działalność pierwsze oficjalne przedstawicielstwo polskiej branży drobiowej. Podstawy do sukcesu są – jesteśmy jedynym europejskim krajem, który może sprzedawać mięso kurczaków i indyków w Chinach. I robimy to dość skutecznie, bo wartość eksportu polskiego drobiu do Państwa Środka przekroczyła już 100 mln eur.

Drób nie jest zresztą jedynym produktem żywnościowym, który sprzedajemy w Chinach. Dużym powodzeniem cieszy się tam także nasza wieprzowina oraz produkty mleczarskie. Ale eksportujemy do Chin, jak wynika z oficjalnych danych, także miedź i artykuły z miedzi (za blisko 750 mln dolarów), maszyny i urządzenia mechaniczne, elektryczne oraz części do nich (za blisko 440 mln dolarów), kauczuk i artykuły z kauczuku (ponad 98 mln dolarów). Istotną pozycją polskiego eksportu do Chin są także meble (też za ponad 98 mln dolarów), produkty chemii organicznej, tworzywa sztuczne, pojazdy nieszynowe, rudy i koncentraty ołowiu, a nawet samoloty.

Chiny, we współpracy z innymi krajami, chcą stworzyć nowy Jedwabny Szlak łączący Państwo Środka z Europą. Polska ma bez wątpienia szansę stać się istotnym przystankiem łączącym Pacyfik z Atlantykiem. Pytanie, czy tę szansę potrafimy wykorzystać. Na razie więcej jest dobrych chęci niż konkretów.

Piotr Gajdziński
www.caspar.com.pl
http://magazynfakty.pl/